Maturzyści, studenci I roku - dlaczego zdecydowaliście się na wybór studiów prawniczych?
Pytam poważnie, bo jako osoba działająca na tym rynku od lat zastanawiam się, dlaczego po deregulacji zawodu z lex Gosiewski ad 2005 jakikolwiek ogarnięty młody człowiek, który nie chce iść do KSSiP (a tam, przypominam, limit miejsc to ok. 300) czy wybrać niszową speckę typu doradca restrukturyzacyjny i nie jest masochistą miałby wybrać ten kierunek.
Podczas gdy może alternatywnie wybrać informę (albo nauczyć klepać się kod w domu), medycynę, zostać aktywistą społecznym walczącym z globalnym ociepleniem, TikTokerem czy kierowcą Ubera. Albo w zasadzie kimkolwiek innym.
Kompletnie nie, jedynie "ze słyszenia" :) Ale miałem wyobrażenie, że żyją na tle zawodów korporacyjnych nieźle. Fragment o "czarnych listach" brzmi istotnie niepokojąco.
Są doradcy, który mają tylko kilka spraw. Wiem, że jeden dorabia sprzedając owoce na bazarze.
Poważnie? Znam adwokatów, którzy ustawiają się w kolejce do PUP albo rozważają samobója, myślałem że u DR jest o niebo lepiej.
@Dutch: masz 4 typy doradców res. 1) pracujący głównie jako syndyk pod sądem (dor. res. na cały etat, a nawet i więcej) 2) połączenie profesjonalnego pełnomocnika i doradcy res. Zazwyczaj doradca res. to dodatkowe źródło dochodu 3) doradca res. na papierze w celach marketingowych, nigdy nie prowadził żadnego postępowania 4) doradca res. od restrukturyzacji. Tam można złożyć wniosek, kto ma pełnić funkcję. W upadłościach tego nie ma.
@Dutch: A jeszcze tak. Żeby wejść w bycie doradcą res. (jako syndyk) jest #!$%@?ę trudne, jeżeli nie masz mentora. Profesjonalnych pełnomocników masz od zasrania, a ilu masz doradców res. Znalezienie u nich pracy jest dość trudne. Uzyskanie samej licencji doradcy jest najłatwiejsze. Prawdziwym egzaminem są postępowania (gdzie możesz czekać i rok na pierwszą upadłość), a tam nikt nie będzie prowadzić za rączkę. Nie masz czegoś podobego do aplikacji w OIRP czy
@SlepyBazant: obejście wymogu odbycia aplikacji poprzez staż jako asystent w rejonówie + zdanie egzaminu zawodowego, który w dużej mierze moim nieadwokackim okiem składa się z "masz tu akta, zdecyduj i zaprojektuj kolejne pismo".
Da się. IMHO egzamin na dor.pod. czy (odchodząc od prawa) dor. inw. to trudniejsza sztuka niż "adwokat bez aplikacji".
gdzie dziad daje Ci samochód bez OC i musisz kombinować, co z tym gównem
@Dutch: Wystarczy pójść do prawniczego korpo i tyrać , żeby mieć zarobki na poziomie przyzwoitego informatyka. Tylko tyle lub aż tyle. Jednak dla osób upośledzonych z przedmiotów ścisłych to nie jest zła opcja.
Widzę to po swoich znajomych, może dochodzenie do przyzwoitych zarobków trwa dłużej niż u innych (znajomi zarabiali dobrze jak ja byłem na 3 roku studiów i miałem umowę o gówno xd), jednak wzrost zarobków po
@Filipterka25: tak, nawet dość duży plus tego zawodu.
Żaden ogarnięty syndyk nie będzie pokazywać swojego władztwa, wynikającego z ustawy, od samego początku postępowania. Do tego dochodzi, gdy upadły nie chce współpracować, wypełniać obowiązków. Nie musisz prosić się i błagać o dokumenty. Dajesz im termin, nie wypełniają obowiązku, mówisz, że złożysz wniosek o umorzenie postępowania czy coś takiego i zaczynają współpracować. Porażką syndyka jest, gdy upadły wejdzie mu na
Jeżeli adwokat ustawia się w kolejce do PUP tzn. że jest życiową pierdołą lub nie ma żadnych kompetencji, a adwokatem został z przypadku.
@Celinka95: A mało to takich? Jak robiłem w sądzie adminilolijnym to najlepsze sprawy były, gdy skarżący i jego pełnomocnik byli tego samego nazwiska - sądząc po pismach to byli ci sami adwokaci, co to szli do PUP w kolejkę ( ͡°͜ʖ͡°)
@SlepyBazant: jako dor. res. nie, ale z racji bogatej przeszłości zawodowej miałem praktyczną (zazwyczaj powierzchowną na szczęście) styczność z większością prawniczych abominacji. Nawet KSZS. Robiłem przekształcenie nieściągalnego długu w obligacje i przejmowałem spółki. Gdy wychodziły kolejne iteracje lex COVID to analizowałem to gówno do deski do deski i do tego tłumaczyłem analizę tego pijackiego widu na angielski. Każdą po kolei.
Ba - robiłem małe śledztwo, co się stało z chryzantemami ze
Gdy wychodziły kolejne iteracje lex COVID to analizowałem to gówno do deski do deski i do tego tłumaczyłem analizę tego pijackiego widu na angielski. Każdą po kolei.
@Filipterka25: kiedyś miałem ambicję, żeby przeczytać ustawę covidową. Jak ją otworzyłem, to było to takie "no, to sobie poczytałem". A co dopiero tłumaczyć to gówno. Czepiali się numeracji przepisów? XD
Pytam poważnie, bo jako osoba działająca na tym rynku od lat zastanawiam się, dlaczego po deregulacji zawodu z lex Gosiewski ad 2005 jakikolwiek ogarnięty młody człowiek, który nie chce iść do KSSiP (a tam, przypominam, limit miejsc to ok. 300) czy wybrać niszową speckę typu doradca restrukturyzacyjny i nie jest masochistą miałby wybrać ten kierunek.
Podczas gdy może alternatywnie wybrać informę (albo nauczyć klepać się kod w domu), medycynę, zostać aktywistą społecznym walczącym z globalnym ociepleniem, TikTokerem czy kierowcą Ubera. Albo w zasadzie kimkolwiek innym.
Wpis, nie ukrywam, inspirowany dzisiejszym postem kol. @SlepyBazant
Chciałbym zrozumieć.
#matura #studia #prawo
źródło: comment_16574860726IiLUc6sS1KY8bvNcGm5b0.jpg
PobierzDlaczego?
Ale jednak człowiek te 20 lat temu wiedział by nie iść na filologię klasyczną (mimo że brzmiała ciekawie) bo kasy z tego nie będzie.
@Dutch: akurat się wtrącę, bo podałeś dor. res. ( ͡° ͜ʖ ͡°) a nie wiem, czy znasz ten zawód od środka.
Nie jest tak kolorowo. Jak jesteś doradcą res. pracującym głównie jako syndyk, to nieformalnie jesteś pracownikiem sądu.
Nie możesz złożyć zażalenia na postanowienie, bo boisz się, że zostaniesz wrzucony na czarną listę.
Zbytnio nie możesz odmówić sędziom, nawet w sprawach prywatnych.
Nie możesz złożyć
Kompletnie nie, jedynie "ze słyszenia" :) Ale miałem wyobrażenie, że żyją na tle zawodów korporacyjnych nieźle.
Fragment o "czarnych listach" brzmi istotnie niepokojąco.
Poważnie? Znam adwokatów, którzy ustawiają się w kolejce do PUP albo rozważają samobója, myślałem że u DR jest o niebo lepiej.
1) pracujący głównie jako syndyk pod sądem (dor. res. na cały etat, a nawet i więcej)
2) połączenie profesjonalnego pełnomocnika i doradcy res. Zazwyczaj doradca res. to dodatkowe źródło dochodu
3) doradca res. na papierze w celach marketingowych, nigdy nie prowadził żadnego postępowania
4) doradca res. od restrukturyzacji. Tam można złożyć wniosek, kto ma pełnić funkcję. W upadłościach tego nie ma.
@SlepyBazant: to jest plus?
@SlepyBazant: obejście wymogu odbycia aplikacji poprzez staż jako asystent w rejonówie + zdanie egzaminu zawodowego, który w dużej mierze moim nieadwokackim okiem składa się z "masz tu akta, zdecyduj i zaprojektuj kolejne pismo".
Da się. IMHO egzamin na dor.pod. czy (odchodząc od prawa) dor. inw. to trudniejsza sztuka niż "adwokat bez aplikacji".
@Dutch: Wystarczy pójść do prawniczego korpo i tyrać , żeby mieć zarobki na poziomie przyzwoitego informatyka. Tylko tyle lub aż tyle. Jednak dla osób upośledzonych z przedmiotów ścisłych to nie jest zła opcja.
Widzę to po swoich znajomych, może dochodzenie do przyzwoitych zarobków trwa dłużej niż u innych (znajomi zarabiali dobrze jak ja byłem na 3 roku studiów i miałem umowę o gówno xd), jednak wzrost zarobków po
@Filipterka25: tak, nawet dość duży plus tego zawodu.
Żaden ogarnięty syndyk nie będzie pokazywać swojego władztwa, wynikającego z ustawy, od samego początku postępowania. Do tego dochodzi, gdy upadły nie chce współpracować, wypełniać obowiązków. Nie musisz prosić się i błagać o dokumenty. Dajesz im termin, nie wypełniają obowiązku, mówisz, że złożysz wniosek o umorzenie postępowania czy coś takiego i zaczynają współpracować. Porażką syndyka jest, gdy upadły wejdzie mu na
@Celinka95: A mało to takich? Jak robiłem w sądzie adminilolijnym to najlepsze sprawy były, gdy skarżący i jego pełnomocnik byli tego samego nazwiska - sądząc po pismach to byli ci sami adwokaci, co to szli do PUP w kolejkę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ba - robiłem małe śledztwo, co się stało z chryzantemami ze
@Filipterka25: kiedyś miałem ambicję, żeby przeczytać ustawę covidową. Jak ją otworzyłem, to było to takie "no, to sobie poczytałem". A co dopiero tłumaczyć to gówno. Czepiali się numeracji przepisów? XD
@SlepyBazant: Kiedy usłyszałem od przełożonego "Filipie, nasi europejscy partnerzy chcą wiedzieć na wczoraj co tam siedzi w ustawie covidowej".
@SlepyBazant: Hm... Powiedzmy, że ja pracuję w urzędzie który "coś" kontroluje, a i sam jest kontrolowany czy dobrze kontroluje ( ͡° ͜ʖ ͡°)