Wpis z mikrobloga

Dobra, to kontynuuje moją opowieść z:

https://www.wykop.pl/wpis/64979161/niecaly-miesiac-temu-pierwszy-raz-zazylem-trzy-pac/

Wołam:
@Theobromine: @MagikLOL: @Jakis_Leszek: @tajniak13: @qqterens: @koparkowy_z_nad_wody:

Lecimy.

Gdy mój nowy przyjaciel, pan zła energia, odszedł w kierunku światła, a w sumie to spłynął do kanalizacji, to jak już pisałem, wtedy zaczęła się prawdziwa zabawa.

Uświadomiłem sobie, że sam jestem energią. Energią, która dawno temu przybrała materialną postać i która wskutek wielu przeżytych żyć i zdobytych doświadczeń, dzisiaj może się dumnie nazywać człowiekiem.

I wtedy nastąpiło moje spotkanie… z Bogiem. Ale nie konkretnie tym głównym, który zapoczątkował świat i w którym świat trwa, lecz z istotą boską, swiadomością energii kosmosu, która sprawuje pieczę nad Boskim dziełem. Nie będę dokładnie przybliżał naszych rozmów, gdyż to nasze prywatne sprawy (xD) natomiast powiem, na jaką wycieczkę mnie zabrał. A wziął, albo raczej wzięła mnie do zajebistego, kosmicznego lunaparku! Nie żartuję! No może odrobinę.

Wiadomo, sprawa jest dużo poważniejsza. Tak więc wyglądało to tak, że po kolei wcielałem się we wszystko, co człowiek może sobie wyobrazić. Co konkretnie? Już mówię. Byłem:

1. na początku istnienia, a nawet jeszcze przed zaistnieniem czegokolwiek, jako energia pustki. Ciemności. Śmierci. Jak zwal tak zwał.
2. Byłem na końcu istnienia i dotrzymywalem "pani energii" Towarzystwa, gdy ta powoli wygaszała obecny cykl.
3. Byłem duchem natury w postaci prastarego, ogromnego drzewa, które wraz z uplywajacymi tysiącleciami powoli odchodziło na spoczynek, a jego kora pokrywała się litą skałą, aż w pewnym momencie, po upewnieniu się, że świat już mnie nie potrzebuje, zapadłem w wiekuisty sen.
4. Po tym odrodziłem się w nowym cyklu, gdy przyroda była jeszcze młoda, jako równie młody król leśnych duchów
5. Byłem Tao, czyli drogą życia i światła.
6.Byłem powodem, dla którego powstał wszechświat oraz energią, która go kreowała
7.Byłem niegrzecznym dzieckiem karconym przez matkę wszelkiego życia (po tym przeszedłem na wegetarianizm wersja LITE, czyli nie kupuję dla siebie produktów mięsnych)
8. A także ukochanym śmierci, z którą się nigdy nie zjednoczę, gdyż właściwością duszy (a wszyscy jesteśmy duszami, które tylko chwilowo zamieszkują śmiertelne ciała) jest jej nieśmiertelność.
9. Byłem czarnoksiężnikiem, który opanował władzę nad żywiołami i sztukę władania wężowym językiem
10. Władałem energią nekromacji i swym oddechem mogłem przywracać do życia.
11. No i byłem też elitarnym żołnierzem, weteranem niezliczonych wojen, które odbywały się na przestrzeni setek tysięcy lat.
12. Ale byłem również podświadomością innego czlowieka
13. I byłem jeszcze innymi rzeczami, istotami czy stanami energii, ale już wszystkiego nie pamiętam.

Ogółem wspaniała podróż i wszystko się działo jak na wpół w śnie i w pół na jawie, bo chociaż byłem świadom, że jestem cały czas w pokoju, to rzeczywistość mieszała sie cały czas z różnorodnymi obrazami dotyczącymi przezywanej w danej chwili "roli".

Już sie nie mogę doczekać tripowania w naturze na takiej dawce. Jakie cuda tam sie beda dziać.

#psychodeliki #tripreport #opowiescizzazaslony #psylocybina #narkotykizawszespoko
  • 12
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Dorogon: kurde tyle rzeczy na raz przy jednym tripie to grubo :D a powiedz mi gdzie kupowałeś te trufle ? Mieszkam niedaleko Amsterdamu. No i, ile byś polecił zjeść? Jadłem raz w życiu nasze polskie halucyny tylko :D
  • Odpowiedz
@qqterens: Ja do narkotyków stosuje głównie jedną, ale bardzo ważną zasadę. Jak już masz ćpać, to bierz nie mniej, niz wynosi jedna dawka. Jesli masz normalny, zdrowy organizm, to zazwyczaj jeśli cos jest sztukowane, tzn. Ze tyle możesz zjeść.

Ja zaczynałem od paczki Valhalli. Tyle moge powiedzieć. Nie znam ciebie ani twoich uwarunkowań fizycznych oraz psychicznych, tak więc tyle ci mogę pomóc. A magic truffles dostaniesz w kazdym smartshopie, albo
  • Odpowiedz
@Dorogon: sam nie mogę brać grzybków, ale interesują mnie zawsze takie "duchowe odkrycia"

podobno na grzybach rzeczywistość wydaje się jak sen, a te duchowe fazy "prawdą"

jak Ty się do nich odnosisz? jako tylko coś związanego z narkotyczną fazą, czy raczej coś co jest "warstwą" naszej rzeczywistości i ma wpływ na to jak postrzegasz rzeczywistość na co dzień?
  • Odpowiedz
@Dorogon: jako, że nie mogę brać grzybów szukam innych ścieżek aby rozwijać się duchowo np. poprzez medytację, czasem jogę

według mnie wszystkie religie są trochę ograniczone przez to, że przekaż jest "zanieczyszony" przez ludzką, ograniczoną logikę

czy jest według Ciebie jakaś religia, którą warto podążać, ponieważ jest "najbliżej prawdy"?
  • Odpowiedz
@steppenwolf90:

"czy jest według Ciebie jakaś religia, którą warto podążać, ponieważ jest "najbliżej prawdy"?"

Wszystkie. Wszystkie są zarówno tak samo blisko, jak i daleko. Można powiedzieć, ze w każdej religii jaka powstała na przestrzeni dziejów ludzkości, jest 50% prawdy. Ta prawdziwa połówka, to symbolika, znaczenia, powiązania (np. Miedzy bogami, ktorzy z kolei symbolizują "coś" - zależnie od danej religii) morały, przesłanie i tego typy informacje oddzielne od historii którą opowiadają, lub oparte na niej (jak np. Morał) ale nie będące stricte częścią samej
  • Odpowiedz
@Dorogon: schizofrenia

generalnie leki powodują, że psychodeliki na mnie nie działają

brałem kiedyś 100ug lsd, ale nie zadziałało zbytnio na mnie, może jeszcze spróbuję grzybków, ale tak dojdę max do dawki 1-1,5g i koniec, dawka na porządnego tripa 2.5g może mnie zmieść z planszy więc nie chcę ryzykować
  • Odpowiedz
@steppenwolf90: Opowiem ci taką historię. Przez 2,5 miesiąca cpałem z przyjaciółką i kolegą fetę. Nie spalem czasem po 3 czasem po 5 a czasem po 7 dni. Gdzies tak od drugiej polowy tej zabawy, zacząłem sobie wkręcać rozne psychozy o ktorych im w wiekszosci nie mowilem, ale czasami ta realność tych psychoz osiągała taki poziom, ze kazałem im sie wyprowadzić (chwile pozniej to odwolalem) albo oskarzylem ich o cos czego nie zrobili. W wiekszosci nad tym panowalem, ale bity miesiąc przebywalem z ludźmi, ktorych podejrzewalem o rzeczy doslownie z piekla rodem. Cala ta przygoda moglaby byc porzadnym materialem na powiesc fantasy o wiedzmach, demonach i okultyzmie. Ale z racji ze ja jestem bardzo logicznym czlowiekiem i zawsze podchodze do wszystkiego z doza sceptycyzmu, to pomimo, ze widzialem i slyszalem rozne rzeczy, to nie wplywaly one (a przynajmniej nie w widoczny i odczuwalny sposob) na moja relacje do moich znajomych (procz tych paru pojedynczych akcji), bo bylem swiadom, ze jestem ostro naćpany.

Ale dzieki temu mojemu upadkowi, przez caly ten okres uswiadomilem sobie pare swoich "cieni", ich źródło i jak je wyleczyc. Przy czym byly to cienie nie wytworzone przez ten ciąg, tylko byly one ze mna od zawsze, natomiast ostre przecpanie wynioslo je do tak widocznego poziomu, ze mogłem swiadomie podjac probe opanowania tych cieni. Opanowania mroku mojej duszu i dzisiaj jestem duzo bardziej swiadomym czlowiekiem.

Jesli chcesz bardzo wysoko podskoczyć, to najpierw musisz skoczyc z bardzo wysokiego urwiska i odbic sie, jak na trampolinie na sekundę przez rozbiciem sie o dno. Jasne, to bardzo ryzykowny proces. Niebezpieczny. Ale mozliwy do
  • Odpowiedz