Wpis z mikrobloga

Mircy, dwa słowa do tych Mirków, którzy bardzo cieszą się, że polakowi robakowi kredyciarzowi #!$%@? biedakowi wzrośnie rata za mieszkanie.

Jeśli mu wzrośnie rata o kwotę X, to w zdecydowanej większości nie wyda kwoty X gdzie indziej.

- będzie kupował tańsze produkty
- może nie będzie leczył zębów
- nie wyśle dzieci na wakacje
- nie pójdzie do restauracji
- nie będzie już chodził na basen, siłownię
- może będzie jeździł na starych, zużytych oponach a olej wymieni co dwa lata
- nie pójdzie do fryzjera, tylko kupi maszynkę i różowa będzie go golić na 3mm

Krótko pisząc, nie zasili budżetu Państwa podatkami z towarów i usług, PKB spadnie i mamy spowolnienie gospodarcze, które nic dobrego nie przyniesie. Może któryś Mirek będzie musiał zamknąć swój biznes, bo przychody mu spadną a koszty wzrosną. Tak, wielu Mirków to przedsiębiorcy, których klientami są kredyciarze, którzy już mają mniej w portfelu.

Jak zacznie brakować kasy w budżecie to jak myślicie, do kogo zapuka najpierw Vateusz? Przecież nie do tych już mocno obciążonych finansowo kredyciarzy, tylko do statystycznego Mirka #programista15k i to jemu siądzie na pensję.

Tak, mam kredyt.

Kolejny raz napiszę, że stopy musiałby wzrosnąć do 10% by mnie to bardzo bolało. Poza tym mam więcej luźnych pieniędzy niż pożyczyłem z banku. W lipcu jak mi wibor 6M podniesie ratę - zamierzam nadpłacić część i wracam na aktualną wysokość raty. Jeśli uznam, że kredyt kosztuje mnie więcej niż przynosi mi dochód gotówka to spłacam 100% i żegnam się kredytem, ale za #!$%@? nie przyjdzie mi się cieszyć, że ktoś ma gorzej.

#kredythipoteczny #nieruchomosci

i #kryptowaluty gdyż znajomy już nie będzie kupował co miesiąc #bitcoin za 100 USD bo rata mu wzrosła o 470 PLN. Robił to od czerwca 2020 roku. Tak to właśnie działa.
  • 48
@ostatniwrankingu: ale ten sam scenariusz, który opisujesz nastąpi także wtedy jeśli inflacja #!$%@? na tyle, że chleb będzie po 20 PLN. Wtedy nikt nie pójdzie do dentysty ani do restauracji a nie tylko zakredytowani pod korek kredytobiorcy (których notabede jest może ze 2%).

Kredytobiorcy to nie jest najuboższa grupa społeczna a wręcz przeciwnie, zostali zweryfikowani przez banki jako ci, których stać na ryzykowne zadłużenie.

Przecież część kredytobiorców nawet tutaj pisała, że
@ostatniwrankingu: nawet w tym wątku masz 'kredytobiorci be bo podbijali ceny mieszkań' xD
jakby te mieszkania rozdawali za darmo, to ten sam mental społeczny wynajmowałby je za horrendalne stawki ('podbijając ceny najmu') zupełnie jak to się działo na rynku przy zerowych stawkach.

wszyscy są czarnobiali, nikt nawet nie zauważa skąd popyt na mieszkania u normalnych rodzin i jak bardzo patologiczny rynek najmu mamy
wynajmowałem całe studia i kawalerskie czasy, nie wyobrażam
@ostatniwrankingu: Tu nie chodzi o rodziny z dziećmi ale o tych co kupowali inwestycyjnie po kurek i o fakt że nowi nie będą kupować nowych mieszkań przez pewien czas a mamy rekordy jeżeli chodzi o nowe budynki :). Prawie 50% mieszkań kupowanych w Polsce to inwestycje, czyli takie które można sprzedać jak przyjdą gorsze czasy.
@ostatniwrankingu: twoje myślenie jest zdecydowanie zbyt uproszczone. Pozujesz że jedyny dostrzegasz naczynie połączone a tak naprawdę wybrałeś mały urywek który ci pasował pomijając inne rzeczy które będą korzystniejsze
@ostatniwrankingu: przeciez niezaleznie od tego co sie teraz stanie - czy kredyt bedzie tani, czy drogi - i tak bedzie spowolnienie gospodarcze, bo to naturalny stan rzeczy, nic nie trwa wiecznie. Niespokojne czasy mamy dodatkowo. Ja zarabiajac dobrze sie ograniczam w wydatkach i szczerze nie wyobrazam sobie jak zyja ludzie za np. 3 k na reke. Juz same mieszkanie wlasnosciowe w tej chwili pochlania czasami 1000 pln, jedzenie drugie tyle i
@ostatniwrankingu: gdyby to było najmocniejsze opłacałoby się (w dużym uproszczeniu) rozdawać pieniądze bo wtedy ludzie by tłumnie korzystali z usług. To nie jest jednak takie proste. Jak się przesadzi, a przesadzono także tanimi kredytami, trzeba zmniejszać liczbę pieniędzy w obiegu. Mnie przykro naprawdę że ktoś dużo przez to straci zwłaszcza jak brał ratę na swoje mieszkanie a nie inwestycje, z drugiej strony ceny usług wymagają obniżenia i wtedy z kolei osoby
@ostatniwrankingu wiesz co oznacza, że wzrost raty o 500 czy 700zl zmusi go do ograczania rozrywki? To znaczy, że nigdy na ten jego kredyt go nie było stać. To oznacza, że gdyby rynek był "normalny" to nie dostałby kredytu jeszcze do 2012r. Nagle okazało się, że wszystkich stać na kredo 500k to zaczęli szastać na lewo i prawo. Nie życzę ludziom źle ale to nie oznacza, że maja się że mnie wyśmiewać