Wpis z mikrobloga

Tu nie chodzi tylko o to, że najechano kraj, który jest w Europie, kraj, który jest naszym sąsiadem. Nie chodzi też o to, że nie zatrzymają się na Ukrainie i pójdą dalej, po nas, lub po innych naszych sąsiadów. Nie to powinno być naszą motywacją. Tu chodzi o coś więcej, o coś bardziej uniwersalnego.
Rzecz w tym, że wierzę w pewien postęp moralny ludzkości, który dokonuje się wraz z biegiem historii. Ten postęp moralny ma swoją bazę w historii właśnie, ponieważ możemy ją analizować i rozumieć lepiej naturę ludzką oraz wpływ tej natury na dzieje świata. Nie po raz pierwszy widzimy, że liderem staje się osoba, która dopełnia się, lub prowokuje złe wydarzenia. Studiując dokonania takich jednostek, często łatwo jest nam dokonywać osądów moralnych, jednoznacznie potępiając te jednostki, ale też potępiamy osoby postronne, które mogły zareagować, ale tego nie zrobiły.
Czy aktualnie historia nie wystawia nas na taką próbę? Czy my, postronni, widząc to, co dzieje się Bliźniemu nie powinniśmy zareagować? Czy przejdziemy obok tego małego dzieciaka bitego przez większego kolegę i co najwyżej przestaniemy się z tym większym kolegą zadawać; co najwyżej zaprzestaniemy interakcji? Czy nie powinniśmy zdobyć się na prawdziwe Działanie?
Chciałbym, abyśmy na chwilę weszli na wyższy poziom abstrakcji i zapomnieli o nazwach własnych i nacjonalizmach. Chodzi mi o uniwersalne pojęcie Dobra i wizję lepszego świata, w której nie ma zgody na bandyckie napady. Byłby to piękny akt i duży krok wprzód w postępie moralnym świata.
Rozumiem też, że podjęcie Działania wprowadza ryzyko dla nas samych. Jednakże łatwo jest czynić dobro temu, który nie ma nic do stracenia.
Nie uzależniajmy losu Bliźniego od kaprysu łotra.
#ukraina #moralnosc #wojna #rosja
  • 1