Wpis z mikrobloga

Nie popularna opinia, ale uważam że Renault w 2017 od początku nie rozważało poważnie angażu Kubicy. Jego testy były chwytem marketingowym i karta przetargową między Renault, Red Bullem i Mclarenem w tzw dealu silnikowym.

Pierwsze głosy o tym że Mclaren chce zrezygnować ze współpracy z Hondą pojawiły się gdzieś w połowie maja. Mcl miał długoletnią umowę z Honda, a Japończycy chcieli wtedy zostać w F1 i Mclaren musiał pomoc znalezc im jakiegoś partnera w zamian za rozwiązanie kontraktu. Z kolei oba zespoły RBR miały w tym czasie umowę z Renault, i tutaj też potrzebna była zgoda Reno na puszczenie Toro Rosso do Hondy. Renault oprócz kasy, chciało też ugrać dla siebie któregoś z kierowców RBR. Na Sainza mieli chrapkę jeszcze w 2016, ale wtedy Marko zablokował odejście Carlosa.

Ale wracając do tematu RK to jego pierwsze testy na początku czerwca zbiegły się w czasie z rozmowami dotyczącymi dealu silnikowego. Może to był przypadek, ale możliwe że Renault chciało w jakiś sposób pokazać zainteresowanym, patrzcie szykujemy sobie jakoś alternatywę i wcale nie musimy wyrazić zgody na ten cały deal. Druga sprawa jest taka że w tamtym czasie Kubica cieszył się dobrą opinią nie tylko w Polsce ale też za granicą , jako kierowca który nigdy nie pokazał swojego prawdziwego potencjału. Oraz kojarzył się głównie z Renault bo z tym teamem startował do czasu swojego wypadku. Więc test w żółto czarnym bolidzie był swego rodzaju powrotem do przeszłości i dobrym chwytem marketingowym, o Renault zrobili się głośno na całym świecie, zdjęcia z testów RK pokazywano wszędzie, więc logotypy sponsorów Renault były dobrze eksponowane.

Drugie testy, tym bardziej bardziej oficjalne miały miejsce na Hungaro, wtedy to Renault mogła zagrać w otwarte karty z Red Bullem, mówiąc że alternatywa za Sainza staje się coraz bardziej realna, wy mam nie dacie kierowcy, ale wy także nie będzie mogli zacząć partnerstwa z Hondą i będzie skazani na nas przez jeszcze kilka lat. Trzeba zwrócić uwagę że wtedy jeszcze deal silnikowy nie był w 100% zatwierdzony a nawet pojawiły się pewnego rodzaju wątpliwości przy nim. Dopiero miesiąc później wszystko zostało podpisane, Renault mogło wtedy jeszcze negocjować cenę.

Trzeba zwrócić uwagę jeszcze na to że poza tymi testami nie było realnej szansy na zastąpienie Palmera jeszcze w trakcie sezonu, mimo iż jego wyniki były tragiczne, wszyscy tłumaczyli to tym że umowa Palmera jest nie dozerwania i musi on dokończyć sezon. Lecz gdy deal silnikowy, został zatwierdzony to nagle angaż Sainza na ostatnie wyścigi sezonu 2017 nie był przeszkodą i Carlos dokończył sezon już w barwach Renault. Kontakt Palmera nagle okazał się możliwy do zerwania. Po dopięciu wszystkim spraw, temat RK w Reno przepadł, nikt nawet nie oferował mu posady 3 kierowcy, a on sam zaczął nowego negocjacje z Williamsem.

Oczywiście wszystko co wyżej napisałem to mogą być tylko moje wysrywy i w realu mogło to wyglądać inaczej, lecz ja uważam że w 2017 Kubica nie miał szans na posadę w Renault.

#f1
źródło: comment_1654408394LFWwghEFK6IG1dZaUMyomP.jpg
  • 8
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@tumialemdaclogin: myślę że tez rozmowy hondy z sauberem na dostawę silników mogły troche wpłynąć na przebieg zdarzeń. A renault skrzetnie z tego korzystało. Bo gdy do saubera weszła alfa Romeo i Fred vaseur to szybko ucięto ten ten temat i zespół został z silnikami ferrari.
Zresztą dla mnie cokolwiek się wtedy działo nie ma większego znaczenia. Grunt że Robert miał szansę wrócić chociaż na jeden pełny sezon i pojechać bolidem. Tylko
@Djodak: zapomniałem o wątku Saubera w tej sprawie. Ale współpraca tego zespołu z Hondą była także uzależniona od dalszej współpracy Mclarena z Honda. Sauber widząc że Ferrari olało ich na rzecz Haasa, chciało wejść w obóz Mclarena i stać się ich zespołem B. Dlatego też testowano juniora Hondy i Mclarena Noboharu Matsushite. Sauber oprócz silnika miał dostawać wszystkie legalne części z Mclarena, tak jak Haas z Ferrari. Ale po tym jak
@tumialemdaclogin: największym problemem na początku powrotu to był brak funduszy. Powiedzmy sobie szczerze z taką ilością młodych perspektywicznych kierowców Robert miał niewielką szanse na angaż. Podobnie było z Palmerem, który za fotel w renault płacił sporą sumkę. Dopiero, gdy roba zauważył, że bez wsparcia Orlenu nie wróci to podjął decyzję aby robić interesy z Obajtkiem bo nie chciał mieć nic wspólnego z Pisem