Wpis z mikrobloga

1014 + 1 = 1015

Tytuł: Listy o sztuce
Autor: Rainer Maria Rilke
Gatunek: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ocena: ★★★★★★★★
ISBN: 9788379081769
Tłumacz: Tomasz Ososiński
Wydawnictwo: słowo/obraz terytoria, Fundacja Terytoria Książki
Liczba stron: 200
Najbardziej lubię, kiedy moje - do tej pory nienazwane i niezorganizowane - myśli materializują się w czyichś słowach, na kartach książki, dając mi narzędzia do ubrania w słowa to, co sama czułam od jakiegoś czasu. W “Listach o sztuce” Rilkego były to o dziwo fragmenty nie tyle dotyczące procesu twórczości, co podejścia do samotności i jej pewnego rodzaju afirmacji, również pozostając w związku z drugą osobą -

“Dobre małżeństwo to raczej takie, w którym każdy traktuje drugiego jako strażnika swojej samotności i w ten sposób obdarza go największym zaufaniem, do jakiego jest zdolny. ‘Wspólne bycie’ dwojga ludzi jest niemożliwością, a tam, gdzie się pojawia, jest ograniczeniem, wzajemnym porozumieniem, które jedną ze stron lub obie pozbawia najpełniejszej wolności i rozwoju, Ale jeśli założyć świadomość, że nawet między najbliższymi ludźmi może istnieć nieskończony dystans, to może rozwinąć się wspaniałe bycie obok siebie, jeżeli uda im się kochać dzielące ich przestrzenie, bo to one dają im możliwość widzenia się nawzajem w pełnej postaci i na tle nieba! Dlatego odrzucając kogoś lub przyjmując, trzeba brać pod uwagę również to, czy chce się być stróżem samotności drugiego człowieka i czy jest się skłonnym postawić tego człowieka przed bramą własnej głębi, o której dowiedzieć się może tylko za sprawą tego, co w uroczystym stroju wyłania się z wielkiej ciemności.”

Samotność - choć chodzi tu raczej o angielskie “solitude”, czyli samotność z wyboru, a nie “loneliness”, czyli samotność, która nam się przydarza - jako warunek konieczny twórczości i element pożądany nawet pozostając w związku z drugą osobą to dość rzadki motyw - stąd bardzo się ucieszyłam, kiedy zupełnie niespodziewanie znalazłam go w “Listach”. Interesującą obserwacją pozostaje dla mnie nie tylko utrata własnej autonomii w momencie wejścia z kimś w związek, co również reakcja społeczna na to, jeżeli tak się nie dzieje - patrz: z wielu stron dosięgające mnie zdziwienie i komentarze, kiedy zdecyduję się na przykład wyjechać na tydzień w pojedynkę bez towarzystwa mojego partnera lub samodzielnie wychodzę do kina czy na koncert. Jeszcze ciekawsze jest zjawisko przejścia na definiowanie się z pomocą czyjejś obecności, chyba wielokrotnie częściej występujące w przypadku kobiet, niż mężczyzn - stajemy się nie sobą, a czyjąś dziewczyną (a później koniecznie żoną), matką, opiekunką i nawet jeżeli same nie patrzymy na siebie w ten sposób, to patrzy tak na nas społeczeństwo. O ile częściej w biografiach rzeźbiarek, malarek, pisarek czy naukowczyń na górę ich biografii wybija się osadzające je w czyimś byciu zdanie “żona ...”?

Jak nazywał to Rilke - bycie strażnikiem czyjejś samotności, autonomii, izolacji, w której dzieją się piękne rzeczy i która umożliwia rozwój - czy wręcz jest do niego konieczna - to dla mnie najpiękniejsza miłość.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter #czytajzwykopem #ksiazka #ksiazki #literatura #samotnosc #introwertycy #poezja #biografiabookmeter #autobiografiabookmeter #pamietnikbookmeter
S.....n - 1014 + 1 = 1015

Tytuł: Listy o sztuce
Autor: Rainer Maria Rilke
Gatunek: b...

źródło: comment_16475092603CHXNGZCFHz8j7gV9SIHxj.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
Samotność - choć chodzi tu raczej o angielskie “solitude”, czyli samotność z wyboru, a nie “loneliness”, czyli samotność, która nam się przydarza


@Snuffkin: mi się podoba takie oto rozróżnienie między samotnością a osamotnieniem: osamotnienie jest wtedy, gdy sami dla siebie przestajemy być akceptowalnym, pożądanym towarzystwem. Dopóki własne towarzystwo jest nam miłe i wystarczające, jesteśmy samotni.
  • Odpowiedz