Wpis z mikrobloga

#niepopularnaopinia Samochody elektryczne to krok w tyl w stosunku do samochodow spalinowych i sa obiektywnie gorszym wyborem dla przecietnego konsumenta.

Samochod to generalnie droga zabawa - trzeba go kupic, placic za paliwo, oleje, filtry, przeglady, do tego wcale nie tanie ubezpieczenia i podatki. A jednak spora czesc ludzi decyduje sie na jego zakup i wcale nie tanie utrzymanie. Dlaczego? Bo za ta cene kupuja oni sobie nie samochod a wolnosc. Majac samochod, jestem wolnym czlowiekiem - w kazdej chwili moge pojechac na zakupy do dowolnego sklepu, moge odwiedzic ciotke mieszkajaca na wsi na ktora przyjezdza jeden PKS na dzien, moge w piatek wieczorem spontanicznie zadecydowac o zabraniu rodziny 400 kilometrow nad morze bo taki mam kaprys.

Samochod spalinowy, pomimo wszystkich swoich wad, ma jedna, wielka zalete - nieograniczony wrecz zasieg. "No co on gada, jaki nieograniczony zasieg" - juz spiesze z wyjasnieniem. Oczywiscie pojemnosc baku kazdego samochodu jest fizycznie skonczona i zasieg samochodu na pelnym baku wynosi od 500-1200 kilometrow (czyli i tak lepiej niz w samochodach elektrycznych) ale uzupelnienie tego zasiegu do 100% zajmuje okolo 5 minut. Samochod spalinowy moze w teorii jezdzic 24 godziny na dobe, z dwoma lub trzema piecominutowymi przerwami na tankowanie. Ba, nic nie stoi na przeszkodzie aby do samochodu zabrac paliwa na kolejne tysiace kilometrow, jezeli ktos ma taka potrzebe. Wracasz w piatek z pracy i chcesz jechac do rodzicow pareset kilometrow a akurat masz pusty bak - jedziesz na stacje benzynowa i w pare minut masz dodatkowe kilkaset kilometrow zasiegu. Co wiecej, jezeli jakims cudem przegapisz fakt, ze Twoj bak jest juz pusty i samochod stanie na poboczu, to i tak ktos moze Ci bez zadnego problemu dowiezc w kilku kanistrach paliwo na dalsza podroz.

Czy takie spontaniczne wycieczki w aucie elektrycznym sa mozliwe? Zapewne tak, ale nie zmienia to faktu, ze sa duzo bardziej problematyczne. Sredni zasieg elektryka wynosi ok. 200-300 kilometrow (w zime trzeba odjac ok. 20%) - do miasta w zupelnosci wystarczy, ale co, jesli zechcesz sie wybrac z Gdanska do Wroclawia albo z Warszawy do Berlina? Zgadza sie - musisz dokladnie zaplanowac trase. Ladowanie akumulatrow trwa, a dodatkowe 300 czy nawet 400 kilometrow zasiegu w pol godziny to smiech na sali w porownaniu z 1200 kilometrami w pare minut. Konczy sie spontanicznosc, zaczyna skrupulatne planowanie.

Ktos moze tu wspomniec o wymiennych akumulatorach, ale to mrzonki - w prawie kazdym elektryku bateria to element nosny ktorego wymienic sie szybko nie da. Zostaje wiec szukanie ladowarek i dlugie postoje w trasie.

Oczywicie zaraz odezwa sie glosy, ze jestesmy dopiero na poczatku drogi, elektryczne samochody sa z nami od niedawna (co akurat jest nieprawda), wiec na pewno za jakis czas zasieg przecietnego elektryka bedzie wynosil 1 000 i wiecej kilometrow a ladowanie trwalo pare minut, a i sama infrastruktura sie pojawi. Rzeczywiscie, byloby to rozwiazanie opisanych przeze mnie problemow ale tu nasuwaja sie pytania:
1. Ile to potrwa?
2. Skad wezmiemy na to wszystko prad?

Budowa sieci pozwalajacej na szybkie ladowanie milionow elektrykow w kazdym kraju i dostarczenie do tej sieci odpowiedniej ilosci pradu to potezne wrecz wyzwanie i nie jest to az tak proste, jak to sie wszystkim wydaje.

Mozecie w tej chili podnosci argumenty, ze przeciez 300 kilometrow zasiegu to az nadto do jazdy na codzien - przecietny Amerykanin przejezdza dziennie srednio 65 kilometrow, Europejczyk zapewne jeszcze mniej. Ale nie zmienia to faktu, ze na tym etapie rozwoju elektromobilnosci, samochod elektryczny nie da takiej wolnosci, jaka daje od stu lat samochod spalinowy. Inni pewnie wspomna o klimacie i koniecznosci redukcji CO2 i konczacych sie paliwach kopalnych - tylko w takim przypadku przechodzimy z rozwiazania obiektywnie lepszego na gorsze z przymusu a nie z wlasnej woli.

To nie jest tak, ze rozwiazania elektryczne nie maja w mobilnosci indywidualnej zadnego sensu. Hybrydy pokazuja, ze baterie i silnik elektryczny mozna wykorzystac w tradycyjnym samochodzie, cieszac sie z ich zalet i nie oddajac przy okazji swobody posiadania silnika spalinowego. Osobiscie sam chcialbym posiadac hybryde plug-in i solary na dachu - 60 kilometrow na codzienna jazde po miescie wystarczyloby mi calkowicie ale mialbym tez silnik spalinowy przez ktory nie musialbym sie martwic o zasieg.

Bede szczery - licze, ze przejscie na elektromobilnosc sie nie uda a samochody spalinowe zostana z nami na dluzej. Zreszta, nie musza one spalac kopalin, moga za to korzystac z bezemisyjnych paliw syntetycznych.

Zapraszam do rzeczowej dyskusji.
#samochody #samochodyelektryczne #tesla #przemyslenia
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Basti91: zgadzam się z Tobą, elektryczne samochody są "przehajpowane" i nieopłacalne dla zwykłego użytkownika, no ale niestety, żeby "przetrzeć" elektryczny szlak to musi być najpierw wszystko droższe. Co do wielu punktow ladowania to tez prawda, ze bedzie problem z pradem ale rowniez i z medium dla tego pradu, przewody miedziane sa coraz drozsze, sytuacje moze poprawic wynalezienie jakiegos lepszego przewodnika (nadprzewodnika?) niz miedz. Ale na to wszystko potrzeba duzo czasu
  • Odpowiedz
@Basti91: samochody elektryczne to aktualnie zabawki dla zamożniejszych ludzi w zamożnych krajach i nie chodzi o żaden zasięg czy ekologię tylko o dobrą zabawę i komfort. Które elektryki sprzedają się najlepiej? Najdroższe np. Porsche Tycan, Audi E-Tron (Norwegia). Już chyba mało kto mówi o elektrykach jako przyjaznych środowisku. Bardziej mówi się o szybkości, gadżetach itp. Przykład pierwszy z brzegu: strona Hyundaia. Biedniejsi, zwyczajni ludzie jeszcze długo poczekają na swoją elektryczną
MyOwnWorstEnemy - @Basti91: samochody elektryczne to aktualnie zabawki dla zamożniejs...

źródło: comment_1648726671nNFPFDzI7GIOLTgzAcaaxt.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@Basti91: Elektryki to bardo dobre samochody miejskie. Ten nieograniczony zasięg spalinówek nie jest potrzebny w autach miejskich. Ważne, aby móc te 200 km przejechać poza miastem.
  • Odpowiedz
Rynek zostanie podzielony na EV zasilane z baterii (droższy zakup, ale tańszy kilometr) i ogniw wodorowych (droższy kilometr, ale tańszy zakup).


@gysnde: wodor to bardzo niebezpieczne paliwo (ekstramalnie wybuchowe) ale na samochod wodorowy bym sie nie obrazil.

Pytanie tylko jak z ekologicznoscia wodoru, bo na chwile obecna pochodzi on w wiekszosci z gazu i
  • Odpowiedz
@gysnde: samochod wodorowy to po prostu inny rodzaj paliwa ale zasada pozostaje ta sama - kilkaset kilometrow zasiegu w pare minut.

Nie mialbym nic przeciwko jezdzie takim samochodem.
  • Odpowiedz
@Stashqo: zgadza sie, nie siedzialem w samochodzie elektrycznym, tylko co z tego? Nie twierdze, ze one jezdza gorzej, byc moze nawet jezdza lepiej przez brak skrzyni biegow i pelny moment dostepny od 0 RPM ale to nie zmienia faktu, ze maja one swoje wady i na chwile obecna nie jestem w stanie znalezc dobrego powodu aby kupic samochod elektryczny.

Zreszta, nawet jezeli bym sie takim samochodem przejechal, co to by
  • Odpowiedz
@gysnde: rozumiem, ze jakakolwiek krytyka EV musi byc z zalozenia baitem a wytykanie wad elektromobilnosci musi byc sponsorowane?

Od strony użytkownika, może tak, ale od środka jest bardziej podobny do zwykłego elektryka, bo ma taki sam "silnik elektryczny", tj. element, który wytwarza moment obrotowy i napędza koła.


@gysnde: mimo wszystko jest to elektryk, ktorego jestem w stanie zatankowac w pare minut i miec pareset kilometrow w baku.

Nie
  • Odpowiedz
Ostatni smierdzacy samochod mialem okazje czuc jakos w zeszlym roku, jezeli auto jest poprawie serwisowane nie bedzie smierdziec


@Basti91: Polecam odwiedzić Wrocław, nie ma szans żeby podczas przejazdu w godzinach szczytu nie spotkać rozklekotanego smrodzacego diesla, a to dopiero początek fali popularności diesli wkraczających w pełnoletność więc będzie tylko gorzej gdy w końcu skp nie przyłoży się do wyeliminowania tych jeżdżących smrodzących trumien.
  • Odpowiedz
@Basti91: samochody elektryczne wypra spalinowki nie ze wzgledu na co2 i inne ekologiczne p------y ktore nakaza urzednicy UE, tylko dlatego, ze bedzie to wydajniejszy srodek transportu, z elektrykami bedzie jak z laptopami czy telefonami beda coraz bardziej energooszczedne, lzejsze i porecznniejsze ludzie juz teraz czesciej wybieraja lapki nawet budzetowe z integra ryzena, bo pozwala ograc gry typu wiedzmin czy cyberpunk niz zwykle pudelka pcetowe, w elektrykach bedzie to samo energooszczednosc
  • Odpowiedz
@gysnde: nie mam warsztatu, nie jestem importerem ropy, ale tez nie mam akcji firm produkujacych samochody elektryczne.

Po prostu, z mojego punktu widzenia - pomimo tego, ze samochod spalinowy jest konstrukcja duzo bardziej skomplikowana i narazona na usterki, to i tak nieograniczony zasieg jest dla mnie potezna zaleta.
  • Odpowiedz
samochody elektryczne wypra spalinowki nie ze wzgledu na co2 i inne ekologiczne p------y ktore nakaza urzednicy UE, tylko dlatego, ze bedzie to wydajniejszy srodek transportu, z elektrykami bedzie jak z laptopami czy telefonami beda coraz bardziej energooszczedne, lzejsze i porecznniejsze


@grypa-grypowska: kolego, spokojnie. Ja wiem, ze technologia rozwija sie w tempie bardzo szybkim ale chyba jestes za bardzo optymistyczny jezeli chodzi o tempo rozwoju EV. Samochod - czymkolwiek bylby zasilany -
  • Odpowiedz
1. Dojście do 50%+ sprzedaży BEV / PHEV w rozwiniętych krajach? 5 lat. Na świecie? 8-10 lat.

2. Polecam sprawdzić ile kWh prądu pochłania wyprodukowanie 1litra ON/PB95.


@Technolust: tylko to nie zmienia clue problemu - co z tego, ze wiekszosc samochodow sprzedawanych w UE/USA za 5 lat bedzie elektryczna (swoja droga dosc odwazna prognoza, zobaczymy jak beda sprzedawaly sie elektryki bez zachet rzadowych w postaci nizszych podatkow i kiedy prad do ich
  • Odpowiedz