Wpis z mikrobloga

@Hur4ggan: Mieszkając w sercu nowoczesnego Wrocławia czasami tęsknię za takim klimatem podwarszawskiego radzymińskiego taniego lokalu gastronomicznego z pstrokatymi sofami, colą podaną w plastikowej butelce i jakością jedzenia ocenianą przez ilość mięsa w nim znajdującego się. Mam wrażenie, że w wielkich miastach z roku na rok ubywa takich prostych miejsc dla prostych ludzi. Wszędzie tylko jakieś wege gówno, skandynawski wystrój i żarcia tyle co kot napłakał w cenie kota bengalskiego. To jest