Wpis z mikrobloga

Iwan Ilicz widział, że umiera i był pogrążony w stałej rozpaczy.
W głębi duszy Iwan Ilicz wiedział, że umiera, jednak nie mógł nie tylko przyzwyczaić się do tej myśli, ale po prostu nie pojmował tego, nie mógł tego zrozumieć.
Przykład wnioskowania, jakiego się uczył w podręczniku logiki Kiesewettera: Kaj jest człowiekiem, ludzie są śmiertelni, dlatego Kaj jest śmiertelny – zdawał mu się w ciągu całego życia słuszny w zastosowaniu do Kaja, ale nigdy do niego. Kaj był człowiekiem, człowiekiem w ogóle, i wszystko było w porządku; ale on przecież nie był Kajem i nie człowiekiem w ogóle, tylko zawsze zupełnie, zupełnie innym od wszystkich stworzeniem; był Wanią z mamą i tatą, z Mitią i Wołodią, i z zabawkami, i z furmanem, i z nianią; potem z Katieńką, ze wszystkimi radościami, wszystkimi smutkami, wszystkimi uniesieniami dzieciństwa, chłopięcych lat, młodości. Czy to dla Kaja istniał zapach skórzanej paskowej piłki, którą tak kochał Wania? Czyż to Kaj tak całował rękę matki i czyż to jemu tak szeleścił jedwab marszczonej matczynej sukni? Czyż to on namawiał kolegów w szkole do buntu z powodu leguminy? Czyż to Kaj był taki zakochany? Czyż to Kaj tak umiał prowadzić sesje?
Kaj rzeczywiście jest śmiertelny i musi umrzeć, ale nie ja, Wania, Iwan Ilicz, z moimi uczuciami, myślami; ja – to zupełnie co innego. Nie może być tak, aby ja musiał umierać. To byłoby zbyt straszne.

Lew Tołstoj, Śmierć Iwana Ilicza, przeł. J. Iwaszkiewicz, w; L. Tołstoj Opowiadania i nowele. Wybór, oprac. R. Łużny, Ossolineum, Warszawa 1985, s. 291-292.
#ksiazki #czytajzwykopem #literatura #literaturarosyjska #filozofia #smierc