Wpis z mikrobloga

Czołem. Zacząłem dwa tygodnie temu chodzenie na siłownię celem zwiększenia masy mięśniowej i spalenia trochę bebzonu (178cm, 70kg), waga to głównie właśnie boczki bo mięśni niedużo (normalnie jestem szczupły, 2lata temu ważyłem 63-65). Teraz pytanie do doświadczonych: skupiać się bardziej na treningu czy od razu uderzać w kalorie/makroskładniki, czy to i to? Ćwiczenia które póki co wykonuje to wolne ciężary. Dieta wysokobiałkowa ale póki co dużo syfu w żarciu, powoli przechodzę na bardziej czystą miche, nie pije już kolorowej wody tylko mineralną. Nadwyżka czy deficyt? Od opinii w internecie naprawdę można zgłupieć, bo jedni mówią że skinny-faty najpierw powinny zejść z tłuszczem a potem brać się za masowanie, inni że masa masa masa. A może najpierw wkręcić się dobrze w regularny trening a później dumać nad dietą? #silownia #mirkokoksy
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@h4k3r: 70kg przy 178 to przecież nic, a Ty jeszcze o mięśniach piszesz ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bez fotki sylwetki nikt Ci nie doradzi.
Dieta to budulec, trening to bodziec, jedno bez drugiego nie ma sensu.
  • Odpowiedz
trochę bebzonu (178cm, 70kg)


@h4k3r: co ty p--------z? 176 i 74 here i normalnie wyglądam. Tzn chciałbym 70 jak to miałem przed chlaniem, ale nie ma tragedii.
Ale jeśli rzeczywiście chcesz się zrobić na szczypiora to wydaje mi się że kardio - ciężary to do masy mięśniowej (więc ci waga skoczy do góry) a kardio do spalania tłuszczu.
  • Odpowiedz
@wkt100: bo dzięki bieganiu wszedłeś w deficyt kaloryczny. Tylko o to chodzi. Nie robię cardio, macham tylko ciężarami i dużo chodzę i to czy nabieram masy czy redukuje reguluje tylko kaloryką ;). (-6 kg w ciągu ostatnich 8 tygodni, zero cardio)
  • Odpowiedz