Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jakie mam prawa samoobrony przy psie bez smyczy "który nie gryzie"?

Jeśli miałabym przy sobie gaz, lub pałkę teleskopową(łyżworolką nie kopnę, bo i tak trudno mi utrzymać równowagę na tych krzywych chodnikach) i używałam w chwili jak pies za mną biegnie i kłapie, to czy coś mi grozi jakbym przypadkiem tego psa uszkodziła?
Chodzi mi o dwa miejsca - ścieżka rowerowa (która jest obok chodnika) oraz park.

Mam straszny lęk przed psami. W Warszawie jeżdzę na rolkach. Nie ma dnia, aby jakiś pies mnie by nie atakował. Ostatnio na 3 kilometrach 3 psy rzuciły się na mnie. W najgorszym wypadku, czyli ostatnim razem przy trzecim psie, puściły mi nerwy, wpadam w panikę i zaczęłam krzyczeć jak odklejony agresor "trzymaj tego futrzaka, jak nie umieć go upilnować, to kup mu kaganiec! Nie ma prawa mnie tonąć nawet nosem", raz zdarzyło mi się, że wyskoczyłam na jezdnie pod samochód. Zrobiłam to tylko i wyłącznie w przypływie paniki.

Zawsze są jakieś psy są puszczone samopas (albo na rozciągliwej smyczy i ktoś skupiony na telefonie nie ogarnia, że pies ujadając zaczyna biec za mną i rzuca mi się do nóg kłapiąc zębami).

Ogólnie sytuacja zawsze wygląda tak:
- nic mi pies nie zrobi
- on chce się bawić
- Pimpek nigdy tak nie robi
- ewentualnie pies, który akurat wyjątkowo nie ujada potrafi mi podbiec POD rolki, co w przypadku jorka miniaturki puszczonego luzem spowodowało, że omal nie zostawiłam zębów na chodniku próbując go ominąć - nawet jak nie jadę szybko, to droga hamowania jest zbyt krótka, aby zareagować inaczej jak coś niezpowiedzianie wbiegnie.

Nie chcę takich rzeczy robić, ale czuję się zmuszona :( wychodzę uprawiać sport na odstresowanie, a finalnie wracam do domu na granicy płaczu i nie mogę zasnąć.
Rozmowa z właścicielami nic nie daje, nie są w stanie zrozumieć, że przy trzeciej sytuacji w ciągu 15 minut mi nerwy puszczają. Nawet nie są w stanie przeprosić. Zawsze słucham pogadanek, że jego pupil nic nie zrobiłby, że psy to wyczuwają złych ludzi i ja jestem zła, albo że to tylko zwierze i to ja powinnam wykazać się wyrozumiałością.
Czasami pytania o szczepienie i czy wezwać straż miejską chłodzi entuzjazm właściciela, ale tylko dla tego, że nie szczepił i mina mu się zmienia jak o tym mówię.

Pomocy :(

#roli #lyzworolki #warszawa #sport #prawo #samoobrona #psy #pies #piesek #zwierzaczki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #629089d7a5640a04d1426555
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 32
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

raz zdarzyło mi się, że wyskoczyłam na jezdnie pod samochód. Zrobiłam to tylko i wyłącznie w przypływie paniki.

że omal nie zostawiłam zębów na chodniku próbując go ominąć


@AnonimoweMirkoWyznania: Pewnie bait, ale i tak - jeżeli Ci coś typu york wyskoczy, to bym nie omijał, tylko upewnił się, że mam stabilną postawę (noga za nogą) i wystarczający pęd. Kundel pewnie i tak ucieknie, jeśli nie to się nauczy na drugi
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: ty nie potrzebujesz narzędzia samoobrony tylko pomocy psychologa, nie kazdy pies który do ciebie podchodzi ma złe zamiary, jasne że możesz sobie tego nie życzyć bo się boisz i pies powinien być kontrolowany przez właściciela itd. ale nie usprawiedliwi to ataku/agresji na zwierzę które cię nie atakuje. Twóje fobie to twój problem nie wymagaj od całego świata żeby się dostosował.

raz zdarzyło mi się, że wyskoczyłam na jezdnie pod
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Normalnie, mówisz właścicielowi że następnym razem piesek dostanie gazem pieprzowym. Zaznaczasz ze tylko uprzedzasz.

Jako psiarz gwarantuje że zadziała, mało kto ci uwierzy ale z tyłu głowy będzie miał że może narazic psa - zacznie chodzić gdzie indziej czy coś
  • Odpowiedz
@kozaqwawa: Gówno prawda. Jeśli masz psa, to bierzesz odpowiedzialność. Jeśli pies do kogoś biegnie, to każdy ma prawo się wystraszyć. Ktoś kto psa nie ma, nie potrafi stwierdzić jakie on ma zamiaru.
Żeby była jasność, mam dwa psy z czego jeden 40kg+. Co z tego że łagodne, jak inni nie mają tej świadomości.
  • Odpowiedz
Zainwestuj w gaz na psy. Nauczy to właścicieli żeby tez dla dobra swojego pimpulka nauczyli go odwołania lub trzymali na smyczy. Sama mam psa, z którym dużo trenuje i nigdy bym go nie puściła ze smyczy wiedząc ze nie jest odwoływalny na 100. Mój jest agresywny w stosunku do innych psów i kiedyś jak jakieś pimpki do nas podbiegaly to uciekałam i kombinowałam. Teraz krzyknę do właściciela raz ze ma odwołać psa.
  • Odpowiedz
@kozaqwawa: o proszę. Od razu widać psiarza XD to nie jest tak, że ja się muszę zastanawiać jakie twój pchlarz ma zamiary, ma być na smyczy i nie podchodzić, a jak nie umiesz zapanować to sobie kup rybki..
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@PeggyBundy: widzę następny niedokształcony cymbał bez znajomości przepisów który sra ogniem bo mi się wydaje że jego widzimisię stanowi prawo.

Poszukaj sobie sam, cierpliwość mi się skończyła już na twoim koledze, czarno z automatu
  • Odpowiedz