Wpis z mikrobloga

#raportpokustnika - tag do obserwowania/czarnolistowania.

Tydzień 7 (do 14.04 godz. 18:00)
Potwierdzone straty sprzętowe obu stron.

Mija 50 dzień niesprowokowanej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Na froncie wciąż bez znaczących zmian - walki w większości przybrały charakter pozycyjny, a na wielu odcinkach odnotowuje się wyraźny spadek ich intensywności. Wyjątkiem jest tutaj rejon Donbasu w którym rzekomo wciąż ma trwać ograniczone rosyjskie natarice. Muszę tutaj zaznaczyć, że nie potwierdziły się doniesienia z poprzedniego raportu o wyprowadzeniu przez Rosjan dużej ofensywy- walki wciąż mają ograniczony charakter i nie jest w nie zaangażowana większość zgromadzonych w regionie rosyjskich BGT.
Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka.
1. Rosjanie wciąż gromadzą siły do przeprowadzenia decydującego uderzenia. Przeprowadzana jest powszechna mobilizacja w tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej. Do służby wojskowej w Rosji miało zostać powołanych 60 tysięcy rezerwistów - warto zaznaczyć, że nie są to poborowi, a byli wojskowi.
Rosjanie zdają się dość szybko uzupełniać straty i przywracać zdolności bojowe osłabionym BGT. Pociągi ze sprzętem wojskowym mającym prawdopodobnie trafić na Ukrainę są nagrywane nawet na dalekich rubieżach Rosji.
Przy tym wszystkim trwająca wojna jest wciąż ,,operacją specjalną”, a udział w niej ma być oficjalnie dobrowolny. Oznacza to, że ukraińskie doniesienia o odmowach udziału w walce przez część rosyjskich żołnierzy mogą mieć poparcie w rzeczywistości, aczkolwiek byłbym ostrożny co do ich skali.
2. Wojska FR przygotowują teren do przeprowadzenia masowego ataku. Przeciwnik jest ,,męczony” nieustannym ostrzałem artyleryjskim, a zaangażowane w walki rosyjskie oddziały dokonują powolnych postępów w osłabianiu ukraińskiej obrony. Świadczyć o tym może kompletne milczenie strony ukraińskiej co do sytuacji w regionie Izium, podczas gdy wcześniej codziennie powielano informację o ,,zatrzymywaniu nieprzyjacielskiego natarcia w kierunku Izium” (pomimo iż miasto w rękach rosyjskich znajduje się od 1 kwietnia).
Wg Pentagonu wojska rosyjskie zajmują pozycje na trzech kierunkach tworząc huby logistyczne w pobliżu miejscowości Biełgorod (planowana ofensywa w kierunku Charkowa), Wałujki (planowana ofensywa w północnym Donbasie), Roweńki (planowana ofensywa w południowym Donbasie). Rosjanie mają zachowywać około 80% sił z początku inwazji na Ukrainę (strona ukraińska powtórzyła tę wiadomość jako dowód na zniszczenie 20% sił inwazyjnych, co jednakże niekoniecznie musi być tożsame).
3. W ostatnich dniach pogoda nie sprzyjała przeprowadzeniu masowej inwazji. Padające deszcze na stepach wschodniej Ukrainy w zasadzie uniemożliwiają rozwinięcie ataku poza utwardzonymi drogami. Wg prognoz długoterminowych deszczowo ma być do 22 kwietnia.
4. Rosjanie mieli rzekomo wyznaczyć głównodowodzącego całej ,,operacji specjalnej” na Ukrainie. Mianowany miał zostać generał Aleksandr Dwornikow, będący dowódcą Południowego Okręgu Wojskowego.
Dwornikow zdobył doświadczenie dowodząc jedną ze zmian rosyjskiego kontyngentu w Syrii, jednak analitycy wskazują (ISW), że raczej nie to było przyczyną jego wyznaczenia. Przede wszystkim wojna na Ukrainie ma zupełnie inny charakter niż ta w Syrii, więc pozyskane tam doświadczenie nie może być przełożone 1:1. Znacznie bardziej prawdopodobnym czynnikiem zdaje się być jego wysoka lojalność wobec Kremla, a także dowodzenie przylegającym do działań wojennych okręgiem wojskowym.
Co istotne, Rosjanie jak dotąd nie posiadali żadnego głównodowodzącego całością działań wojennych i każdy front operował w zasadzie niezależnie w ograniczony sposób (o ile w ogóle) koordynując działania z pozostałymi. Wyznaczenie jednego dowództwa wskazuje na zupełną zmianę podejścia Rosjan do działań wojennych. Przed Dwornikowem zostało postawione poważne wyzwanie - musi on zreorganizować całość rosyjskich działań, przywrócić wojsku morale i sprawność bojową, a także zorganizować sprawną…
5. …logistykę. Fatalnie działające zaopatrzenie wojsk liniowych jest od początku wojny największą bolączką Rosjan. To często właśnie brak paliwa i amunicji mocniej przyczyniał się do zatrzymywania rosyjskich postępów niż robiły to wojska ukraińskie. Prozaiczny brak części zamiennych i paliwa stanowił znaczną część strat sprzętowych armii FR. Ponadto Ukraińcy od początku inwazji bardzo umiejętnie operowali w utworzonych przez siebie strefach nękania czasami w zasadzie zupełnie zatrzymując rosyjskie dostawy dla jednostek frontowych. Rosjanie bez wątpienia zdają sobie sprawę i prawdopodobnie wyciągnęli z tego wnioski. Pytaniem wciąż otwartym pozostaje czy zdołają zorganizować logistykę na tyle sprawną, aby móc utrzymać nową, masową ofensywę.

Odnośnie rosyjskich przygotowań, to szczególnie interesujący jest casus milicji z samozwańczych Republik Ludowych. Milicjanci są często słabo uzbrojeni i fatalnie dowodzeni, a wg źródeł ukraińskich są wykorzystywani w atakach jako ,,mięso armatnie”. Zdaniem analityków z ISW i OSW duża część rosyjskich strat jakie przedstawiają źródła ukraińskie, to wyeliminowani z walki milicjanci z obu samozwańczych republik. Oznacza to, że obecnie nierealne jest oszacowanie faktycznych strat wśród regularnych wojsk rosyjskich, chociaż nie ulega raczej większym wątpliwościom, że są one znaczące i trudne do zaakceptowania z perspektywy Kremla. Stąd też można przypuszczać, że wciąż w rejonach najcięższych walk jako piechota szturmująca będzie wykorzystywany pobór z DRL i ŁRL. Warto przy tym zaznaczyć, że do formacji milicyjnych są przymusowo wcielani m.in. mieszkańcy okupowanych dzielnic Mariupola, a także prawdopodobnie szeregu innych zajętych miast.

Wojska ukraińskie podejmują szereg działań mających opóźnić i powstrzymać rosyjską ofensywę. Region Donbasu został w zasadzie zamieniony w jedną wielką twierdzę poprzecinaną licznymi okopami i polami minowymi. W rejonach koncentracji wojsk rosyjskich przeprowadzane są ograniczone kontrataki, częściowo skuteczne (przede wszystkim rejon Charkowa), a częściowo zatrzymywane przez Rosjan (Połohy, rejon Chersonia). Na rosyjskich tyłach działają ukraińscy specjalsi, którzy nie ustają w szarpaniu niewielkich rosyjskich konwojów, a także uszkodzania infrastruktury wykorzystywanej przez przeciwnika. Do osłabienia sił inwazyjnych wykorzystywana jest także artyleria naprowadzana przez drony oraz operatorów naziemnych. Głośnym wydarzeniem było zniszczenie mostu pomiędzy Nowopłatoniwką i Borową, co utrudni Rosjanom zaopatrywanie potencjalnego uderzenia na Słowiańsk.
Ukraińcy dysponują nominalnie znaczącą (ponad dwukrotną) przewagą liczebną nad siłami inwazyjnymi. Już abstrahując od faktu, że duża część tych sił nie może być bezpośrednio użyta w walce z uwagi na konieczność strzeżenia długiej granicy z Naddniestrzem, Białorusią i Rosją, to wciąż zasadne wydaje się być pytanie dość często pojawiające się pod raportami, a także na PW: dlaczego Ukraińcy nie wyprowadzą własnego, potężnego kontruderzenia w rosyjskie zgrupowania przygotowujące się do ataku?
Odpowiedź jest prozaiczna: braki w sprzęcie ciężkim, a także rosyjska przewaga w powietrzu. Strona ukraińska od dawna prosi kraje NATO o dostarczenie jej czołgów, artylerii i bojowych wozów piechoty. Można więc przypuszczać, że ukraińskie straty są wyższe niż te które mamy potwierdzone fotograficznie, a także zdecydowanie wyższe niż wskazują na to oficjalne ukraińskie raporty. Ukraińcy od początku wojny doskonale ukrywają swoje straty czemu sprzyja wysoka dyscyplina cywilna. Obecnie dodatkowo wzmocniła ją kryminalizacja publikowania informacji, które mogą zaszkodzić działaniom ukraińskiej armii.
Dostawy ciężkiego sprzętu zaczynają w końcu docierać na Ukrainę. Potwierdzone są przede wszystkim dostawy z Czech, Wielkiej Brytanii oraz USA. Znaczące ilości sprzętu ma też rzekomo dostarczać Polska (czołgi T-72M1, BWP-1) są to jednak informacje niepotwierdzone i z uwagi na sytuację ciężko oczekiwać ich oficjalnego potwierdzenia w najbliższym czasie. Wg źródeł prorosyjskich dostarczany sprzęt ma przede wszystkim uzupełnić poniesione przez Ukrainę straty. Źródła zachodnie wskazują z kolei, że w sprzęt ciężki zostaną także wyposażone nowe brygady, co teoretycznie znacząco zwiększyłoby możliwości ofensywne armii ukraińskiej, która mogłaby zacząć myśleć o wygraniu wojny, a nie jedynie zatrzymaniu Rosjan.

Hubem zaopatrzeniowym dla strony ukraińskiej stały się zachodnie obwody do których przez przejścia graniczne dociera zdecydowana większość dostaw z państw NATO. Szlaki komunikacyjne wokół miast zachodniej Ukrainy są poważnie przeciążone, a także narażone na rosyjskie uderzenia rakietowe - które bez wątpienia mają miejsce, czego dobitnym i tragicznym przykładem jest uderzenie na dworzec w Kramatorsku. Zaznaczam, że Ukraina po wprowadzeniu prawa karzącego za ujawnianie szkodliwych dla obronności informacji zdecydowanie ograniczyła wyciek doniesień o sukcesach rosyjskich uderzeń rakietowych i władze centralne w zasadzie w całości kontrolują co wiemy na ten temat. W tej kwestii pozostają nam więc jedynie źródła rosyjskie, które z kolei wyolbrzymiają sukcesy swoich pocisków krążących/kierowanych - np. podano informacje o zupełnym zniszczeniu dostawy słowackich S-300, co zostało zdementowane przez Słowaków. Generalnie Rosjanie prowadzą obecnie zmasowaną kampanię mającą przekonać społeczeństwa Świata Zachodniego o bezsensowności wspierania Ukrainy sprzętem militarnym i można spodziewać się kolejnych twierdzeń o niszczeniu całości dostaw zanim zdążą one dotrzeć na front. Zalecałbym więc dużą ostrożność w tym co słyszymy. Doniesienia zachodnich analityków wskazują jednak, że rosyjskie uderzenia rakietowe w zachodnie obwody Ukrainy są cały czas częste i uderzają przede wszystkim we wrażliwą infrastrukturę oraz bazy militarne.
Ponadto Rosja stwierdziła, że zachodnie konwoje na terenie Ukrainy będą uzasadnionym celem wojskowym. Rzeczywiście, wg doniesień przynajmniej część dostaw z państw zachodnich jest przez nie dostarczana bezpośrednio do węzłów komunikacyjnych w postaci magazynów na terenie obwodu lwowskiego. Nie wiadomo jednak czy Rosjanie rzeczywiście zdecydują się na taki atak, póki co brak jakiejkolwiek informacji, aby atakowane były konwoje państw NATO - wszelkie uderzenia spadają na konwoje i bazy zaopatrzeniowe Ukrainy.

Z racji przedłużającej się wojny Ukraina zaczyna doświadczać pierwszych poważniejszych problemów wewnętrznych. Prowadzące wojnę państwo nie jest w stanie zapewnić utrzymania rosnącym rzeszom uchodźców wewnętrznych i muszą oni polegać na indywidualnej pomocy mieszkańców zachodnich obwodów oraz pomocy organizacji charytatywnych. Dyscyplina społeczna i chęć pomocy rodakom jest wciąż na zachodzie Ukrainy silna, ale jednak dają się już zauważyć pewne objawy zmęczenia i kryzysu gospodarczego. Mer Lwowa wskazał, że utrzymanie 200 tysięcy uchodźców kosztuje miasto 1 milion dolarów dziennie, a miasto nie ma pieniędzy na ten cel. Samorządy lokalne potrafią otwarcie krytykować Kijów za brak systemowych rozwiązań w tej materii. Władze centralne prawdopodobnie jednak nie posiadają środków, aby owe rozwiązania wprowadzić. Gospodarka Ukrainy w zasadzie się załamała. Wiele zakładów przemysłowych wstrzymało pracę, zerwane zostały łańcuch dostaw i w zastraszającym tempie wzrasta bezrobocie. Bank Światowy prognozuje spadek PKB Ukrainy za rok 2022 na 45% (proszę jednak podchodzić do takich informacji ostrożnie), a pod wielkim znakiem zapytania pozostaje przyszłość zbiorów płodów rolnych, które stanowią znaczącą część ukraińskiego eksportu. W przypadku ich zupełnego załamania światu grozi znaczący wzrost cen żywności, a także klęski głodu przede wszystkim w zależnych od importu ukraińskich zbóż państw Bliskiego Wschodu i części Afryki. Rosyjskie okręty wojenne wciąż blokują ukraińskie porty przez które przebiegała większość eksportu, a dostarczenie tak ogromnych ilości żywności drogą lądową może się okazać niezwykle trudne.
Rosyjska gospodarka również mocno cierpi w wyniku zachodnich sankcji. Bank Światowy przewiduje spadek rosyjskiego PKB o 11,2% za rok 2022. Ponadto rubel w zasadzie stał się walutą niewymienialną. Jego kurs jest obecnie czysto fikcyjny i transakcji w rublach odmawiają czasem nawet rosyjscy partnerzy biznesowi z Chin. Rosja staje się coraz bardziej uzależniona od chińskiego juana, co powoduje znaczący wzrost transakcji tą walutą w rosyjskich bankach.

Informacją dnia jest bez wątpienia eksplozja i pożąr na rosyjskim krążowniku ,,Moskwa”. O ile sam okręt jest mocno przestarzały, a jego zdolność bojowa jest wątpliwa, to jego utrata byłaby dużą stratą wizerunkową dla Rosjan - ,,Moskwa” jest okrętem flagowym floty Czarnomorskiej. Ukraińcy twierdzą, że w okręt trafiły dwa pociski kierowane Neptun, czemu zaprzeczyli Rosjanie (ciężko jednak oczekiwać potwierdzenia z ich strony) twierdząc, że przyczyną był samoistny wybuch amunicji. Strona rosyjska podaje, że okręt nie zatonął i obecnie trwają próby jego holowania. Nawet w przypadku, gdy okręt uda się ocalić, to może on być już wyeliminowany z dalszego udziału w tej wojnie.
Wszelkie doniesienia o jego zatonięciu póki co nie znajdują potwierdzeń fotograficznych i są raczej nadmiernie hurraoptymistyczne, więc mimo wszystko zalecałbym więc przeczekanie do czasu, aż informacje się wyklarują.

Na froncie dyplomatycznym najważniejszym doniesieniem jest przede wszystkim wskrzeszenie przez USA programu Lend Lease. Oznacza on znaczące zwiększenie dostaw zaopatrzenia i sprzętu militarnego dla Ukrainy. Źródła w USA jasno wskazują, że Amerykanie obecnie chcą pomóc Ukrainie wygrać, a nie jedynie przetrwać. Zwiększone wsparcie wyraźnie zaostrzyło retorykę ukraińskiej dyplomacji. Strona rosyjska poinformowała, że Ukraina odrzuciła wcześniejsze ustalenia z rozmów pokojowych - wszystko wskazuje na to, że Ukraińcy poczuli się zdecydowanie silniejsi, a idea zwycięstwa być może zaczęła przeważać wśród kijowskich elit.
Jakiekolwiek osiągnięcie porozumienia pokojowego w najbliższym czasie stało się więc zupełnie nierealne, gdyż strona rosyjska również zdaje się zaostrzać retorykę.

Ostatnimi dniami Ukrainę odwiedził szereg polityków europejskich. Byli to m.in. przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson oraz prezydenci Polski, Litwy, Estonii i Łotwy. Strona ukraińska odmówiła przyjęcia wizyty prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, który znany jest z prowadzenia przez lata polityki zdecydowanie prorosyjskiej. Działanie to zostało uznane przez wiele niemieckich mediów jako afront, niemniej ciężko Ukraińcom się dziwić. Od kilku tygodni prowadzą oni politykę krytyki Niemiec za prowadzenie zbyt uległej wobec Rosji polityki, a także nieudzielania wystarczającego wsparcia Ukrainie.

Ostatni tydzień ujawnia także kolejne rosyjskie zbrodnie na Ukrainie. Odnajdywane są kolejne masowe groby w których nawet 90% ofiar miała zginąć w wyniku postrzału. Pojęcie ,,ludobójstwa” coraz częściej pojawia się w międzynarodowych mediach, pomimo iż wiele rządów wciąż odmawia używania takich określeń. Szerokim echem odbiło się przemówienie Andrzeja Dudy, który w czasie wizyty w Kijowie określił rosyjskie działania mianem ,,terrorystycznych”.
Rosja wciąż odmawia uznania popełnionych na Ukrainie zbrodni.

#ukraina #rosja #wojna
pokustnik - #raportpokustnika - tag do obserwowania/czarnolistowania.

Tydzień 7 (d...

źródło: comment_1649961313xvPtJBS3QyFUhoYed9LhN1.jpg

Pobierz
  • 75
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Co do kosztów utrzymania ludności cywilnej: sam Epic Games zebrał 140+ mln dolarów. W Polsce zbiera się ogromną kwotę dla ambasady ukraińskiej. Gdzie ta pomoc trafia? Ukraina cały czas kupuje b--ń - fakt, ale jakaś cześć sprzętu jest przekazywana nieodpłatnie. Chyba nie będzie tak, jak ze zbiórką na seicento, prawda?
  • Odpowiedz
Hubem zaopatrzeniowym dla strony ukraińskiej stały się zachodnie obwody do których przez przejścia graniczne dociera zdecydowana większość dostaw z państw NATO.


@pokustnik: Kilka dni temu widziałem na IG ciekawe stories jednego gościa, który jeździ na misję humanitarną w głąb Ukrainy. Twierdził on, że ogrom drobnego sprzętu typu kamizelki, hełmy, apteczki itp. utknął na zachodzie Ukrainy, bo nie ma kto tego rozwozić na wschód. W efekcie na froncie ludzie mają stare
  • Odpowiedz
co do Izium to masz słabe informacje bo chyba wczoraj Ukraińcy rozwalili dwie kolumny rosyjskie


@Stay12: Chodziło Ci chyba o okolice Izium.
Jeden z tego co kojarzę, to został zniszczony w wyniku ataku szarpiącego lekkiej piechoty, a drugi w wyniku ostrzały artyleryjskiego naprowadzanego przez drony. Wpisuje się to w działania opóźniające jakie podejmuje strona ukraińska, które opisałem w raporcie.
Btw. były to dość niewielkie
  • Odpowiedz
@pokustnik: no, jak zwykle solidna porcja mięcha :)

Z czym bym dyskutowała, to amerykańska analiza koncentracji oddziałów i przewidywanego kierunku natarcia na Charków. Z jakiegoś powodu dotychczasowe ataki na infrastrukturę wydają się pomijać zaplecze Charkowa a jest świetnie skomunikowany z zachodem. IMO koncentracja tam jest ale docelowo na linię Balakija-Izum plus Borowa po wschodniej stronie rzeki Oskil (wyciągnęli wnioski z braku zapasowych szlaków komunikacyjnych). Ataki na Charków mają za zadanie związać dużą grupę ukraińskich wojsk z dala od głównego frontu. Do prawdziwych starć i walk o teren dochodzi jednak bardziej na południe.

Mam nadzieję, że Ukraińcy zintensyfikują działania dywersyjne na rosyjskim zapleczu. Tym razem nie mogą liczyć na kawaleryjskie szarże czołgowej kawalerii, której logistykę będzie się skubać za plecami, Ruscy pójdą szerokim frontem zmiatając wszystko przed sobą, kiedy tylko warunki pozwolą. Póki co, pogoda i brak wyraźnej przewagi nie pozwalają na realizację takiego
  • Odpowiedz
@pokustnik: dzienx za git materiał

Zaczynają się pojawiać pojękiwania Rosjan na ataki Ukrainy na obiekty cywilne w Rosji. Czy to oznacza, że coś szykują dodatkowego?
Ogólnie dziwi mnie ta niepokojąca cisza Ukraińców o sytuacji, a z drugiej strony chcą b--ń ciężką do tłuczenia ruskich.
  • Odpowiedz
@pokustnik: a, zapomniałam.

Na Twitterze zaczynają się pojawiać, póki co jeszcze nie przebijać za bardzo, tematy pt. A ile to wszystko kosztuje amerykańskiego/brytyjskiego/etc podatnika? A gdzieś niedaleko leci wrzutka, że Zeleński ma w bankach ponad miliard dolców poutykane, kradzione oczywiście. W ten bębenek wcześniej chyba nie bili. Ciekawe, kiedy do nas dojdzie ten przekaz troli.
  • Odpowiedz
Z czym bym dyskutowała, to amerykańska analiza koncentracji oddziałów i przewidywanego kierunku natarcia na Charków. Z jakiegoś powodu dotychczasowe ataki na infrastrukturę wydają się pomijać zaplecze Charkowa a jest świetnie skomunikowany z zachodem. IMO koncentracja tam jest ale docelowo na linię Balakija-Izum plus Borowa po wschodniej stronie rzeki Oskil (wyciągnęli wnioski z braku zapasowych szlaków komunikacyjnych). Ataki na Charków mają za zadanie związać dużą grupę ukraińskich wojsk z dala od głównego frontu. Do prawdziwych starć i walk o teren dochodzi jednak bardziej na południe.


@krystal_Tri_tapik: Całkiem prawdopodobne, że będzie to jedynie natarcie pomocnicze, mające odciągnąć siły ukraińskie z rejonu Donbasu. Może być właśnie tak jak piszesz.
Być może podejmą próbę powiększenia obszaru odcięcia Charkowa. W szturm na miasto nie wierzę, nie widzę tam sił rosyjskich, które byłyby zdolne zdobyć to już bardzo dobrze ufortyfikowane miasto.

Ukraińcy też ciągle kontratakują i szarpią Rosjan wokół Charkowa i zdaje się, że całkiem nieźle im
  • Odpowiedz
dzienx za git materiał


@cieciowy: A ja dzięki, że to czytasz! :)

Zaczynają się pojawiać pojękiwania Rosjan na ataki Ukrainy na obiekty cywilne w Rosji. Czy to oznacza, że coś szykują
  • Odpowiedz
@pokustnik: co do rozwalania ryja pełne poparcie, generalnie się zgadzamy w większości.

Co do Mariupola... miasto miało ile, 400k mieszkańców? W znakomitej większości przyzwyczajonych do wojny tuż za rogiem, bo to nie pierwszy raz, jak ruscy podchodzili pod rogatki. I w znakomitej większości nie wierzących w pełnowymiarową wojnę. Aż do końca.
Potem był chaos pierwszych dni, zagrożenie Kijowa, Charkowa itd. Rozwalone lotniska, ostrzeliwane drogi, wysadzane mosty. Miliony ludzi usiłujących się
  • Odpowiedz
Co do Mariupola... miasto miało ile, 400k mieszkańców? W znakomitej większości przyzwyczajonych do wojny tuż za rogiem, bo to nie pierwszy raz, jak ruscy podchodzili pod rogatki. I w znakomitej większości nie wierzących w pełnowymiarową wojnę. Aż do końca.

Potem był chaos pierwszych dni, zagrożenie Kijowa, Charkowa itd. Rozwalone lotniska, ostrzeliwane drogi, wysadzane mosty. Miliony ludzi usiłujących się jednocześnie wydostać ze wschodniej i zachodniej Ukrainy. Weź w tych warunkach zorganizuj ewakuację kilkuset tysięcy. Kto miał głowę na karku, ruszył w drogę nie zwlekając aż się zrobiło za późno na cokolwiek.


@krystal_Tri_tapik: Tak, masz rację. Zauważ jednak, że nie zorganizowano żadnej sensownej ewakuacji. Ponadto władze oficjalnie zaprzeczały odcięciu miasta w czasie, gdy było już ono odcięte od kilku dni. Mogło to wprowadzać mieszkańców w błąd, który kosztował wielu z nich życie.

Żołnierze Azowa to ochotnicy z tego co wiem. Nie sądzę, żeby im jakiś dowódca ze sztabu nakazał taką obronę, oni po prostu tacy są, dla mnie żadna niespodzianka, że Mariupol trzyma się ponad
  • Odpowiedz
@pokustnik: tak już z zupełnie innej beczki, mam równoległe wyjaśnienie małej aktywności ruskich. Opiera się na bardzo ryzykownym założeniu, że głównodowodzący nie jest idiotą i ma jaja.

Ta operacja jest bez sensu od samego początku. Co więcej, niezależnie od celów jakie w końcu wyznaczy Putin (bo chyba ich jeszcze w ogóle nie określił), osiągnięcie ich niczego nie zakończy. Nieważne, czy front będzie, gdzie jest teraz, czy przesunie się od 250
  • Odpowiedz
@pokustnik: kolego drogi, dwie informacje. Polskie T-72M1 zostały już sfotografowane na lawetach w drodze na wschód. Zdjęcia można znaleźć na Twitterze.
2. Izium - obserwuj co się dzieje w prasie na wschód od tego miasta. Ciekawe rzeczy :)))
  • Odpowiedz
głównodowodzący nie jest idiotą


@krystal_Tri_tapik: Moje wrazenie jest takie, ze Ukraincy ucichli medialnie na TT. Przedostaja sie czasami jakies twity ale nie takie z glownego nurtu typu Nexta, a jezeli juz, to z kilkudniowym opoznieniem.
Nie sledze wiadomosci ze strony agresora, ale mam podobne wrazenie, ten nowy 'nie jest idiota', to bedzie ciezki pojedynek.
  • Odpowiedz
@krystal_Tri_tapik: może tak być, a może czekają na posiłki, Rosjanie zawsze mieli problem z logistyka i przerzucanie jednostek zajmuje im dużo czasu. Jeśli wyciągnęli wnioski z Afganistanu i Czeczeni będą małymi krokami oczyszczać poszczególne tereny. Równać miasta i spychać cywilów na zachód.
  • Odpowiedz