Wpis z mikrobloga

Jakiś czas temu stuknęły już 4 lata (w sumie, z przerwą na podróż po Azji a potem covid) jak mieszkam w Singapurze. Postanowiłem dodać dziś wpis w którym opisuję co mi się w tym kraju podoba. Będzie dużo tekstu, ale może kogoś zainteresuje.

To nie tak, że ten kraj nie ma minusów. Jasne, że ma i masa rzeczy mi się tu nie podoba i masy rzeczy mi brakuje, ale dziś skupię się tylko na pozytywach. Będzie to moja bardzo subiektywna opinia - gościa urodzonego w latach 80. bez żony i dzieci, który zanim przyjechał do Azji większość część życia spędził w Polsce - na Śląsku, potem w Krakowie a na końcu w Warszawie, pomieszkiwał też we Włoszech, Wielkiej Brytanii i Malezji i podróżując odwiedził ok 50 krajów. Część plusów ma też drugą stronę medalu i też może być z pewnej perspektywy postrzegana jako minus.

BEZPIECZEŃSTWO

Kojarzycie takie sytuacje jak idziecie ulicą gdzieś z dala od domu a tu stoi grupka młodych ludzi, którzy jak się na nich popatrzysz na dłużej robią groźne miny i pytają: co się gapisz? Ja kojarzę. Kojarzę też masę różnych sytuacji że czułem się na ulicy nieswojo albo niebezpiecznie - jacyś podejrzani ludzie w przejściach podziemnych, jakieś lumpy w nieciekawych dzielnicach, podpici czy naćpani goście zaczepiający i pytający o kasę. Tego tutaj nie ma. A przynajmniej ja się nie spotkałem, żeby przez 4 lata choćby raz ktokolwiek się choćby krzywo na mnie popatrzył. Oczywiście czasem ludzie się gapią, ale w twarzach nie ma agresji a raczej ciekawość a czasem zdziwienie. Mimo, że mieszka tutaj sporo białych ludzi to w niektórych miejscach jest ich bardzo mało. Od kobiet słyszę to samo - mogą chodzić gdzie im się podoba o każdej porze - nawet w środku nocy w dzielnicach które nie są postrzegane jako bezpieczne. Na tyle się przyzwyczaiłem do tego, że teraz się trochę wahałbym żeby pojechać w podróż do Ameryki Południowej czy RPA czy choćby do Meksyku, który kiedyś tam odwiedziłem.
Nie mam oporów, żeby zostawić na jakiś czas nieprzypięty rower albo zostawić plecak z laptopem przy stoliku w hawker center (taka otwarta stołówka z różnymi stoiskami) i pójść zamówić jedzenie. Nie martwię się o bagaż jak jadę metrem. Wiem, że w Polsce bardzo się poprawiło, ale ja pamiętam jednak lęk jaki miałem za młodu żeby nie spuszczać rzeczy z oka.
W wielu miejscach zamknięte lokale po prostu są ogradzane - nie trzeba chować czy przypinać stolików. A nawet w takich miejscach (np w przejściach podziemnych) lokal zamyka się tylko gasząc światła i stawiając takie proste ogrodzenia. Wszystkie inne zostawia na miejscu - łącznie z alkoholem na półkach.

ESTETYKA

Państwo-miasto Singapur jest moim zdaniem po prostu ładne. Ciekawie zaprojektowane i rozplanowane (przez ekspertów i projektantów z całego świata, także z Polski). Nie znajdzie się tutaj paskudnych tanich szyldów i reklam (jakie np szpecą Kalwaryjską w Krakowie czy Zakopiankę). Nie ma pomazanych sprejem ścian, obdrapanych budynków. Nawet jak jest jakaś budowa to wszystko jest zwykle elegancko odgrodzone, tak że przechodząc obok nie widzi się żadnej brzydoty. Chodząc ulicami wszystko prezentuje się po naprawdę dobrze. Jest połączenie tradycji, starych zabytkowych choć świetnie odnowionych budynków jak i jest masa nowoczesnych, przeszklonych drapaczy chmur.

CZYSTOŚĆ

Tu nie ma praktycznie śmieci. Oczywiście wynika to z kar które grożą za śmiecenie. Metro i autobusy są czyste (nie wolno w nich jeść ani pić), ubikacje publiczne są czyste (albo chociaż przyzwoite). Nic nie leży na ulicach, rzeki nie są zanieczyszczone, nic nie śmierdzi. Nie myśli się o tym za bardzo, dopiero jak jadę w inne miejsca dopiero to zauważam.

ZIELEŃ

Mimo bardzo ograniczonej powierzchni (użytkowa część Singapuru jest niewiele większa od Warszawy) jest tu sporo zieleni - parki, ogród botaniczny, stawy, kawałek dżungli, itd. Przez to że Singapur leży na równiku jest zielono przez okrągły rok. Oczywiście jest masa bloków i betonu - jakoś trzeba pomieścić te prawie 6 milionów ludzi, ale mają oni sporo zielonych miejsc gdzie można spędzić miło wolny czas. Co ciekawe - w przeciwieństwie do np Hongkongu - obszary zielone są nawet w centrum - nie trzeba jechać godzinę żeby zrobić sobie piknik na trawie. Fakt - masa takich miejsc jest zrobiona ręką ludzką, nie jest w pełni naturalna, ale dla mnie nie jest to istotne. Zieleń jest także w niektórych budynkach. Nawet w moim poprzednim mieszkaniu (które de facto zaczynało się na 7 piętrze bo pod spodem było centrum handlowe i parking) były drzewa i stawy pełne ryb.

JEDZENIE

Singapur jest postrzegany jako raj kulinarny. Ja jestem jednak bardziej ostrożny. Po 4 latach nie mogę powiedzieć że jedzenie jest wybitne. Niemniej jest tu ogromna różnorodność. Można spróbować naprawdę różnych rzeczy od naprawdę tanich, dosłownie za 10-15 zł aż do wykwintnych dań za grube pieniądze. Jest kuchnia lokalna (bazując na jedzeniu chińskim, indyjskim i malajskim) jest jedzenie z różnych części Chin i Indii, kuchnia japońska, koreańska, indonezyjska, tajska, birmańska, jest kuchnia bliskowschodnia i oczywiście masa kuchni zachodniej (europejskiej, amerykańskiej i australijskiej). Liczba miejsc z jedzeniem to ponad 13 tysięcy, masa słynnych miejsc, wiele restauracji wymienionych lub wyróżnionych w przewodniku Michelin.

Dużo jedzenia w Singapurze możecie zobaczyć oglądając mój tag #jemprzeciez

POGODA

Jest ciepło, nawet gorąco. Trochę to męczy, ale najważniejsze dla mnie jest że jest dużo słońca. Jest jasno i słonecznie praktycznie cały rok. Są dni podczas monsunów kiedy pada kilka razy dziennie ale nie ma sytuacji że jest ponuro przez kilka tygodni czy miesięcy. Oczywiście upał i wysoka wilgotność są na dłuższą metę, ale możliwość chodzenia cały rok w t-shircie i krótkich spodenkach jest naprawdę fajna.

WIELOKULTUROWOŚĆ

Nie jestem zwolennikiem narzucanego mult-kulti. Ale Singapur od powstania na początku XIX wieku jest wielokulturowy. Ludzie posługują się tutaj co najmniej kilkunastoma językami (urzędowych języków jest 4) i mieszkają ludzie o każdym kolorze skóry. Obchodzone są święta zarówno buddyjskie, chińskie, hinduskie, muzułmańskie jak i chrześcijańskie. Wszyscy się tutaj szanują i respektują swoje zwyczaje (oczywiście rząd tego pilnuje i wymusza). Ale dzięki temu widzi się takie widoki, że na kolację z okazji indyjskiego Diwali przychodzą sąsiedzi każdej rasy (tak tu się mówi na różne pochodzenia) i składają życzenia. W mojej firmie ozdoby bożonarodzeniowe przygotowywała Chinka, Hinduska i muzułmanka. Nikt nie miał z tym żadnego problemu. Ale wychodząc na obiad czy zamawiając jedzenie bierze się pod uwagę, że ktoś jest muzułmanem czy hindusem i nie może wszystkiego zjeść. Ale też nie ma problemu, że na firmowy obiad w restauracji Malajka przynosi jedzenie z innego miejsca bo jako jedyna nie może jeść w danym miejscu.

POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA

...jeszcze nie jest taka przesadna i sztuczna jak w innych miejscach. O wielu rzeczach można mówić. Nikt się nie obraża, nie trzeba się pilnować że ktoś się może obrazić życzeniami świątecznymi. Trzeba jednak być świadomym różnorodności i szanować to, że ktoś wierzy w coś innego czy ma inny zestaw wartości.

TRANSPORT I PIESI

Posiadanie samochodu czy nawet motocykla jest ograniczone (oczywiście wysokimi kosztami posiadania pojazdu). Jednak za to jest świetnie działający transport publiczny. Jest sprawne metro (8 linii, 187 stacji - stan na sierpień 2022), masa autobusów oraz tzw. lekka kolejka. Wszystko czyste, ze sprawnie działającą klimatyzacją, często jeździ i niewiele kosztuje. Maksymalna cena za przejazd - może być z przesiadkami - to 2.2S$ (około 7.3 PLN). Stosunkowo tanie są też taksówki i prywatne przewozy - oczywiście poza godzinami szczytu. Nie ma ubera ale jest Grab, Gojek, TADA, Ryde. Prywatnym przewoźnikom ułatwia się wykonywanie przejazdów specjalnie oznaczając miejsca gdzie mogą odebrać pasażerów. Taksówkarze nie oszukują. Tzn czaaasem trochę naciągają ale myślę, że często wynika to albo z pomyłki albo z wyboru najszybszej, a nie najkrótszej drogi, np nadrabiając żeby pojechać drogą ekspresową, która jest znacznie szybsza.
Miasto też bardzo dba o to żeby było przyjazne pieszym. Dosłownie wszędzie da się wygodnie dostać na piechotę. Nawet jak jest budowa to pierwsze co się robi to wyznacza się wygodne przejście żeby sprawnie i bezpiecznie dało się przejść na piechotę. Nawet jak odbywa się to kosztem wykonywania dużo dodatkowej roboty. Szczytem dla mnie jest wyznaczanie wygodnych objazdów dla rowerów dla (niestety nielicznych) ścieżkach rowerowych nawet gdzieś na totalnym zadupiu gdzie jedzie jeden rower na godzinę.

LOTNISKO

Nie bez powodu lotnisko Changi było na pierwszym miejscu rankingu SKYTRAX przez wiele lat (w zeszłym roku - może przez covida - spadło na 3 miejsce). Jest to miejsce do którego jeżdżę z przyjemnością. Wszystko (no prawie) działa bardzo sprawnie, jest bardzo czysto (w ubikacjach nie śmierdzi!), jest sporo atrakcji i wygodnych miejsc do spędzania czasu. Nawet droga do lotniska jest estetyczna. Jest to celowy zabieg, m.in. po to by przybywający do Singapuru obcokrajowcy mieli naprawdę świetne pierwsze wrażenie. Do tego ceny w sklepach bezcłowych są chyba najniższe jakie widziałem na świecie.

Dobra to tyle na dzisiaj. Jak macie jakieś pytania odnośnie tego co napisałem (proszę oprócz pytania o zarobki :) to śmiało piszcie. Niemniej odpowiem dopiero pewnie jutro bo u mnie już prawie północ. Polecam też mój tag gdzie oprócz jedzenia wrzucam też sporo ciekawostek z Singapuru i innych krajów które odwiedzam.

#ciekawostki #azja #singapur #emigracja #jemprzeciez <- mój tag.
kotbehemoth - Jakiś czas temu stuknęły już 4 lata (w sumie, z przerwą na podróż po Az...

źródło: comment_1660664816xKqnc2RF6SGTdGgrKoVZ9T.jpg

Pobierz
  • 91
  • Odpowiedz
@kotbehemoth: Super miejsce. Byłem parę dni, mieszkałem na geylongu ( ͡° ͜ʖ ͡°) nawet tam czułem się bezpiecznie i nikt nie zwracał na mnie uwagi. Jedzenie sztos, mi smakowało. Ja lubię porządek i to, ze miasto przypomina zachodnie mi bardzo odpowiadało
  • Odpowiedz
@kotbehemoth: Wbijamy 25 grudnia z ekipa do Singapuru na 3 dni. Będzie to pierwszy przystanek naszego azjatyckiego tripa. Planuje zrobić sobie listę budek z żarciem na podstawie filmów z YouTube i programów Anthonego Bourdaina ale może polecisz nam jakieś swoje ulubione?
  • Odpowiedz
niestety ale bardzo często jest tam za ciasno bez dobrego powodu


@d1sconn3cted: tak, przyznaję bywa ciasno w niektóre dni, w niektórych miejscach (ale raczej nie tych co ty pokazałeś:)

@oddalenie: raczej nie ma. Z komarami skutecznie się walczy. Czasami jakaś jaszczurka czy karaluch w mieszkaniu (niedawno musiałem wzywać gościa co mi opryskał mieszkanie). Oprócz tego żadnych uciążliwych owadów.

za próbę nielegalnego wprowadzenia do obrotu gum do żucia nadal grożą wysokie
  • Odpowiedz
@kotbehemoth: Byłem w SG przez 3 dni w 2016 roku na początku swojej azjatyckiej przygody i najbardziej podobało, mi się to, że pomimo tego wszechobecnego bogactwa wciąż można tanio i dobrze zjeść na mieście. Jednak tak jak piszesz, dla mnie to jest zbyt sterylne i czyste miasto i do tego te wszechobecne zakazy ( ͡º ͜ʖ͡º) Ten sam "problem" miałem z Japonią, bardziej czuć klimat "Azji",
  • Odpowiedz
@fuji: Doskonale cię rozumiem. Też mi doskwiera brak azjatyczności tego miejsca. Trochę się ratuję wizytami w Chinatown, Geyland i Little India, ale to i tak jest daleko od tego jest w HK (który też mnie zachwycił) i na Tajwanie. Do tego zostają mi podróże - staram się regularnie wpadać do Penangu i Bangkoku, a przed pandemią też do HK. W sumie raz na jakiś czas mi nawet wystarcza. Nie muszę mieć
  • Odpowiedz
A jazda po mieście mnie średnio relaksuje, zwłaszcza biorąc pod uwagę specyfikę ruchu tutaj.


@kotbehemoth: Ja jestem chyba jakiś dziwny, bo nawet to pływanie jak rekin pośród tej masy skuterów sprawia mi dużo frajdy :D Najfajniej jak się skręca w prawo na jakiejś głównej ulicy, a pas dla skuterów idzie po twojej prawej, więc musisz się zacząć z minimalną prędkością wpychać w te jadące na wprost skutery i one tak fajnie
  • Odpowiedz
@fuji: ale tu inaczej to działa. W Malezji czy Indonezji czy nawet Indiach ruch niby jest chaotyczny ale wszyscy do pewnego stopnia uważają co robią inni użytkownicy. Dlatego tam na motocyklu bardzi lubiłem tam jeździć. W Singapurze każdy jedzie jakby miał wszystkich innych w dupie albo nawet chciał utrudnić innym życie.
  • Odpowiedz
W Singapurze każdy jedzie jakby miał wszystkich innych w dupie albo nawet chciał utrudnić innym życie.


@kotbehemoth: No to faktycznie inaczej niż Tajwan. Tu jest bardziej zasada w stylu "musisz uważać na to, co jest przed tobą" i ruch jest może chaotyczny, ale płynny i bez takiej agresji, z jaką się zawsze spotykałem w PL, w stylu zajechałeś mi drogę, to walnę w Ciebie, żeby Ci dać nauczkę/zrobić sobie za darmo
  • Odpowiedz