Wpis z mikrobloga

Będzie ban czy nie?

- zaaplikuj mi go. - powiedział Renik. - kochaj mnie odważnie w oko cyklopa. - dodał. Był pewny tego czego chce.
Kałaib w swoim zdziwieniu wydał niezidentyfikowany jęk, lecz Rekin położył mu palec na wargach.
- Nikt się nie dowie. Ta latarnica Zbożara i tak ci już powiedziała. Nie mam nic do stracenia. - powiedział. Nie czekając na reakcję Kałaiba, przeszedł od słów do czynów.
Świat Kałaiba wywrócił się do góry nogami, starał się jednak chłodno kalkulować, jak wiele nieoczekiwana przygoda lewicowa mogła zmienić w imidżu samca alfa, na który tak ciężko pracował. A Rekin nie żartował. Był silniejszy od niego, co potwierdził brutalnie atakując Zbożarę kilkanaście sekund wcześniej. Setki podobnych myśli przelatywały mu przez głowę, gdy rudawy kodoklepa delikatnie rozchylił mu wargi, by włożyć mięciutki palec do ust i wymusić odruch ssania.
Patrząc odważnie w oczy Kałabiałka, Remik zrobił kilka kroków w tył i zdjął t-shirt jednym pewnym ruchem. Biała delikatna skóra i puchate sutki Rakina były dziwacznie atrakcyjne, choć jeszcze kilka minut wcześniej podobna myśl nie miała szans pojawić się w umyśle Kałabiałka.
- Kolego drogi, ty tak na serio? Oddasz mi się? - zapytał z niedowierzaniem. Renik skinął głową i oswobodził się ze spodni, które aż do tej chwili pętały mu kostki. Odwrócił się i ułożył w pozycji tylnej, która byłaby dla większości mężczyzn upokarzająca. Rozklapciocha programisty zachęcająco przezierała przez gąszcz delikatnych włosków, aż prosząc się o rozepchanie. Siurakens Kałabiałka zareagował na ten widok od razu, ciekawie wynurzając się z rozpiętych jeszcze przez Zbożare spodni. - Raz się żyje - pomyślał Kałek. Wyserduszkowanie kolegi z pracy mogło się okazać bardziej męskie, niż przypuszczał. To on miał przecież być stroną dominującą.
Kałahajajka pozbył się resztek odzienia i pewnym krokiem podszedł do wypiętego Arenika. Postanowił zaatakować znienacka. Napluł na rękę i jednym ruchem wbił miecz przeznaczenia w kakaowe wrota Kodoklety. Sięgnął ręką do podbrzusza, by przekonać się, że i serduszkomat Rekina był tak nabrzmiały, jakby miał eksplodować. Dodało mu to siły i pewności siebie. Poczuł sie atrakcyjny.
Pierwsze ruchy były jeszcze dość powolne, lecz Renkin starał się przyjąć jak najwięcej pomimo słabego nawilżenia. Kolejne centymetry znikały w czeluściach jego wrót Baldura, a zwierzęce sapanie tylko podniecało właściciela dość dużej jak na polskie warunki scyzoryka. Kałmanawardze złapał Kindersztyka za biodra i przyciągnął do siebie. - Chciałeś prawdziwej miłości? To masz. - wycedził i zaczął miarowo, całym ciężarem napierać na puszyste ciałko kolegi. - Serduszkuj mnie, przyjacielu!- krzyknął resztkami sił uginając się do samej podłogi, a odgłosy największej integracji w historii firmy ocuciły omdlałą Zbożycę, leżącą o dwa metry dalej.

Ciąg dalszy nastąpi (możliwe, że dopiero za miesiąc)

#pasta #banggood #milosc #opowiadanie #heheszki
  • 5