Wpis z mikrobloga

Pytanie do osób wierzących. Czy zastanawialiście się (albo jak często to robicie) dlaczego właściwie wierzycie? Większość osób została ochrzczona w pierwszych miesiącach życia, wychowana w większym lub mniejszym stopniu w wierze i kulturze katolickiej. Ale czy to jest wystarczający powód, żeby być wierzącym? Wiara i kościół jednak dość mocno determinują życie, światopogląd, podejście do tematów etycznych i wiele innych kwestii. Uważacie, że gdybyście się urodzili w innym kręgu kulturowym i zostali wychowani w innej wierze, to tak czy inaczej nawrócilibyście się na katolicyzm?

Często w dyskusjach ateista vs katolik (czy ogólnie ateista vs wierzący) pada pytanie w kierunku ateisty, dlaczego on nie wierzy, a uważam, że zwrot tego pytania powinien być przeciwny. Rodzimy się niewierzący, wiara jest czymś co dopiero nabywamy ze względu na środowisko i już prędzej powinniśmy się zastanawiać czemu ktoś jest wierzący, a nie dlaczego jest niewierzący.

#wiara #kosciol #katolicyzm #chrzescijanstwo #religia
  • 10
@Cinkito: ›dlaczego wierzycie
Taka teza robocza.
›czy gdybyście yrodzili się w innym kręgu kulturowym, to czy nawrócilibyście się na katolicyzm
Mało prawdopodobne.
@Cinkito: Generalnie tak, ciężar dowodu leży po stronie twierdzącego coś, a więc osoby wierzącej. Ale pomijając - kiedyś bardzo mocno wierzyłem. Ale właśnie nie dawały spokoju mi pytania (które sam sobie zadawałem) że co z moją wiarą w chrześcijańskiego boga, jeśli urodziłbym się np w Indiach. Co jeśli urodziłbym się nawet w Polsce, ale w rodzinie która wierzy w innego boga. Wtedy ateizm dla mnie nie istniał jak coś. Zupełnie szczerze,
@Cinkito: Tak, jestem ateistą. Ale odpisałem, bo mimo wszystko kiedyś wierzyłem i to bardzo mocno. Nawet uczestniczyłem w oazach itd. Także wiem jak to wyglądało z mojej perspektywy.

A porzucenie wiary to nie było nagłe wydarzenie. Naprawdę dużo czasu mi zajęło wyjście z tego. Tak jak pisałem, zawsze jakieś tam albo sprzeczności albo nieścisłości dostrzegałem. Ale je tłumiłem, bo uważałem że nie muszę wszystkiego rozumieć. Nie jestem przecież teologiem, czy księdzem.
@Cinkito:

Czy zastanawialiście się (albo jak często to robicie) dlaczego właściwie wierzycie?


Tak. Po prostu jak sobie zważę argumenty za i przeciw, to jednak przeważają te za. Do tego jestem zwolennikiem koncepcji "homo religiosus" i uważam, że religijność leży w naturze człowieka.

Większość osób została ochrzczona w pierwszych miesiącach życia, wychowana w większym lub mniejszym stopniu w wierze i kulturze katolickiej. Ale czy to jest wystarczający powód, żeby być wierzącym?


Na
@JamKarzeu2: bardzo ciekawa relacja. Swoją drogą też oglądam regularnie Łukasza z kanału Śmiem Wątpić, bardzo fajny kanał :)

Tak. Po prostu jak sobie zważę argumenty za i przeciw, to jednak przeważają te za. Do tego jestem zwolennikiem koncepcji "homo religiosus" i uważam, że religijność leży w naturze człowieka.


@Ignacy_Patzer: no to fajnie, że masz takie rozważania w ogóle, choć przypuszczam, że co do wagi argumentów za i przeciw to byśmy
@Cinkito:

Przodkowie mogą mieć różne, czasem najdziwniejsze zwyczaje i nie uważam, że dalsze przedłużanie ich jest uzasadnione w jakimkolwiek stopniu. Po prostu jeżeli coś co robili moi przodkowie uważam za słuszne i dobre to można to kontynuować, jeśli nie to nie, ale uważam, że każdą taką rzecz trzeba rozpatrywać oddzielnie, a samo to, że "ktoś inny też tak robi" nie powinno być argumentem samym w sobie.


Przy czym same kryteria służące
Przy czym same kryteria służące do ich oceny muszą się skądś brać, a zwykle nasz sposób myślenia o świecie wynosimy z domu. Argumenty to fajna sprawa, ale założenie, że istnieją argumenty oderwane w ogóle od naszego światopoglądu jest dość naiwne. Tak jak religijność jest wynikiem pewnych (często nawet nieświadomie) przyjętych przez człowieka założeń, tak i najczęściej występująca w naszym kręgu kulturowym krytyka religii nie możliwa jest do oderwania od bardzo specyficznego podejścia
@Cinkito:

Nie do końca się zgodzę, bo jeśli dobrze odbieram Twoje podejście (wyprowadź mnie z błędu jak się mylę) to uważasz, że nie jest możliwa obiektywna krytyka religia, bo każda argumentacja (w sumie zarówno pochwalna jak i krytyczna) będzie nacechowana subiektywizmem wynikającym choćby ze światopoglądu.


Sensowna dyskusja na temat religii jest możliwa, ale jeśli przyjmiemy założenia o możliwości namysłu metafizycznego i istnieniu obiektywnej rzeczywistości, o której tenże namysł nam może coś
Sensowna dyskusja na temat religii jest możliwa, ale jeśli przyjmiemy założenia o możliwości namysłu metafizycznego i istnieniu obiektywnej rzeczywistości, o której tenże namysł nam może coś powiedzieć. Jeśli czegoś takiego nie ma, to można tylko przerzucać się wyznaniami wiary (albo jej braku).


@Ignacy_Patzer: uznaję istnienie czegoś takiego jak obiektywna rzeczywistość, nie wiem czy moja i Twoja definicja byłyby tutaj tożsame, ale uznaję to, że rzeczywistość istnieje, jesteśmy w stanie ją zbadać