Wpis z mikrobloga

@KorwinizacjaPrzelyku: U mnie w pracy było podobnie. Z zewnątrz podobno nic nie było widać, ot spokojny, sympatyczny chłopak, a w środku przeżywałem codzienne katusze. Pewnego dnia tak się zestresowałem że musiałem dzwonić po karetkę, bo mi coś serce zaczęło klikać. Okazało się, że to atak paniki. Zwolniłem się natychmiastowo, ehh.

#megaprzegryw