Wpis z mikrobloga

@AnonimoweMirkoWyznania: Z zasady nie chwali się czegoś, na co ktoś nie miał wpływu. Można pochwalić kolczyki, bo kolczyki się wybiera. Zęby ma się takie jakie się ma i można najwyżej coś tam z nimi robić, żeby były ładniejsze, ale nadal ich całokształt nie jest w pełni zależny od nas. Zęby to raczej drobny szczegół, więc jeśli ma jakiś kompleks związany z zębami, a nawet jeśli nie to może pomyśleć, że się
@DieInPeaceTonight: Nie. To jest zupełnie bez związku z tym co napisałem. Tu jest rozważanie na temat posiadania wpływu i jego nieposiadania. Chwalisz coś, co w żaden sposób nie było wyborem tej osoby. Ludzie lubią mieć ze sobą coś wspólnego. To, że podobają wam się te same kolczyki to coś, co was łączy. Nie muszą być zrobione przez posiadacza, by mu się świadomie podobały. Ona je zobaczyła i ona je wybrała -
@DieInPeaceTonight:
idąc tym tokiem myślenia - nie powinno się chwalić zębów, bo przecież nie ten ktoś je zrobił. Kolczyki zrobił, nawet jeśli nie brał udziału przy ich tworzeniu. Zrobił tak, żeby wisiały na jego uszach. On sprawił, że wiszą na jego uszach - same tam się nie pojawiły.
Zęby jakie by nie były to trzeba z nimi żyć - jest się na nie skazanym i nie ma tu elementu wybierania czegokolwiek - masz takie zęby, które w żaden sposób nie określają twojego gustu, charakteru, czegokolwiek - takie ci wyrosły, takie masz.


@Nemayu: gdyby nie to, że w innym temacie dziś chłop stwierdził, że zrobienie 10k kroków/dzień to jest nic, to nie przypominam sobie, kiedy przeczytałem tu coś bardziej durnego.
@DieInPeaceTonight:

Słyszał wykopek o czymś takim jak np. ortodonta? Dentysta? Ludzie potrafią wydać #!$%@? kasy na swoje/czyjeś zęby


Słyszał o czymś takim jak naturalnie proste i zdrowe zęby? Zakładając, że ktoś je prostował implikuje, że miał je krzywe, a skoro miał je krzywe to ma kompleks na punkcie zębów i taki komplement nie będzie dobrym komplementem. Jego wpływ na zęby jest taki, że wyrosły mu krzywo i musiał je naprostować. Jeśli
@DieInPeaceTonight: Tak z ciekawości, ale co jest według Ciebie takiego trudnego w zrobieniu 10k kroków na dzień? Mam licznik kroków i zwykle wystarczy mi trzy razy wyjść z psem, skoczyć do sklepu i zrobić trasę z przystanku do roboty, z roboty na przystanek i już 10k nabite.
@PaulWalter: A gdzie ja napisałem, że dla mnie to jest coś trudnego? Napisałem tylko, że chłop napisał, że to nic. Rozróżniasz? Nic = 0/10. Nic trudnego = 2/10. Poza tym, zakładam że dochodzi do Ciebie myśl, że nie każdy ma psa, a do robo raczej jeździ się samochodem. Wiesz, że Twoje czy moje kroki to dla jakiegoś chłopa z Kongo, który musi iść 5km po wiadro wody to tez nic, nie?