Wpis z mikrobloga

Kolejna przygoda z #tinder, odc. 2137.
Przez prawie tydzień nazbierałem, uwaga, całe 9 par. Miałem 10, ale jedna typiara już zdążyła mnie usunąć po tym jak zamiast coś napisać wysłałem jej jakiegoś gifa.
Kolejne 4 nie raczyło odpisać, do tych pięciu co zostały juz nawet nie zamierzam zagadywać, bo szkoda strzępić ryja.
Jedynym pozytywnym zaskoczeniem jest to, że dwie spośród tych sparowanych to naprawdę ładne dziewczyny.
Jako, że nie jest to moja pierwsza przygoda z tinderem, gorycz porażki nie jest aż tak ciężka do przełknięcia, ale niesmak pozostał.
Oceniam się na mocne 6/10 i wiem, że ktoś taki jak ja ginie w morzu chadów.
Wiem, że to w duzej mierze narzędzie do zaspokojenia atencji i łapania followersów na insta (gdzieś z połowa lasek podaje swój nick na ig). Oczywiście dziewczyny korzystają też z dużego wyboru, więc jeśli którejś chodzi o #s--s, bez problemu znajdzie sobie ruchanie i to z dobrze wyglądającymi chłopakami.
I tak sie zyje powoli w tej samotności ¯_(ツ)_/¯ #zalesie
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@greenballz: tak to jest. W klubie czy na koncercie jeden chad może zagadywać do jednej dziewczyny jednocześnie. Na tinderze może jednoczesnie bajerować z 10 a kolejnym 20 dawać nadzieję.
  • Odpowiedz