Wpis z mikrobloga

Zachęcony wpisem @GlenGlen12 postanowiłem, że sam napiszę coś specjalnie dla was. Żeby nie tworzyć potężnego wpisu całość podzielę na dwie części – jeśli ta się spodoba, to dopiszę resztę, a jak nie to standardowo kij mi w oko ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Pisane lekko i półżartem - mam nadzieję, że nie wyszło zbyt cringowo.

#harlekinydlaprzegrywow

Opowiadanie to dedykuję wszystkim, którzy nigdy nie zaznali nastoletniej miłości.

„Za dobra dla wszystkich”
Części pierwsza: nowy kolega.

Poznajcie Klaudię. Mieszka w małym miasteczku w „dobrym domu”. Niedawno skończyła 17 lat, ma 176cm wzrostu, długie nogi, długie kasztanowe włosy, zielone oczy, twarz anioła a co najważniejsze cudowne nastoletnie ciało – lekkie wcięcie w talii, świeżo upieczone piersi w miseczce B, wyćwiczone pośladki a to wszystko oblane młodą, gładką, jędrną skórą bez żadnych pryszczów, rozstępów czy cellulitu. Młoda, bardzo urodziwa i zadbana kobieta jakich dziś już prawie nie ma – z tego powodu marzył u niej każdy heteroseksualny facet, który tylko ją zobaczył…

Klaudia doskonale zdawała sobie sprawę ze swojej wartości – a raczej z wartości jej młodego ciała. Była o wiele za dobra dla kogokolwiek, dlatego odkąd tylko zaczęła kumać co jest co, unikała związków. Czasami, jak ktoś się jej spodobał na imprezie, to leciała w ślinę czy pozwalała na wpólne macanko ale wyłącznie przez ubranie – i nigdy nic więcej.

Żyła jak chciała – to wypady do klubu, to domówki, to piwko w plenerze. Opcje nigdy się nie kończyły, bo każdego tygodnia dostawała co najmniej kilka zaproszeń na imprezy, spacery, randki i inne. A jako że to lubiła, to od wielu miesięcy nie spędziła ani piątku, ani soboty w domu – ostatnio przesiedziała cały weekend w pokoju jak miała grypę.

W istnym tornadzie imprezowej młodości trafiła na domówkę do Bartka – chłopaka jej przyjaciółki. Była to bardzo kameralna impreza: Bartek, Julia, Klaudia oraz Michał, kolega gospodarza który niedawno zakończył związek i wrócił do miasta. Nie była to też taka zabawa jaką znała z poprzednich weekendów - zamiast wypić po 2-3 piwa i wypalić kilka papierosów, chłopaki woleli jarać. Jako że do odważnych świat należy, Klaudia po wypiciu 2 owocowych oranżad piwnych zapaliła z nimi z bongo. Było fajnie, miło i przyjemnie jednak posiedzenie musiało dobiec końca - Bartek i Julka chcieli jeszcze skorzystać przed snem z wolnej chaty, więc grzecznie wyprosili pozostałych gości…

-Może po drodze zajdziemy do mnie? – zapytał niskim głosem pewny siebie Michał.
-Nie, chce iść do domu. – opadła równie pewnie Klaudia, domyślając się czego chce nowo poznany kolega.
-To może cię odprowadzę, co ty na to?
-Dobra, ale nie licz na nic… - powiedziała jedno, myśląc drugie.

Tak, jak jej koledzy z przedziału 16-21 lat nawet jak byli wysocy, przystojni i wysportowani, tak nie mogli się równać z 28 letnim Michałem, który wyglądał jak model na sterydach. Nie ważne jakie fikołki robiliby jej rówieśnicy, Michał na samej siłowni spędził prawie 14 lat, więc aby mu dorównać musieliby zaczynać już w żłobku. Jednak mięśnie to tylko jedna z wielu składowych wyglądu - wzrostu, twarzy czy braku jakichkolwiek oznak łysienia nie da się wyćwiczyć, więc cała reszta była przy nim z miejsca spalona. Pomijając to, że większość rówieśników naszej bohaterki wstydzi się nawet masturbować do zdjęć swoich najatrakcyjniejszych koleżanek, a co dopiero zagadać do któreś z nich prosto w oczy…

Rozmawiając o tym i o tamtym Michał odprowadził Klaudię pod jej dom i się pożegnał – wiedział, że wszelkie prośby, podstępy, przekonywania czy inne błagania chociażby o buziaka na pożegnanie są w oczach kobiet obrzydliwie aseksualne i przez nie tylko stracić w jej oczach. Jeśli facet ma się przespać z kobietą, to przede wszystkim powinien doprowadzić do sytuacji, w której ona chce tego bardziej niż on – inaczej, nawet jak do czegoś dojdzie, to laska będzie co najwyżej leżeć z litości i czekać na jak najszybszy koniec.

Dodatkowo jego nowa koleżanka była bardzo młoda – szkoda byłoby odstraszyć ją naciskami, szczególnie że przecież poznali się zaledwie kilka godzin temu. I o ile nie zawsze był to problem, tak wiedział, że z nią taki numer nie przejdzie, więc odpuścił dzisiejszą noc.

Krótkie „pa” bez żadnego przytulania czy podawania sobie ręki i koniec. Nawet się nie odwrócił się w jej stronę, gdy odchodził a ona nieporadnie otwierała drzwi. Jednak Michał nie odszedł z głowy naszej bohaterki. Działał na nią tak, jak ona działała na wszystkich swoich kolegów – na samą myśl o jego ciele robiło się jej mokro. Jednak był mały szczegół, który różnił to, co ona czuła do Michała od tego, co jej koledzy czuli i myśleli o niej…

Oni, nie ważne jak napaleni by na nią nie byli, nie mogli nawet jej dotknąć inaczej niż siłą czy podstępem. Ona zaś mogła mieć każdego w każdej chwili. Gdy ona się komuś spodobała, to ten ktoś co chwilę pisał czy się odzywał będąc blokowanym i olewanym tak długo, aż nie odpuszczał sobie „walki o jej serce”. Gdy ktoś spodobał się jej, możliwości były nieograniczone…

Klaudia myślała o Michale całą noc i cały kolejny dzień – więcej wytrzymać nie mogła. W końcu była w wieku, w którym jej ciało chciało tylko jednego i choć w pełni świadomie odmawiała sobie cielesnych uciech, to każde ludzie postanowienie ma swoje granice – a im człowiek młodszy i bardziej nabuzowany hormonami, tym łatwiej jest je przekroczyć…

Jeszcze pryszczatych, nie do końca dojrzałych nastolatków była w stanie sobie odpuścić, ale ktoś taki jak Michał był dla jej popędu niczym rozgrzany pręt przyłożony do ujeżdżanego przez kowboja byka – pobudzał tak mocno, że żadne lejce świadomości nie były w stanie go zbyt długo utrzymać.

*

Po lekcjach napisała do Juli aby poprzez Barka dała jej kontakt do Michała, do którego to napisała od razu. W odwrotnej sytuacji musiałaby godzinami dobierać pierwsze słowa tak, aby w ogóle miał ochotę jej odpisać. Jednak w drugą stronę wystarczyło napisać cokolwiek…

[To kiedy znów jaramy?]
[Za godzinę?]
[Dobra!]
[…]

Krótka piłka, która przyniosła Klaudii kolejny punkt w meczu jej życia. Godzinę później Michał odebrał ją spod pobliskiego kościoła starym, ale o dziwo w pełni sprawnym BMW i pojechali za miasto. Już sama droga była dla naszej niedoświadczonej małolaty niczym wycieczka do lunaparku – jej nowy kolega był istnym Kubicą powiatowych asfaltówek. Pojechali za miasto i zaparkowali na wzgórzu obok pola żyta, z którego rozciągał się cudowny widok na pustą okolicę…

-Fajna miejscówka.
-Znam wiele takich miejscówek – jak będziesz miała szczęście, to też je poznasz. - odparł krótko Michał, nabijając bongo wodą i ziemią, po chwili dodając do nich ogień i powietrze.

Jaranie jak jaranie – trochę on, trochę ona, potem on już znacznie więcej. W końcu była młoda i niedoświadczona więc szkoda, żeby zjarała się pod korek i odleciała.

-W ogóle to dobra dupa z ciebie… - powiedział Michał, kładąc pewnie swoją rękę na jej schowanym w obcisłych jeansach udzie i zacisnął z całych sił.
-Co ty nie powiesz… – opowiedziała powoli Klaudia, przybliżając swoje usta do jego ust.

Ich oczy się zamknęły, a języki rozpoczęły taniec – jednak to nie była jedyna, pełna ruchu część ciała Michała. Jego ręka z ud pewnie i powoli przeniosła się na krocze Klaudii, palce wsunęły się pod siedzenie i zaczęły robić coś, co napalonej jak w piecu na zimę nastolatce bardzo się podobało.

ALE HOLA HOLA. Ona przecież taka nie jest – pozwoliła Michałowi się podtykać, jednak tylko trochę i wyłącznie przez ubranie. Gdy spróbował rozpiąć pasek wykonał o jeden ruch na szachownicy miłości za dużo. Widząc, że przegrywa a jednocześnie nie chcąc znaleźć się w szachu, Klaudia momentalnie przerwała ich dzisiejszą partię.

-Muszę do domu…! – powiedziała niepewnie. Co prawda pragnęła Michała w sobie o wiele bardziej niż on siebie w niej, jednak młodociana świadomość wciąż miała siłę, aby trzymać krótko lejce pożądania. W końcu to nie czas i miejsce na ten mityczny „pierwszy raz” – nie w starym BMW z chłopakiem, którego zna dwa dni.

-Teraz? – dopytał, znając odpowiedź.
-Tak… Teraz.

Doświadczony dowódca wie, kiedy wycofać swoje wojska. Mimo, że Michał był tak napalony, że ciśnienie niemal rozrywało żyły na jego umięśnionym przyjacielu to wiedział, że tej bitwy już nie wygra. Musi jak najszybciej wycofać się, przegrupować i poczekać na lepszą okazję do ataku – taką, która zagwarantuje mu pełne zwycięstwo. Nasz doświadczony wojak miłości wiedział, że wszelkie naciski i prośby są dla podludzi. Jak on chce coś zrobić a kobieta mówi nie, to nie - bo i tak w końcu to, czego chce, kobieta poda mu w zębach i jeszcze sama będzie prosiła, aby wziął od niej jak najwięcej.

Odpalił więc silnik i odstawił swoją nową koleżankę tam, skąd ją zabrał. Oczywiście jazda z podwędzonym w słodkim dymie Michałem była jeszcze ciekawsza, niż ta na trzeźwo…

*

We wtorek małolata odpuściła – jednak nie nadaje się jeszcze do jarania zioła dzień w dzień szczególnie, że mieszka z rodzicami a rok szkolny powoli dobiega końca. Na takie akcje przyjdzie czas na studiach. Nie wie też, co robić z Michałem. Dużo starszy, prosty, lekko patologiczny – nie o takim chłopaku marzyła, a wręcz przeciwnie… Z drugiej strony miał ciało, jakby go sam Michał Anioł rzeźbił dłutem wypełnionym testosteronom oraz sterydami.

Ciało swoje, logika swoje. Jednak każdy wie, że u młodych ludzi, a już w szczególności kobiet, logika jest najsłabszym z filarów osobowości.

We wtorek nasze skowronki tylko ze sobą pisały, a środę znów udali się razem za miasto. To samo auto, inne miejsce. Zapaliła mniej, ale pozwoliła „sobie” na więcej, bo gdy Michał kolejny raz próbował rozpiąć jej spodnie…

-Ale przez majtki…!
-Co?
-Pieść przez majtki…
-No dobra młoda, żaden problem…

Odparł sarkastycznie. To oczywiście był problem, jednak fortuna sprzyja cierpliwym. Klaudia była tak piękna i tak niewinna, że weteran ruchania był w stanie poczekać na jej pierwszy raz nawet i tydzień! Wsadził więc dłoń do spodni i masował jej ciekawsze wargi już tylko przez cienką bieliznę, czując jak z każdym kolejnym zatoczony palcami kołem wycieka z niej coraz więcej miłości…

Dzisiejszej bitwy również nie mógł wygrać, jednak nie chciał znów wrócić do domu z pustymi rękami i pełnymi jajami. Nie pierwszy i nie ostatni raz był z napaloną małolatą, która chciała się zabawić nie tracąc przy tym swojej czystości…

Jedną ręką pieścił, ustami całował, a drugą ściągnął najpierw koszulkę a potem stanik by ujrzeć najpiękniejsze piersi w swoim życiu. Pełne, jędrne, nienaruszone ani czasem, ani zaniedbaniem. Gładkie, idealnie symetryczne, z małymi różowymi sutkami twardniejącymi z każdą kolejną sekundą ich namiętnego spotkania. Idealnie doskonałe, takie jak rosną tylko u nielicznych kobiet. Takie, które zachwycają swoim pięknem co najwyżej przez kilka lat i to wyłącznie, jeśli ich właścicielka nie zapuści się niczym proboszcz na swojej pierwszej parafii.

Ujrzeć takie piersi, to jak znaleźć kwiat paproci. Jednak Michał nie miał zamiaru tylko patrzeć – rzucił się na nie niczym pies wegańskiej pary na kawałek kiełbasy. Pieścił, ssał, lizał, masował jednocześnie cały czas dostarczając rozkoszy naszej wniebowziętej piękności w najczulszym miejscu jej ciała.

Masowanie cipki przez cienką warstwę materiału oraz świadome zadowalanie jej piersi doprowadziło naszą bohaterkę na skraj bram raju – pierwszy raz w życiu poczuła coś takiego, więc był to idealny moment, aby po raz pierwszy zrobiła coś innego.

Michał samemu będąc jak wulkan na sekundy przed erupcją, rozpiął swoje spodnie pokazując niedoświadczonej koleżance swojego Wezuwiusza. Pierwszy raz w życiu widziała na żywo penisa, więc nie za bardzo wiedziała co robić – ale to nic, bo nie była tam od myślenia.

Dyrygent rozkosznego koncertu zabrał rękę z łona naszej łani, złapał za niedoświadczoną dłoń debiutantki i przysunął do swojej batuty. Ta go złapała, bo to tylko dotyk. Zacisnęła, bo to tylko zacisk i zaczęła delikatnie sunąć, bo to tylko ruch. Zatrzymali się w tym stanie na dłuższą chwilę, aby ona jeszcze bardziej zmiękła a on stwardniał.

Ona z ręką na jego wałku, on jedną urabiając słodkie bułeczki, drugą mieszając słodkie, ociekające lukrem ciasto. Jednak nie robił tego, by za chwilę wypełnić je swoim nadzieniem – o nie, na to było jeszcze o wiele za wcześnie, a wszelkie naciski mogą urwać ich znajomość niczym szczupak żyłkę niedoświadczonego wędkarza. Machał więc palcami po tafli jej różanego stawu niczym ryba wyciągnięta na brzeg swoim ogonem tak długo, aż wyczuł moment w którym należało sięgnąć po podbierak…

-Weź go do ust. – powiedział krótko i stanowczo, patrząc jej głęboko we wciąż niewinne oczy.
-No… No nie wiem. – odpowiedziała nieśmiało sarenka nie wiedząc, że tak naprawdę myśliwy już ją upolował. Miał piękny, czysty strzał, po prostu nie pociągnął jeszcze za spust gdyż chciał, aby podczas dzisiejszych łowów ona zrobiła to sama.
-Ale ja wiem.

Odparł pewnie i nie czekając na jakąkolwiek reakcję, złapał za głowę swojej zdobyczy przystawiając ją do swojego krocza. „Przecież to nie utrata dziewictwa” pomyślała Klaudia wiedząc, że dławienie się pulsującym działem Michała spełni jej pragnienie posiadania go w sobie, jednocześnie nie łamiąc postanowienia zachowania swojej dziewiczej błony – przynajmniej na dziś.

Gdy prącie naszego herosa witało się z migdałkami jeszcze chwilę temu całkowicie niewinnej niewiasty, ten opuścił lekko jej spodnie i łapiąc za zgrabne pośladki kontynuował dynamiczne szukanie perły między połówkami małży. Jednak wiedział, że wciąż musi to robić przez mokre niczym koszulka grubasa latem majtki - łania złapana w jego sidła była zbyt smakowita i urodziwa, aby zerwać jej czystość brudnymi paluchami.

Musi zapanować nad swoim popędem, przezwyciężyć zezwierzęcenie i poczekać na chwilę, w której będzie mógł przebić swoją mięsistą łyżką wieczko od jej słodkiego jogurtu. Dokonanie tego na tak urodziwej nastolatce jest tak bardzo wyjątkowe, że niektórzy za tą jedną chwilę, ten jeden jakże wyjątkowy ruch są w stanie zapłacić grube miliony dolarów, więc szkoda aby okazja przeszła bokiem i cała rozkosz zerwania cienkiego kawałka skóry przypadła na pojedyncze, przypadkowe włożenie w nią swojego palca.

W tym czasie Klaudia zapewniała mu najlepsze obciągano w życiu. Ale jak to możliwe, skoro nie ma w tam żadnego doświadczenia? Otóż tak, że w tej sytuacji nie jest ono potrzebne – to bajki wymyślane przez niechętne do takich zabaw kobiety po to, aby ich średnio pociągający przydupasy z małymi kuśkami dały im spokój.

Facet musi dokładnie wiedzieć, co i jak robić przy kobiecie językiem i ustami, aby było jej dobrze, jednak w drugą stronę wystarczą wyłącznie chęci – każdy, kto obcował z niedoświadczonymi, napalonymi małolatami wam to potwierdzi. Oczywiście im większa świadomość i doświadczenie tym lepiej, jednak same chęci to jakieś 90% sukcesu.

Klaudia czekając ze swoją chcicą przez kilka dni dawała upust swojemu pożądaniu wkładając mięsistego banana tak głęboko, jak tylko była w stanie. Dławiła się, dusiła, ale dociskała aż do końca. Cofała by złapać powietrze, przełknąć ślinę i znów nabijała się na niego niczym Wład Palownik Turków w Rumunii, albo Turcy mięso na kebab w Niemczech. A im głębiej i częściej to robiła, tym silniej i szybciej była miętoszona.

Ponieważ Michał był napalony jak piec w hucie, nie trzeba było długo czekać aż ciepły, słony budyń zostanie wstrzyknięty wprost do przełyku lodziarki, a ponieważ stało się to w chwili, w której ona sama zaczęła dochodzić, była wniebowzięta. Jednak w tej samej chwili dał o sobie znać całkowity brak jej doświadczenia w takich zabawach – zakrztusiła się, zachłysnęła, wypluła z siebie prawie wszystko i usiadła obok.

Miała mokre niczym piżama dziecka po seansie horrorów majtki i mieszkankę śliny oraz nasienia pokrywającą jej usta oraz brodę, skapującą powoli na piersi…

-Przepraszam… - odpowiedziała zażenowana. Wiedziała, że ubrudziła siebie, jego oraz auto tylko i wyłącznie ze swojej winy.

Od tej chwili była już jego - i nie chodziło tu o spust do ust, a o szczere przeprosiny, których od kobiety może doświadczyć jedynie mała garstka prawdziwych wybrańców. Jedno słowo było tym, co przesądziło o wyniku polowania – łania została schwytana i teraz pozostaje jedynie zaplanować jej pełną konsumpcję…

-Spoko młoda, jeszcze się nauczysz, jak się bawić i nie brudzić! – odparł jak gdyby nigdy nic Michał, których podobnych sytuacji w swoim życiu miał na pęczki, po czym wyciągnął ze schowka rolkę papieru trzymaną na tego typu okazje, wytarł siebie, swoją zdobycz i wyrzucił wszystko za drzwi.

Ochłonęli, ubrali się i wrócili do siebie. W domu Klaudia zamęczała się skrajnymi myślami na zmianę oskarżając siebie, że zrobiła o wiele za dużo i żałując, że jednak nie poszła na całość. Nie wiedząc, czy powinna urwać tą znajomość, czy przejść z nią najdalej, jak to tylko fizycznie możliwe…

U Michała było zaś całkowicie inaczej – ponieważ był w pełni spełniony spotkaniem, po powrocie do pokoju odgrzał sobie mrożoną pizzę, wyciągnął z lodówki kilka piw i do późnego wieczora grał na konsoli, gdyż tego dnia już nic więcej nie było mu do szczęścia potrzebne…

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

Zdjęcie poglądowe ( ͡° ͜ʖ ͡°)

wqeqwfsafasdfasd - Zachęcony wpisem @GlenGlen12 postanowiłem, że sam napiszę coś spec...

źródło: comment_1658662611GcqmOZjrtytS2CWiUPAUNl.jpg

Pobierz
  • 20
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach