Wpis z mikrobloga

POLSKA POLITYKA I JEJ CIERPIENIE PRZEZ KOŚCIÓŁ

Czym jest kościół? Z pomocą tradycyjnie przychodzi Wikipedia. Kościół – określenie niektórych związków wyznaniowych, najczęściej chrześcijańskich. Kościół jako organizacja, gdy ma dojrzałą postać, jest wspólnotą religijną kierującą się własną doktryną religijną, sprawującą właściwy jej kult religijny, określającą zasady moralne i utrzymującą wewnętrzny ład prawny. Może być podmiotem prawa lub działać bez takiej podmiotowości.

Organizacja. To słowo klucz. Zorganizowana działalność Kościoła objawia się na wielu płaszczyznach w naszym kraju. Determinuje wiele aspektów życia większości Polaków nawet tych, którzy określają siebie jako ateistów. Mówiąc Kościół mamy na myśli oczywiście Kościół katolicki bo inny w Polsce nie ma żadnych wpływów by brać na poważnie jego postulaty a co dopiero żeby był tematem moich wpisów na wykop.pl. Zajmijmy się więc pokrótce Kościołem katolickim w Polsce i spróbujmy obiektywnie bez wplątywania się w dyskusje o to kto jest wierzący i bierze doktryny Kościoła na poważnie bo wyznaje wiarę a kto nie bo jest niewierzący. Jak Kościół katolicki wpływa na Polaków. Wszystkich. A no tym, że prawo do aborcji, in vitro, związków jednopłciowych, pracy w niedziele tudzież świąt państwowych (ustalanych na mocy prawa) jest w każdym z tych przypadków komentowane przez hierarchów Kościoła. Komentarze te docierają do największej grupy społecznej w kraju jakim są katolicy i budują ich światopogląd w sposób podprogowy. Deklarując przynależność do religii trzeba tę religie i jej założenia respektować. Nie można opowiedzieć się ZA aborcją jednocześnie będąc katolikiem (oczywiście można i wiele osób oddziela wiarę od prawa do aborcji ale na potrzeby tego wpisu pójdziemy na pewne ustępstwa). Idąc dalej partia, która jawnie deklaruje, że prawo do aborcji będzie "lżejsze" otrzymuje mniejsze poparcie. Widać to na przykładzie partii Wolność, która od zawsze krzyczy, że zlikwiduje niepotrzebnych urzędników na niepotrzebnych posadach, zapominając o tym, że owi urzędnicy w Polsce to dość spora grupa ludzi, która sama przeciwko sobie nie zagłosuje. Tak traci punkty procentowe. Jest to ten sam mechanizm, który działa w przypadku Kościoła katolickiego. Polityka cierpi na tym, że partie polityczne muszą liczyć się nie tylko z ekonomicznymi aspektami rządzenia, nie tylko ze społecznymi aspektami rządzenia ale także wyznaniowymi. Nikt kto chociaż trochę zna się na analizie przedwyborczej (oprócz partii Wolność) nie zacznie teraz postulować czegoś niezgodnego z zasadami, które wyznają katolicy. Zwyczajnie się to nie opłaca. Kluczem do sukcesu w wyborach jest "zrobienie dobrze" odpowiednio dużej grupie społecznej. PiS znalazł taką grupę w rodzinach, w których nie zarabia się dużo więc 500+ było karta przetargową. Mimo, że nastroje są obecnie zdecydowanie za łatwiej dostępnym in vitro i aborcją. Mimo, że nastroje nie są przeciwko homoseksualnym związkom oddanie głosu jest anonimowe i czy się tego chce czy nie katolicy w Polsce wyznaczają trend, w które idą programy wyborcze. Czy to bezpośrednio jak PiS czy pośrednio jak PO czy Kukiz'15. Cierpi na tym polityka bo nie jest bezpośrednia. Bo nie jest nastawiona na mocne uderzenia. Jest nastawiona na to by spokojnym tempem zmieniać osoby rządzące o przeważnie tych samych poglądach. Różnica jest taka, że zmieniają się twarze siedzące w pierwszym rzędzie na mszy bożonarodzeniowej w Krakowie. Kogo już tam nie było? Pan D. Tusk? Był. Pan J. Kaczyński. Odhaczyć. Pan R. Petru? Czemu nie. Nieobecność na tej przysłowiowej mszy pokazywanej w TV i nie śpiewanie kolęd zwyczajnie się nie opłaca. A my męczymy się od lat tak samo uprawianą polityką. Katolityką.

#polska #polityka #neuropa #europa #bekazpisu #bezkazlewactwa #swiat