Aktywne Wpisy
![](https://wykop.pl/cdn/c3397992/plaisant_rOvsePiidi,q60.jpg)
plaisant +46
Słuchajcie, ja znalazłem nową drogę życia. Zero prochów, zero wódy, nawet browara, krucjata antymelanżowa. Wkręcamy młodzież w sport, w aktywne życie, zero patologii. Wybierz siebie. Znajdź drogę w ciemności. To jest przyszłość morda. Twoja, moja, wasza. To jest nasza przyszłość. Ja już do końca życia na czysto lece.
#narkotykizawszespoko
#narkotykizawszespoko
![](https://wykop.pl/cdn/c0834752/0b65708307ad6f9087ce54421d57b431c6ee6a02ad589561659913ffa47be6e5,q60.jpg)
AMBIWALENTNYPSIUR +191
Bike Adventure, dystans pro.
Miejsce nie jest ważne, z 3 znajomych którzy pojechali pro - tylko ja ukończyłem, a więc jestem zwycięzcą (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Trasy bardzo ciężkie dla mnie. Wydolnościowo pod górę ledwo (za kilka dni przyjdzie mniejsza korona do korby, to już powinno być idealnie), a w dół to ogólnie jakaś masakra była.
Nie sądziłem, że technicznie jestem aż tak słaby. Spodziewałem się, że rewelacji nie ma - ale to jest szorowanie dna... no na pro, więc tragedii nie ma, ale jest sporo miejsca do poprawy.
Krótko:
Dzień 1: raz lądowanie na drzewie (mocne oparcie się przedramieniem), 2 razy lot przez kierownicę - raz zakończony telemarkiem, a raz pięknym lądowaniem na barku. Obojczyk cały, wszystko jest ok. Odkryłem jednak, że korzenie pokryte mokrą trawą nie są zbyt przyczepne
Dzień 2: jedziemy na olbrzymy. Tutaj bym to podzielił na 2 trasy. 1 - nareszcie podjazd, coś odpocznę. Trzeba było zjechać, bo długo, mocno i schodząc strata będzie ogromna. Ale zjazd był niesamowicie ciężki. 2 - wyobraźmy sobie sytuację, wyścig, środek lasu, Karkonosze (góry, jakby nie patrzeć, a kto ma wątpliwości niech weźmie rower i się przejedzie po śladzie) i pojawia się ona, czarna chmura siejąca gromy na lewo i prawo. Tak, pojawiła się burza w drugiej części. No było bosko
Dzień 3: tutaj jakiś specjalnych rzeczy się nie działo. Ten sam zjazd co dnia pierwszego, tym razem już się nie wygłupiałem - zszedłem sobie. Gdzieś tam później kolejne loty przez kierownicę, zakończone stłuczonym kolanem.
Dzień 4: już widać koniec, koniec sił, koniec energii, koniec swój... A poważnie, etap chyba najłatwiejszy technicznie. Ze 3 zjazdy takie trudniejsze, a reszty to nawet nie warto zapamiętywać. Od połowy dnia, totalnie bez siły w nogach. Ale ile jej było, nie mam pojęcia bo pomiar mocy się nagle wyłączył. Jazda tylko siłą woli.
W sumie lekko ponad 7km w górę w 4 dni :D
#rowerowyrownik #ruszkielce #mtb
Skrypt | Statystyki
jeden powiedział, że dla niego ta trasa jest zbyt ekstremalna. Startował kolejne dni w classic (można, ale nie jest się klasyfikowanym). Classic przejechał do końca.
drugi - dnia 3 skrzywił hak przerzutki. Serwis na miejscu, naprawili - naprawdę roboty mieli sporo, ale dali radę. dnia 4, ok 30km - urwany wentylek, brak powietrza, brak dętki... koniec zabawy. Co "śmieszne" dętki były, w najlepszym możliwym miejscu - w aucie :D
@Leniwiec1: mam wrażenie, że miał już totalnie dosyć i tak (obcokrajowiec pytający się o dętkę: "masz tubę?" :D), a ciekawostką jest, że w tym miejscu było ich dwóch z kapciami :)
A jak Tobie poszło? Jak Twoje wrażenia? Jak się Ci podobał zjazd z dnia 3 (classic), po korzeniach (dzień 1 i 3 na pro)?