Wpis z mikrobloga

W kapitalistycznej narracji, czy to liberalnej czy konserwatywnej istnieje zbiór zasad niepodważalnych, w pewnym sensie dogmatów, głównie wywodzących się z antyku. Jedną z nich co jest niczym jedzenie, które utkwiło między zębami jest paremia, iż nieznajomość prawa szkodzi (Ignorantia iuris nocet). Tutaj należy podjąć się dekonstrukcji tej paremii celem dotarcia do utajonego kontekstu a dalej do właściwych beneficjentów statusu quo. A więc z paremii możemy ustalić, iż nie znając prawa szkodzimy sobie, a tym samym winniśmy je znać. Wydaję to proste i zrozumiałe ale należy teraz zadać czy możliwe jest znać prawo? O ile oczywiście w kwestii norm prawa karnego to duża część z nich nie będzie budzić wątpliwości, o tyle zmieni się to już w przypadku prawa cywilnego czy administracyjnego. Tutaj znajomość choćby szczątkowa przepisów jest praktycznie niewykonalna.

I tutaj zaczynamy powoli dochodzić do właściwego sensu paremii. Żeby nie szkodzić sobie nieznajomością prawa musimy korzystać z usług prawników i innych doradców czyli pierwszej grupy realnych beneficjentów. Oni zaś celem maksymalizacji swojego zysku muszą mieć takie prawo, które tylko oni będą rozumieć. Tym samym zamiast języka mówionego w tekście prawnym znajdziemy obmierzłą abominację, której człowiek z zewnątrz nie będzie w stanie pojąc. Zaś sama rozmowa prawników odbędzie się w kolejnej splugawionej formie czyli języku prawniczym. Tym samym bez ich usług człowiek nieobyty w tej mowie prawniczych talmudystów sobie nie poradzi.

Tylko pytanie co jeśli kogoś nie stać na te usługi? Na przykład staruszka, która podpisze niekorzystną umowę albo np. konkretne obowiązki narzucone przez państwo np. w sferze finansowej? Nie wyślesz jakiejś deklaracji o której nie wiedziałeś? O której nic nie ma w internecie? O ile jeszcze w przypadku tej staruszki to się jej powie, że to jej wina bo nieznajomość prawa szkodzi o tyle w tej drugiej sytuacji to państwo za pomocą normalizację, a jak znormalizować jakiś administracyjny twór nieoparty o naturę? A więc za pomocą wstydu. Nie tylko sankcji, ale przede wszystkim wstydu. Jak nie wiedziałeś, że masz coś wysłać to państwo narzuci ci wstyd. Urzędnik czyli kolejny z beneficjentów splugawionej mowy będzie cię pouczał, karcił za coś o czymś w ogóle nie wiedziałeś, jeśli pójdziesz na drogę sądową to sąd w tonie pouczającym, w odziedziczonym po chrześcijaństwie paternalizmie będzie powoływał się na abstrakcyjne terminy, na normy społeczne itd. Pytanie tylko brzmi czy cały ten aparat władzy nie jest niczym ojciec co pilnuje swoje dziecko, dba o niego, a w nocy zaprasza do wanny? Też wzorcowym przykładem takiego wymuszania wstydu jest instytucja czynnego żalu.

Pytanie więc co ma zrobić człowiek co tego druku nie wysłał? No więc skorzystać z usług prawników czy innych doradców. Niczym ziemniak co prosi stonkę ziemniaczana aby po nim żerowała. A jeśli nie ma pieniędzy? To tutaj kapitalistyczna narracja ci powie, żebyś więcej pracował. To przecież twoja wina, i winien jesteś odczuwać za to wstyd. Komu więc służy ta paremia? Prawnikom, doradcom, urzędnikom, a potem całemu organizmowi władzy, który za jej pomocą wymusza wstyd i może kontrolować. Są też inni realni beneficjenci. Za pomocą tworzenia kolejnych to bzdurnych przepisów likwiduje się nowe podmioty gospodarcze lub wyklucza z rynku te mniejsze, które już działają. A tym samym kolejnym beneficjentem jest kapitał a więc korporacje. A wszystko w oparach troski, dogmatycznych praw antyku, kontroli i wstydu
#filozofia #prawo #przemyslenia #antykapitalizm #ekonomia
  • 24
  • Odpowiedz
@SlepyBazant:

gminy mają program darmowej pomocy prawnej; sąd może wyznaczyć pełnomocnika z urzędu (za darmo); można zadzwonić do rzecznika praw konsumenta;


Tutaj pojawi się hierarchizacja jakości usług, a te nie będą na górze drabiny jak i świadomości istnienia takich usług za darmo, znowu ta sama paremia się pojawia

można zadzonić do urzędu i się zapytac.


Tak jak z Polskim Ładem? Nie mówiąc o skomplikowanych sprawach gdzie się jeszcze mówiąc plugawą mową
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@TheKirghizLight: ty tak serio?

Ignorantia iuris nocet =Ignorantia legis non excusat

W takim razie jak prawo miałoby być powszechnie obowiązujące, jeśli jego nieznajomość zwalniałaby z jego przestrzegania?

Czyli postulujesz że w ogóle nie powinno być norm powszechnie obowiązujących? Brawo ty
  • Odpowiedz
@Captcha--: Dokładnie tak.

W takim razie jak prawo miałoby być powszechnie obowiązujące, jeśli jego nieznajomość zwalniałaby z jego przestrzegania?


To jest mega szeroki temat poruszający kolejne tematy jak pytanie czym jest prawo, władza czy państwo. Osobiście zdaję sobie sprawę z utopijności np. anarchii i konwekwencji, że nawet jakby by powstała to z niej zrodziłaby się kolejna władza. Podobnie w drugą stronę jak pomysły o światowym rządzie bez akceptacji faktu, że swiat
  • Odpowiedz
@SlepyBazant:

to nie ja wypisuje takie bzdury, że biedny byłby zwolniony z przestrzegania prawa, co w ogóle jest całkowicie idiotycznym założeniem, bo inaczej nie da się tego nazwać.


Tak samo jak idiotyczne są wszelkie ludzkie założenia. To my sobie stworzyliśmy system. On nie jest jakąś obiektywną prawdą. Można sobie tworzyć, chociażby w głowie swój własny, można kwestionować zasady systemu i dogłębnie je dekonstruować. Im więcej osób będzie bardziej świadoma tym myślę,
  • Odpowiedz
@TheKirghizLight: Bardzo fajny wpis, ale przypieprzę się do dwóch rzeczy. Po pierwsze, to powiązanie starożytnej paremii z kapitalizmem jest dość grubymi nićmi szyte. Przecież w feudalizmie albo socjalizmie też, ogólnie rzecz biorąc, nie można się wykpić z kary za popełnione przestępstwa stwierdzeniem, że nie wiedziało się, że to jest zabronione. Po drugie, ten wywód można uogólnić na różne inne profesje niż prawnicza. Janusz spod budki z piwem może sobie narzekać na
  • Odpowiedz
Jak ktoś jest biedny to nie jest w stanie zrozumieć ustawy?


@SlepyBazant: To zależy jakiej ustawy, ale zakładanie, że ktokolwiek bez wykształcenia jest w stanie skutecznie interpretować prawo jest bardzo naiwne. Może znajdzie się jakaś ustawa, którą przeczytasz i zrozumiesz to co widzisz, ale czy jesteś w stanie stwierdzić, które inne przepisy wpływają na ten konkretny oraz przewidzieć w jaki sposób na niego wpływają? Tego się ludzie uczą latami, a i
  • Odpowiedz
@TheKirghizLight: mówisz że demokracja zawiodła, a chwilę potem stwierdzasz że interpretacja prawa powinna zależeć od woli "suwerena", co sprawia że stałoby się ono jeszcze bardziej zawiłe i niezrozumiałe, ponieważ przestałoby być obiektywne, oraz błyskawicznie by się zmieniało. Nie widzisz pewnej sprzeczności?
  • Odpowiedz
@swiadomy_anakolut

Bardzo fajny wpis, ale przypieprzę się do dwóch rzeczy. Po pierwsze, to powiązanie starożytnej paremii z kapitalizmem jest dość grubymi nićmi szyte. Przecież w feudalizmie albo socjalizmie też, ogólnie rzecz biorąc, nie można się wykpić z kary za popełnione przestępstwa stwierdzeniem, że nie wiedziało się, że to jest zabronione.


Tak, ta warstwa przykleiła się do każdej narracji. Tematu nie ruszałem choćby przez fakt teoretycznego marksizmu a ktoś mógłby podjąć się tej
  • Odpowiedz
że biedny nie może rozumieć prawa, co w swoim założeniu jest błędne


@SlepyBazant: No w sumie to ja też nie uważam, żeby bogaty umiał to prawo pojąć, tylko, że ma lepsze środki do tego, żeby znaleźć kogoś kto to za niego zrobi. Zgadzam się, że większość codziennych problemów jest do łatwego sprawdzenia i dowiedzenia się, ale też wtedy ani biedny ani bogaty nie potrzebuje profesjonalnej porady prawnej. Rzadka sytuacja, kiedy zwyczajny
  • Odpowiedz
Chodzi o takie pisanie ustaw aby każdy mógł je zrozumieć


@TheKirghizLight: Wydaje mi się, że głównym odbiorcą ustaw nie jest jednak przeciętny "każdy", bo przecież nie ma ani zwyczaju, ani fizycznej możliwości, żeby ludzie czytali nowo tworzone prawo. Rozumiem Twój zarzut, bo skoro nie ma fizycznej możliwości, żeby to prawo znać, to niesprawiedliwe jest oczekiwanie jego przestrzegania od wszystkich. Jednak wydaje mi się, że uproszczenie akurat samego języka prawa nic by
  • Odpowiedz
@SlepyBazant

@swiadomy_anakolut: odnosiłem się do twierdzenia, że biedny nie może rozumieć prawa, co w swoim założeniu jest błędne. Poza tym większość problemów, która dotyka ludzi na codzień jest do wygooglowania i artykuły na określony problem można znaleźć w przeciągu 2 minut. Chociażby problemy konsumenckie - jest UOKiK, na którego stronie są artykuły, jest infolinia. Problem może być na płaszczyźnie wstąpienia na drogę sądową, ale od tego jest pełnomocnik z urzędu, gdy
  • Odpowiedz
Zakładanie, że pomoc/obsługa prawna jest wyłącznie dla bogatych i wybranych to czysta brednia


@SlepyBazant: Zgadzam się, dlatego nikt tu tak nie pisał. Ja tylko zwróciłem uwagę, że system sądownictwa nie jest obiektywny, choćby przez to, że istnieją prawnicy lepsi i gorsi. Biednego stać zwykle na taniego albo darmowego prawnika, który będzie statystycznie gorszy niż drogi prawnik.

Większość biednych nie ma jakoś skomplikowanych problemów


No to też ta dyskusja nie dotyczy przypadków,
  • Odpowiedz