Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
To, że poziom nauczania w polskich szkołach nie jest idealny wiadomo nie od dziś, ale to co się dzieje aktualnie na zdalnych lekcjach to nawet nie wiem jak to nazwać. Rośnie banda debili od których nie wymaga się totalnie niczego, a to wszystko w głównej mierze dzięki nauczycielom i ku uciesze rodziców, bo moje dziecko takie mądre, same piątki ma. Mam dzieciaka w rodzinie, kończy w tym roku podstawówkę, od września zaczyna szkołę średnią. Dostali za zadanie zrobić prezentację o najwybitniejszych Polakach, mieli na to dwa tygodnie. Od razu mi się skojarzyło, że też coś podobnego robiliśmy na wosie lata temu, wtedy jeszcze w gimnazjum. Chwalił się przy całej rodzinie, że dostał 5, wszyscy tam że brawo i w ogóle wiecie jak to jest. No i ja tak z ciekawości powiedziałem aż mi przyniesie pokazać tę prezentację.

I wiecie jak wyglądała ta prezentacja? Imię i nazwisko na górze, z boku zdjęcie i PIERWSZY akapit z wikipedii o danej osobie, 2 lub 3 zdania powiększoną czcionką na tyle, żeby zajęty był cały slajd. Żadnego skróconego życiorysu, ciekawostek, żadnej wymienionej twórczości w przypadku poetów, nic #!$%@?, nawet nie wiadomo skąd się tam ta osoba znalazła w tej prezentacji. Kopiuj, wklej i to takie nawet nie na #!$%@?, tylko gorzej. Nawet wizualnie te slajdy nie były ze sobą spójne. Zdjęcia w różnych rozmiarach, raz duże i wyraźne, raz małe i rozmazane, tekst tak rozszerzony i powiększony (rozmiar czcionki 2137), że ciężko to było czytać. I tak wyglądała cała prezentacja, jeden slajd do jednej osoby. 10 slajdów = 10 osób, pierwsze dwa, trzy zdania z wikipedii i w ostatnim slajdzie napisane, źródło wikipedia. Całość do wykonania w 10 minut wliczając w to przerwę na jedzenie i sranie. Gdyby siedmiolatek zrobił taką prezentację to bym jeszcze zrozumiał, ale nie czternastolatek.

Trzymając laptopa na kolanach zapytałem go o kilka osób z tej prezentacji, żeby coś o nich powiedział. To przykładowo o Czesławie Miłoszu umiał powiedzieć, że był poetą, nic więcej, żadnej informacji, szczegółu, ciekawostki, mimo że prezentacje robił dwa dni wcześniej. No, ale nie ma się co dziwić skoro on nawet nie czytał tych 3 zdań wklejonych do prezentacji, a co dopiero czegoś więcej o danej osobie, jakiegoś życiorysu. Myślałem, że może z wosu mają tylko taką nauczycielkę, która daje same piątki za robienie na #!$%@?, ale otworzyłem jeszcze kilka innych prezentacji, które tam miał, z różnych przedmiotów i wszystkie były zrobione praktycznie tak samo i jak zapytałem co dostał z tej lub tamtej to odpowiedź była zawsze taka sama, że piątkę. Żaden z nauczycieli nigdy się o nic nie dopytuje na temat tych prezentacji, nie omawiają ich na lekcji, tylko wpisują do dziennika ocenę i tyle. No i robią tak wszystkie dzieci, bo miał też tam jakieś prezentacje od osób z klasy i były zrobione też w tym stylu.

Udało mi się znaleźć swoją prezentację na backupowym dysku wraz z wytycznymi zapisanymi w notatniku. Każdy miał za zadanie wybrać dwóch Polaków przy czym nie mogli oni się powtarzać, nauczycielka zapisywała wcześniej kto będzie robił o kim. Całość ma 26 slajdów, jest życiorys, są osiągnięcia, ciekawostki, zdjęcia w tej prezentacji. No i oczywiście całość było trzeba przedstawić na środku klasy przed kolegami, twarzą skierowaną do klasy i tylko można było zerkać na prezentację, nie można było czytać. Dostałem wtedy 4+ lub 5-, nie pamiętam już teraz. Żeby dostać czyste 5 było trzeba jak najmniej zerkać na prezentację, nie zacinać się, nie jąkać się i nie robić żadnych yyy lub eee no i oczywiście sama prezentacja musiała być zrobiona ładnie, czytelnie, bez błędów.

Pytałem się go czy już tak przedstawiał prezentację w szkole przed klasą to mówił, że nie. Najlepsze, że nieważne czy aktualnie mają zdalne czy akurat chodzą do szkoły jak mają do zrobienia prezentację to i tak wysyłają ją nauczycielowi. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu jak bardzo tam nauczyciele mają #!$%@? i że pewnie nawet tych prezentacji nie otwierają. Współczuje tym dzieciakom, bo prędzej czy później nastąpi zderzenie z rzeczywistością czy to w szkole średniej, na maturze lub studniach albo w pracy. W końcu ktoś zacznie czegoś wymagać i będzie trzeba coś zrobić dobrze. Póki co jednak sielanka trwa w najlepsze, nauczyciele mają #!$%@?, dzieciaki tak samo, bo nauczyciele nic od nich nie wymagają i można wszystko robić byle jak, a rodzice wniebowzięci, bo dzieciak ma same piątki i rośnie mały geniusz. Co prawda nie umiejący obsługiwać worda lub zrobić i przedstawić prezentacji w powerpoincie, ale ważne że ma piątki.

Do tego zadania domowe z matmy liczą w aplikacji na telefonie. Wpisują działanie i dostają wszystkie obliczenia i wynik, wysyłają do nauczyciela i fajrant, nikt tego nie weryfikuje czy to umieją obliczyć czy nie, nauczyciele tylko piątki wpisują. Ktoś powie, że w szkole od zawsze się zadania na przerwie spisywało. Niby tak, ale moja nauczycielka od matmy zawsze na początku lekcji szła po klasie i sprawdzała kto ma zadanie i potem brała 2 losowe osoby, które miały do tablicy, żeby rozwiązały jakiś losowy przykład i to była bardzo szybka weryfikacja kto liczył sam, a kto odpisał. Za brak zadania dostawało się minusa (3 minusy jedynka), ale już za nieobliczenie zadania domowego na tablicy była od razu jedynka i pewność, że przy kilku najbliższych zadaniach domowych pójdziesz do tablicy, więc miałeś do wyboru zrobić samemu te zadania albo dostawać co lekcję jedynkę. Żeby wyeliminować to, że ktoś może mieć farta i zadania spisuje, a do tablicy nie chodzi to co któryś raz po sprawdzeniu kto ma zadanie wszyscy którzy mieli pisali kartkówkę z tego co było na zadanie. Na sprawdziany na zdalnych nie muszą nawet ściąg robić, bo mają pootwierane książki, zeszyty, internet i programy liczące.

#szkola #dzieci #rodzice #edukacja #zalesie #gownowpis

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #620bd442ff98844e781ec6ab
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Póki co jednak sielanka trwa w najlepsze, nauczyciele mają #!$%@?, dzieciaki tak samo, bo nauczyciele nic od nich nie wymagają i można wszystko robić byle jak, a rodzice wniebowzięci, bo dzieciak ma same piątki i rośnie mały geniusz.


@AnonimoweMirkoWyznania: niestety mam podobne odczucia obserwując tfu "zdalną edukację" syna. Najgorsze że w tym temacie nic się nie da zrobić. Można pisać elaboraty jak jest źle i to systemu nie wzruszy. Stacjonarną
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Wczoraj się urodziłeś? Takie prezentacje to robiono już lata temu jak ja byłem w podstawówce xd. Tak z tym zawsze było i nic się nie zmieni. Z tym liczeniem w apce też przesada, rachunki to nie matma, a myślenie. W dorosłości nikt nie traci czasu na liczenie pierwiastków czy logarytmów tylko myśli jak dany problem rozwiązać. I nic tu nie ma związku ze zdalnymi, taki poziom był zawsze ¯\_(ツ)_/¯.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania ja tam zawsze miałem #!$%@? w te całe prezentacje, przecież takie gówno robi się kilka godzin. W gimmazjum jak i liceum jak padła na mnie kolej, to dwa razy odegrałem szopke, że nie mogę się zalogować na powerpointa i mi odpuścili. Na szczęście nie byłem tym jakoś katowany, bo zwykle robiły to osoby chętne, które chciały mieć lepszą ocenę na koniec.
  • Odpowiedz