Wpis z mikrobloga

Co #!$%@?ście za dzieciaka, co mogło się skończyć nawet śmiercią?

Ja kiedyś znalazłem ucięty kabel, włożyłem do gniazdka i dotknąłem łapą przewodu. Na szczęście mnie tylko lekko posmyrało i w sumie nic się nie stało XD Ale jak teraz o tym myślę to miałem farta i mogło się to skończyć zakończeniem żywota ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#dziecinstwo
qwerss - Co #!$%@?ście za dzieciaka, co mogło się skończyć nawet śmiercią? 

Ja kiedy...

źródło: comment_1659850331TOXL13bXwjMe1tPJeJgWPL.jpg

Pobierz
  • 488
  • Odpowiedz
  • 0
Dziadek przyniósł z laba buteleczkę rtęci... przelewałem sobie ją z dłoni na dłoń i przyglądałem się jak się rozbija na małe mataliczne kulki...
  • Odpowiedz
@qwerss: Jak miałem z 3 lata, mama wypalała za domem jakieś gałęzie itp, wlazłem w to ognisko. Miesiąc w szpitalu byłem na oparzeniówce, przywiązany do łóżka szpitalnego. Pamiętam to jak przez mgłę, ale to i tak nie najgorzej bo wtedy był też mój brat stryjeczny, #!$%@? się ze mnie śmiał, że nie mogę chodzić ani wstawać z łóżka, ale to ja się śmieję na końcu bo ja wciąż mam oba jądra
  • Odpowiedz
@qwerss: Za dzieciaka level nie wiem może 3 (rodzice mi opowiadali), chciałem zostać alpinistą i wspinałem się na różne szafki i pewnego dnia spadłem i sobie głupi ryj rozbiłem, blizna pod rzęsą zostanie ze mną do końca, na pamiątkę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@qwerss: Ja kiedyś, będąc na wakacjach u wujostwa, z ciekawości chciałem zobaczyć co się stanie jak dotknę palcem kabla wystającego z sufitu...wrzask, padłem na materac, światło wywaliło w całym domu, a ja potem rżnąłem głupa, że bawiliśmy się z kuzynem, skakałem wysoko i ręką zahaczyłem przez przypadek o kabel xD
  • Odpowiedz
Kupiliśmy sobie z bratem rakiety do strzelania na sylwestra i mama nam je zabrała . Odnalazłem je w maju a że było widno to postanowiłem strzelić w piecu kaflowym z nadzieją że wyleci kominem. Rakieta jak szybko wleciała do pieca tak szybko wyleciała . Polatala po pokoju i jebła w rogu . Takie zadymienie było że masakra. Nic się nie spaliło na szczęście.
  • Odpowiedz
  • 0
@qwerss przycinałem przedłużacz do terrarium modliszki. Był za długi a już potrafiłem zapiąć kabel w nową wtyczkę. Robiłem to nożem do tapet. Rozciąłem podłączony do gniazdka - iskry, huk, nożyk stopiony.
Skakałem z murka na murek, wyglądowalem na dupie i "wybiło" mi powietrze z płuc czy coś. Nie mogłem oddychać aż do praktycznie zemdlenia.
Wysadzalem spreje techniczne w ognisku.
Robiłem koktajle Mołotowa i rzucałem w zamkniętych pomieszczeniach starej elektrowni.
Na rowerze, jak
  • Odpowiedz
@qwerss: W sumie mam takie historie. Pierwsza to za dzieciaka, miałem może z 11 lat. Zaraz obok bloku mieliśmy taki mur, a za nim całkowicie dziki teren i jakiś opuszczony magazyn. Rosły tam drzewa owocowe różne, dzika czereśnia i jabłoń. No i one obok siebie były, ale to nie ważne. Ta jablonka miała może ze 4 metry wysokości i była bardzo gęsta, tzn gałęzie były ułożone tak, ze można było po
  • Odpowiedz
  • 0
@koters: To ja jakieś dwa lata temu wyprowadzałem w domu kabel na drugie gniazdko, a ze był za długi to trzeba było uciąć. Oczywiście zapomniałem o wyłączeniu bezpieczników ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 0
Chciałem zobaczyć jak to jest jak winda zjeżdża bez zamykania drzwi..wspiąłem się na schodek i dwoma kluczami dotknąłem kostki. Ja mnie jebnęło to każdą żyłę czułem a potem mnie mega nogi bolały...
  • Odpowiedz
@qwerss: Zawody w wchodzeniu po zaschniętym bagnie pt. "kto dalej", wygrałem, ale myślałem że już po mnie, na szczęście wciągnęło tylko do pasa XD Raz też prawie spłonąłem z kumplami przez zabawę zapałkami na jakiejś strzelnicy xd
  • Odpowiedz
Biegając po nieznajomym mi wczesniej podwórku przy zachodzie słońca nadziałem sie jabłkiem Adama na linke do rozwieszania prania ktora zbiegła sie z horyzontem
Fikol i bol niesamowity
Rana wygladala jak bym sie chcial hustnac
  • Odpowiedz
@qwerss: przykryłam kocem, grzejnik taki, co się w nim druty rozgrzewały i koc się zaczął jarać. Raz wsadziłam do japy bombkę choinkową taką małą. I wylałam na siebie gorącą herbatę, wprawdzie raczej by mnie to nie zabiło, ale bliznę sporą mam do dzisiaj. I jeszcze mi się przypomniało, jak biegnąc z górki, udało mi się wbiec i walnąć centralnie w klatę dyszlem z wozu drabiniastego, jak byłam na wsi na wakacjach.
  • Odpowiedz