Wpis z mikrobloga

#it #programista15k

Eh no stara baba ze mnie a wciąż naiwna. Krótka historia o tym, dlaczego pracując w korporacji, jak to mawiał pewien wieszcz "nie warto było, nie warto było zrobić nic".

W naszym zespole, od zawsze była dziewczyna testerka, która mega ogarniała. Kiedyś na spotkaniu z manago palnęła coś, że chciałaby zacząć się uczyć into webdevelopment. Temat żył przez jakiś czas, umarł, żył znowu - ona się uczyła coś tam sama, coś jej pomagali ludzie z zespołu itd. Ostatnie miesiące zaczęła się w to mega mocno angażować, dużo się nauczyła, ja stwierdziłam, że mogłaby zacząć dostawać proste zadania - i dostawała, więcej było z tym problemów na początku niż pożytku z niej, ale hej - każdy był juniorem. Ja na tym wyszłam bardzo dobrze, bo raz że zyskałam pomoc, dwa że udało się przepchnąć mój awans przez to że ją mentorowałam. Wszystko się udało, tak?

A g---o! Przyszło duże wdrożenie, duża ilość roboty do ogarnięcia w ciągu miesiąca/ dwóch. Cała naprzód, wszyscy ogarnięci ludzie skupiają się na wdrożeniu. A nasza bohaterka? Dostała kawałek torciku żeby pomóc zespołowi? Nie, jej nauka została wstrzymana, bo trzeba to przez nas naprodukowane g---o testować. Więc usiadła i klikała po aplikacji całymi dniami. Najgorsze, że na tym etapie ona spokojnie mogłaby z nami to wdrożenie ciągnąć. Ale to wtedy trzeba by było zatrudnić testera, but we don't do reasonable things here. Ja to sygnalizowałam, nasz manago to sygnalizował, "X chce być programistką i jej to wychodzi, zatrudnijmy kogoś, kogo ona wdroży i kto ją zastąpi w testowaniu" od mniej więcej kwartału.
"Jakoś to będzie".

No to jakoś jest, wyszkoliliśmy juniora, nie mamy testera, juniora tez już nie mamy, bo już znalazła sobie nowe miejsce.

Lubię moje korpo, miałam być tu na pół roku na przeczekanie, a okazało się to najlepszą pracą jaką miałam, ale takie momenty przypominają mi że to jest jednak kurde korpo.
  • 25
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Niegodnik: o to, że pomimo moich i kolegów sygnałów, nikt kto mógł cokolwiek zrobić w tym temacie nie zrobił nic, żeby zatrzymać pracownicę, w którą zainwestowaliśmy wymierną ilość czasu. Mogliśmy mieć na pokładzie wdzięcznego, zmotywowanego i co ważne wdrożonego w domenę juniora ORAZ testera z ulicy którego ona by wdrożyła, a tak nie mamy juniora, i szukamy testera z ulicy
  • Odpowiedz
@mali8_: Jeśli dalej miała angaż jako testerka to jej psim obowiązkiem było siąść i testować. Rozumiem twoją empatię, ale buduje się zespoł w taki sposób żeby ogarnął tematy f2b
  • Odpowiedz
@mali8_: Ja akurat nie widzę tutaj nic dziwnego. Chciała się przebranzowić na inne obowiązki niż została zatrudniona. Firma jej na to pozwalała, ale w momencie gdy było przy wdrożeniu duże zapotrzebowanie na wykonywanie jej pierwotnych obowiązków to przebranzowienie zostało wstrzymane.
I w ogóle do jakiego stopnia dla tej firmy/w tym projekcie istotne było posiadanie junior programistki.
  • Odpowiedz
Mogliśmy mieć na pokładzie wdzięcznego, zmotywowanego i co ważne wdrożonego w domenę juniora


@mali8_: tak tak, za chwilę i tak by s---------a z zespołu, bo korpo by nie chciało dać jej podwyżki (albo nie takiej dużej). Widziałem wiele razy takie przypadki. Norma.
  • Odpowiedz
@rzuf22: pewnie by nie dostała podwyżki bo przejście z testowania na juniora to byłby "awans poziomy" i startowałaby z o wiele niższego pułapu niż zwykły junior, więc później szukając nowej pracy nagle by się okazało że można zarabiać o X tysięcy więcej robiąc to samo. Widziałem to już wiele razy u siebie w branży przy przejściach z helpdesku na admina.
  • Odpowiedz
@mali8_ klasyka korpo, jak trzeba zrobić pracownika w ciila to są elastyczni, jak ktoś się zwolni to również i podwyżki proponują, ale oprócz tego to jest podejście jakoś to będzie i jedziemy dalej, korpo to niewdzięczna instytucja
  • Odpowiedz
No patrz, a laska o tym nie wiedziała i s---------a do lepszej roboty a korpo zostało z ręką w nocniku. Gdybyś tylko jej powiedział, że ma psi obowiązek... xD


@GienekZFabrykiOkienek: Faktycznie - masz rację. Nie doczytałem ostatniego akapitu bo byłem praktycznie pewien, że gorzkie żale... no cóż biję się w pierś.

Kto z-----ł? No manager z-----ł sprawę... trzeba było testerkę trzymać testerką ;-)
  • Odpowiedz