Wpis z mikrobloga

Mając wynajmowane mieszkanie warte teraz ~450 tys, na które zostało jeszcze 200 tys kredytu do spłaty - sprzedalibyście je, żeby nadpłacić kredyt na dom, w którym mieszkacie (większy, nie wystarczy żeby spłacić całość, ale znacznie obniży ratę)? Nie ma problemu ze spłatą obu rat po podwyżkach, mieszkanie zarabia na siebie, ale pytanie czy jego wartość nie spadnie w ciągu kilku lat? No i czy większy spokój daje mieszkanie w zapasie, czy brak kredytów (albo jego nieodczuwalna pozostałość) na karku.

W sumie może powinnam po prostu policzyć, czy coś zyskam na odsetkach ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#nieruchomosci #kredythipoteczny
  • 7
czy jego wartość nie spadnie w ciągu kilku lat?


@ratty: nie

czy większy spokój daje mieszkanie w zapasie, czy brak kredytów


@ratty: to jest kwestia indywidualna, każdy musi sobie samemu odpowiedzieć
@ratty: To zależy jak długoterminowo traktujesz inwestycję w to mieszkanie i czy jego spadek wartości w perspektywie kilku lat będzie dla Ciebie odczuwalny. Jeśli to ma być inwestycja na 20 czy 30 lat do przodu to chwilowy spadek wartości nie robi Ci większej różnicy.

Jeśli je wynajmujesz i kwota jaką z tego osiągasz jest okej to jesteś w dobrej sytuacji bo ceny wynajmu raczej nie powinny spadać, a bardziej rosnąć.

Zastanów
@ratty: Jesteśmy, a właściwie to będziemy za rok w takiej samej sytuacji. Chcemy sprzedać obecne mieszkanie, spłacić oba kredyty, mieć czystą kartę i wywalone na stand upy glapy.
@ratty: co to znaczy, że warte jest 450 tyś. Po tym co właśnie się dzieje w gospodarce cena nieruchomości staje się wartością czysto umowną. Jeżeli masz kupca za 450 tyś gotowego tyle zapłacić to możesz powiedzieć, że tyle jest warte.