Wpis z mikrobloga

Takie tam moje małe #coolstory #truestory

Kiedyś na imprezie kilka osób wpadło na pomysł, by jutro iść na turniej w kręgle, trzeba było się szybko zapisać, więc i ja się zapisałem i, bodajże, 3 inne osoby. Ja w kręgle wcześniej "grałem 1 raz w życiu". No to się zapisaliśmy, kasa wpłacona i balujemy dalej. Balowaliśmy do wczesnego rana, potem spanko i ktoś się mi dobija do drzwi, że turniej, że kręgle - ja wielkie WTF, ale ogarnąłem, że coś miało być. Na mega kacu (w sumie to jeszcze chyba byłem pijany) poszliśmy na ten turniej. Na turnieju 60 osób - do wygrania jakaś pralka, coś tam i główna nagroda - wycieczka 2 tygodniowa do Hiszpanii(?). Najpierw kwalifikacje - 2 znajomych odpadło i zostałem ja i jeden znajomy. Potem jakby 1/8 finałów - kolega odpadł, zostałem tylko ja - dodam, że miękko trzymałem się na nogach i żeby podtrzymać "fazę i dobrą passę", pomimo zakazu spożywania alkoholu, jak typowy Janusz biegałem do znajomych, którzy mnie zasłaniali, żebym mógł łyknąć browca. No i tak tą 1/8 finałów przebrnąłem bez problemów i na ten dzień był koniec.

Wróciliśmy do akademika, dalej impreza, żeby uczcić mały sukces. Walimy tak znowu do wczesnego rana, sytuacja z dnia poprzedniego się powtarza, tylko budzi mnie już ze 20 osób, że idziemy na turniej, że mam wygrać - ogólnie czułem się jak Justin Bieber. Znowu na fazie idziemy do tej kręgielni, siadamy i tam losują przeciwników. Mi dali jakąś babkę - podchodzi ona do mnie ze swoją torbą, z której wyciąga swoje buciki, swoją kulę i wyskakuje z tekstem - "#heheszki na którą strzałkę grasz?". Ja zrobiłem wielkie oczy, w głowie wielkie WTF, bo za #!$%@? nie wiedziałem o co mnie pyta. Odpowiedziałem - #heheszki, w sumie gram trzeci raz w życiu, więc nie wiem o co pytasz. Cała kręgielnia w śmiech, bo niewielka była. No i zaczynamy, ja rozpocząłem serią 4 kolejnych strike'ów, babka zbladła, gramy, gramy no i wygrałem ze znaczną przewagą. Spakowała swoją torebkę i #!$%@?ła czym prędzej. Nastała 1/4 finału - 8 zawodników w tym ja. Znowu chowam się za znajomymi, co by podtrzymać fazę, w ciągu tych dwóch dni stałem się lokalną gwiazdą i śmieszkiem, więc wszyscy widzą, ale nikt nie reaguje. No i walimy 1/4, bach bach, wygrana, choć nie bez problemów, to już poważni zawodnicy są.

Brawa, wywiady - jestem #!$%@? Mirek w 4 najlepszych w konkursie. Już sobie myślę jak zajebiście będę prał w nowej pralce i nastał półfinał - niestety trafiłem na gościa, który wymiatał (w 1/8 powiedziałem na głos, że z nim nie chcę grać, bo się boję o pralkę - standardowo heheszki i inne). No i #!$%@?łem, a on, koniec-końców wygrał w turnieju. Potem o 3 miejsce też przegrałem i tak oto zająłem 4 miejsce w turnieju w kręgle. Zostałem bez pralki, ale chociaż do tej pory wisi tam moje zdjęcie na ścianie;)

Potem w akademiku piliśmy tylko moje zdrowie. Znowu do wczesnego rana.
  • 8