Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jak wyglądają u was w związku finanse? Jesteśmy ze sobą ponad 2 lata. Wychowujemy moją córkę z poprzedniego zwiazku(ma 7 lat). Ja zarabiam najniższą krajową(dostaję mniej,bo co chwilę ląduję na zasiłku opiekuńczym bo córka idzie na kwarantannę,a jest za mała by zostać samą w domu. Pomocy ze strony dziadków-brak) do tego dochodzi 500+,no i są alimenty w wysokości 500 zł. Partner zarabia (przypuszczam,bo dokładnie nie wiem ile) około 5 tysięcy. Wplacamy na wspólne konto po tysiąc zł. Jak przez 3 miesiące byłam bezrobotna,to on mi pożyczał pieniądze na wpłatę na ww. konto. Niby bezzwrotnie,ale od czasu do czasu napomyka że miałby 3 tysiące więcej oszczędności ale że wyszło jak wyszło. Raz mu się tylko pożaliłam że strasznie krucho u mnie z kasą,to mi wypalił że każdy jest kowalem swojego losu i tak dalej,nie zaproponował pomocy ani nic. Więc tego tematu już więcej nie zaczynam bo i po co,taka rozmowa dała mi tylko tyle że czułam się jak jeszcze większe gowno. Kiedyś powiedział że chciałby ze mną pojechać na urlop,gdzies w ciepłe kraje. No to mu mówię że niekoniecznie będzie mnie stać na to,żeby zapłacić swoją część(za siebie i za córkę) to on na to,że urlop dopiero w przyszłym roku,więc będę mieć czas na uzbieranie kwoty. Przez dwa lata,kupił raz buty córce( po tym jak z nerwów puscilam pawia,jak zobaczyłam że poprzednie jej się rozwaliły) Nie wiem,nie jestem pewna że tak powinien wyglądać związek,wiem że nie mam prawa do jego pieniędzy,ale no właśnie mam dylemat jak to właściwie powinno wyglądać. Kiedyś weszliśmy do sklepu bo córce chciało się pić,okazało się że nie wzięłam portfela,on zapłacił za picie A w domu musiałam mu oddać

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61dc05467cb451000c170d90
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 60
Pan niebieska budka: My mamy dość pokręcony system: wypłaty obydwu stron są liczone razem, ale tylko podstawa. Po odjęciu tego co planujemy na dany miesiąc wydać (wszystkie wydatki są w formie planowania, w tym budżet na niespodziewane okazje) każdy dostaje spowrotem taki % tego co zostało jaki stanowił jego wypłata przy wpłacie. Wszystkie dodatki, nadgodziny itp są poza systemem, tutaj każdy robi to tylko dla siebie.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
@AnonimoweMirkoWyznania: z jednej strony rozumiem, że facet nie chce się przywiązywać do dziecka i w nie pakować dużo pieniędzy, bo się możecie rozejść i zostałby tylko tęskniąc za dzieckiem i z dziura w portfelu. Ale i tak brzmicie jak jakaś pato rodzina... Trochę pieniędzy mógłby dawać, ale to raczej na jakieś zajęcia dodatkowe, czy prezenty, a na tobie spoczywa zapewnienie bytu temu dziecku. Dostajesz na nie 1000 zł miesięcznie i sama
każdy jest kowalem swojego losu i tak dalej,nie zaproponował pomocy ani nic


@AnonimoweMirkoWyznania: No tak to generalnie działa, jak nie rozumiesz to pod most i rób solnik, póki jeszcze zima jest i śnieg oraz sól drogowa są ogólnodostępne.
@AnonimoweMirkoWyznania: Moim zdaniem masz rację i typ ma węża w kieszeni, jakbyście mieli wspólne dziecko, to też by kręcił nosem, że musi się składać na pieluchy, gwarantuję, widziałam takie przypadki. Typowy p0lak. Niektórzy to chyba myślą, że są tylko dwa typy związków, albo w całości utrzymujesz partnera/rkę, albo nie dajesz złamanego grosza, mało tego, myślą, że jeśli się czymkolwiek podzielą, to wpadną magicznie do tej pierwszej kategorii i się już z
A.: Jeśli będziesz mieć z partnerem wspólne dzieci, dopiero wtedy wasz związek będzie miał stałe podstawy, wtedy będziecie rodziną i on będzie miał interes w tym aby zapewnić Ci lepsze warunki życia (kobieta w ciąży ma większe wymagania żywieniowe i nie powinna być zestresowana). Porozmawiajcie o tym szczerze i spokojnie. Ale nie oczekuj roszczeniowo, że on będzie frajerem utrzymującym nie swoje dziecko. A jeśli nie chcesz mieć z nim dzieci, a
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja tego nie jestem w stanie pojąć, dwójka ludzi, kochających się, planujących wspólne życie, wychowywanie dziecka, wspólny dom nie mogą mieć czegoś takiego jak wspólne finanse.
Myślałem, a nawet byłem pewien, że ludzie wiążą się na dobre i złe chwile. U mnie nie ma czegoś takiego jak moje-twoje. Zarabiam 2,5x więcej niż żona, ale był czas kiedy to moja żona zarabiała więcej niż ja.
Mamy jedno konto na które wrzucamy
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja bym się poważnie zastanowiła a twoim miejscu czy chcę ten związek kontynuować XD Albo jedziemy oboje na jednym wózku, albo każde na swoim. Najbardziej to mnie chyba rozwala ta część z wakacjami. Jak ja i mój chłop mieliśmy bardzo ciężko z finansami ale mimo wszystko ja trochę lepiej i chciałam pojechać gdzieś chociaż na weekend to ja kupiłam za tę stówę bilety na pociąg dla chłopa i zamówiłam tani
@AnonimoweMirkoWyznania: odpowiem z perspektywy osoby DOROSŁEJ, a nie wykopowego incela. Uważam, ze Wasze wpłaty na wspólne konto powinny być proporcjonalne do zarobków. Na co w ogole idzie kasa wspólna? Nie na wycieczki? Kto płaci za mieszkanie, prąd i inne rachunki? Generalnie jesteś w związku ze straszliwą kutwą i to nie dlatego, ze powinien łożyć na Twoje dziecko (to już inny temat, jak możesz być z kimś, kto nie kocha Twojego dziecka,
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie wiem jak to wygląda w takich związkach w praktyce ale dziecko ma swoich rodziców żeby za nie płacili. Ogółem jeżeli macie wspólną kasę to ta pewnie też częściowo idzie na dziecko, bo raczej nie gotujecie oddzielnie, więc partner i tak częściowo się dokłada i czasem kupi prezent jak buty. Naprawdę ciężko tutaj znaleźć jego winę. Porozmawiaj na temat urlopu, że nie będziesz w stanie odłożyć kwoty potrzebnej na taki
Bidon: Jestem żonaty od 13 lat (ogólny staż związku 23 lata). My mamy po prostu wspolne konto. Na nie wpływają nasze wypłaty i oboje nim zarzadzamy. Wieksze wydatki typu nowe meble, samochód, grubsze zachcianki (droższe ciuchy czy sprzety AGD, RTV) konsultujemy ze sobą a z calej reszty korzystamy na bieżąco. Z Tych pieniędzy oplacamy rachunki, zakupy i wszystko inne. Do tej pory nie było nigdy nie bylo problemow z takim sposobem
#!$%@?. Średnia ta zarzutka, niby są takie przypadki ale.... Ciężko uwierzyć
Normalny człowiek wpłaca 75% swoich zarobków na wspólne konto i z tego się żyje nie istotne ile kto zarabia
@AnonimoweMirkoWyznania: wszystko od zawsze mamy osobno. Żadnych wspólnych kont, żadnego korzystania z jego pieniędzy. Po ślubie mamy rozdzielność majątkową. Nie umiałabym wydawać nie swoich pieniędzy. Czasami chcę mu nawet oddawać za prezenty, kiedy wiem, że były kosztowne, ale to go złości, więc się miarkuję w tej kwestii.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: ja nie wiem, ale ja ze swoim niebieskim od początku mamy wspólne konto kasa jest wspólna nie ma twoje moje każdy sobie kupuje z niej na co ma ochote, oszczędności są naszymi oszczędnościami wspópnymi. Nie jesteśmy małżeństwem. Trochę lipnie koleś postępuje, rozumiem wszystko ale żeby rozliczać dziecko za picie?! Czy on w ogóle traktuje ją jak córkę czy jak kulę u nogi? Spoko, nie musi na nią wydawać majątku i