Wpis z mikrobloga

"To nie powinno być za darmo"

Przeczytałem pod jedną z recenzji na parze. Zgadzam się, nie powinno.

Gdy ludzie coś dostają za darmo, nawet gdy jest wartościowe, zwykle nie przywiązują do tego wagi. Tak działa ludzka psychologia, dużo łatwiej jest nam rozstać się z czymś tanim, niż z czymś za co zapłaciliśmy sporo - nawet jeśli jakościowo mocno odstępuje od naszych oczekiwań.

I tak w szale "posiadania" wielu darmowych dzieł w różnych sklepach i subskrypcjach, zwykle samo posiadanie ich mi wystarcza i rzadko kiedy przywiązuje uwagę do faktycznego rozpoczęcia przygody z danym dziełem.

Po drugiej stronie znajdują się produkcje najwyższej półki, najbardziej popularne, przynoszące największe pieniądze. Tutaj również rzadko kiedy odnajduję to czego szukam, wszak dzieło które musi zarabiać musi trafić do jak największej rzeszy odbiorców, być jak najbardziej przystępne, "łatwe" i przy okazji jak najbardziej unikać wytwarzania negatywnych emocji.

Popatrzmy jednak na to z perspektywy artysty i przyjmijmy że jest on właścicielem restauracji - jeśli chcemy zarobić jak najwięcej pieniędzy chcemy właśnie tego typu proste, znane i bezpieczne rozwiązania które spodobają się niemal wszystkim i nie będą miały niebezpiecznych smaków. Takim daniem w karcie zdecydowanie byłby cheese burger - który jak tanie wino - jest dobry, bo jest dobry i tani.

Właściciel mógłby oczywiście robić homary i kasować za to olbrzymie pieniądze, jednak nie trafiłby w gusta wszystkich ludzi i musiałby liczyć, że Ci ludzie będą w stanie zapłacić ekstra za coś takiego - jednak gdy ludzie są wygłodniali, a zapchać można się byle cheese burgerem to po co się starać, po co przepłacać?

I tu dochodzimy do wielkiego problemu obecnych dzieł kultury (nie tylko gier). Nijakość i iście w ilość nie jakość. "Kiedyś to było" #janusz #okboomer

Tymczasem idąc na przekór rozsądkowi, postanowiłem jednak dać szansę potrawie, którą to kucharz zaproponował mnie i innym ludziom w ramach dziwnej promocji. Potrawę dostałem za darmo i nie liczyłem że się najem, ani że mi zasmakuje, tymczasem przebiła ona w jakości nie tylko cheese burgera ale również najdroższe dania jakie do tej pory jadłem.

Mowa oczywiście o zimowym prezencie na święta dla wszystkich fanów gier RPG i w szczególności Gothica - Kroniki Myrtany: Archolos.

Część ludzi uważa za totalnie dziwne jak w 202X roku można jeszcze grać w gry stworzone w 2001 roku. Przecież to nie wygodne! To jak zamiast używać podświetlanego ebooka z regulowanym rozmiarem i czcionką tekstu wciąż przewracać kartki niewygodnych, samozamykających się i w ogóle niepodświetlonych książek papierowych!

Otóż właśnie przygody młodzieńca Marvina udowadniają, że niektórzy jednak sięgają po dzieła nie ze względu na formę tylko treść!

Gdy rozpocząłem grę w Archolos uderzył mnie mocny powiew nostalgii. Gdy jako jeszcze 9 letni bajtel po raz pierwszy zagrywałem się w kanciaste przygody Bezimiennego w górniczej dolinie i Khorinis, frustrując się na kwadratowy (nawet jak na tamte czasy!) system gry, pomyślałem że sama nostalgia nie utrzyma mnie na dłużej niż parę godzin.

Oj jak bardzo się myliłem..

Przez pierwsze 15 godzin gry byłem niesamowicie zafascynowany każdym możliwym wątkiem i postacią poboczną. Każda z nich (a było ich sporo) miała własną historie, charakter, sporo linii dialogowych (nie pomijając świetnego dubbingu) i niesamowitą wręcz głębie.

Przedzierając się przez okropny system walki, gui i kanciaste sterowanie niesamowitą radość sprawiało mi poznawanie wspaniale stworzonej wyspy, wczuwanie się w ciekawie napisane i oskryptowane questy, jak i wczytywanie się w setki ksiąg i tysiące linijek zapisów dziennika Marvina, które pozwalało mi poznać lore.

"Taka gra już nie powstanie poza indie" - i jest to prawda. Pomijając archaiczne sterowanie, obecne RPGi pokazują wszystko na mapie/kompasie. Nie wymagają czytania, wnikliwej analizy czy poszukiwania przedmiotów czy NPCów.

Wszystko dostajemy na talerzu, często nawet nie czytamy/słuchamy questa który dostajemy tylko idziemy dalej by odbębnić kolejne "zabij 10 dzików i przynieś ich skóry".

W Gothicu jest jednak inaczej - jeśli młodsi gracze nie wiedzą - tutaj wszystko musimy zrobić sami. Od NPCów dostajemy wskazówki, które później zapisują się w naszym notesie, musimy za nimi podążać, umieć orientować się w terenie i rozpoznawać elementy geograficzne tak by móc trafić gdzie nasz zleceniodawca chce.

Następnie musimy ręcznie sprawdzić czy robimy dokładnie to co trzeba z rzeczą/osobą, którą nam zlecił nasz NPC. Nie mamy mapy - możemy je kupić jednak musimy ręcznie je wyciągać i sprawdzać gdzie jesteśmy. Wszystko tak, jakbyśmy robili to w prawdziwym życiu.

Wbrew pozorom nic tak nie oddaje imersji. Owszem, te rzeczy często można wyłączyć w nowszych grach, jednak jeśli gra nie jest specyficznie pod to robiona, to nie porusza się w tym tak łatwo.

Tymczasem Archolos zostało stworzone właśnie z takim zamiarem i jest to niesamowicie przyjemna część gry, która dopełnia smaku i zachęca do poznawania postaci oraz świata.

Po jakimś czasie już intuicyjnie będziemy wiedzieć gdzie iść, z kim porozmawiać, co załatwić. Nasza mentalna mapa w głowie będzie pracowała na pełnych obrotach próbując zrobić parę zadań w tym samym czasie mając tylko pamięć za przewodnika.

Większość RPGów z czasem levelowania staje się łatwiejsza. Gothic nie i twórcy gry (sic. wiem że to teoretycznie mod, ale nie wypada o tym mówić tylko jak o modzie) świetnie to oddali.

Osobiście się przyznam do czegoś po 30h grania szło mi coraz gorzej i sie poddałem. Zrobiłem coś strasznego - zacząłem używać kodów. Prawdopodobnie jestem za słaby na Gothica i normalnie bym się poddał, ale tak bardzo związałem się z Marvinem i jego przygodami, że nie byłem w stanie odmówić sobie przyjemności dalszego śledzenia fabuły.

Gra jest ciężka, nie tylko przez system walki, ale przez to jak świetnie został oddany duch tworzenia questów. Przykład?

Potrzebujesz coś dostać od właściciela winnicy, on się zgadza Ci pomóc ale znajdź jego pracownika, podążaj za wskazówkami, zabłądź pięć razy, wczytaj grę 6x bo zacząłeś bić się ze zbyt wieloma stworami na raz, znajdź pracownika.
Pech chciał, że ten chce byś coś dla niego zrobił zanim mu pomożesz. Nie pozostaje Ci nic innego jak znowu podążać za wskazówkami by wykonać zlecenie pracownika, by móc wrócić do z wykonaniem zadania do pierwszej postaci, która zleciła nam zadanie..

Praktycznie cała gra to taki łańcuch próśb i ich wykonywania. Od początku do końca człowiek lata po całej wyspie starając się zadowolić wszystkich by dostać to czego chcemy.

Na szczęście system szybkiej podróży został rozwiązany niesamowicie dobrze. Są 3 główne sposoby - łódką, powozem i runą teleportacji. Pierwsze działa tylko przy morzu/rzece, musimy znaleźć przewoźnika i on zawiezie nas w inne znane miejsce po uiszczeniu opłaty i znajdujemy się gdzie chcemy (z ograniczeniami) od razu. Z powozem jest podobnie tylko że na lądzie. Natomiast do ostatniego sposobu musimy znaleźć najpierw pentagram gdzie możemy użyć runy teleportacji (którą jeśli chcemy wrócić do tego samego miejsca musimy pierwej poszukać/kupić) a później wykorzystać cenną manę by się tam przenieść.

Przez to że takich punktów jest mniej i oczywiście nie są oznaczone na mapie, jesteśmy zachęcani do eksploracji i pamiętania gdzie dane punkty się znajdują - jednak zapamiętuje się to bardzo prosto i naturalnie! Świat czuć że jest żywy i pełny. Co zakątek mamy nowe potwory, nowych sojuszników i przeciwników. A w zależności od podjętych decyzji zmieniają się również spotkania na traktach. Świat jest w 100% wypełniony i widać tutaj napracowanko.

System tworzenia został rozwiązany wzorowo, nie tylko możemy tworzyć mikstury alchemiczne oraz bronie do walki wręcz i dystansowej.

Możemy też tworzyć bardziej pożywne potrawy, które często mogą nam zapewnić dodatkowe statystyki (najczęściej na określony czas). Potraw jest multum i często wymagają tylko kilku niezużywalnych składników takich jak np. sól - wspaniałe rozwiązanie i alternatywa dla jedzenia ciągle zwykłego mięsa ze ścierwojada w ilości 50x między każdą walką.

W grze zadbano o szczegóły - postacie dobrze się zachowują w zależności jak my zachowywaliśmy się w stosunku do nich. Mają interakcje z innymi postaciami, potrafią dobrze za nami podążać oraz nas prowadzić, używać przedmiotów itp. itd. Generalnie - nie bugują się - co w drogich grach AAA (Cyberpunk patrzę na Ciebie) niekoniecznie zawsze działało.

Lokacje są stworzone wspaniale, każda z lokacji jest różna od pozostałych. Każda ma swojego ducha i postacie, które zmieniają odbiór danego miejsca. W wielu lokacjach często zaczynamy od 0 i musimy się przebić i udowodnić swoją wartość by porozmawiać z ważniejszymi postaciami.

W grze spędziłem coś około 70h i bardzo daleko mi do pełnego 100% przejścia gry i wszystkich pobocznych zadań. Nie żałuje jednak poświęcenia czasu na ŻADNEGO questa! Wszystkie są ciekawe i nietuzinkowe, aż ciężko uwierzyć jak bardzo twórcy postarali się by nie powtarzać zadań nie tylko po poprzednich Gothicach, ale również po wiedźminach i innych grach RPG stworzonych przez ostatnie 20 lat!

Poza standardowymi problemami z leciwym silnikiem gry, nie miałem większych błędów. Zresztą twórcy już teraz wypuścili kilka dużych patchy nie tylko naprawiających błędy, ale również dodających pewne rzeczy! CD Projekt uczcie się!

Zakończenie gry jest świetne i wspaniale podsumowuje decyzje jakie podjęliśmy podczas gry. Nawet napisy końcowe zostały wspaniale wykonane, z udźwiękowieniem na najwyższym poziomie które również przewijało się podczas rozgrywki. Chapeau bas! Obejrzałem całe napisy końcowe z przyjemnością i szacunkiem do twórców.

Wracając jednak do meritum całego wywodu na temat tego, że ta gra nie powinna być darmowa - nie powinna. Czułem się źle grając w tę grę za darmo, co najmniej jakbym kogoś okradał. Uważam, że twórcą należą się pieniądze - wpłaciłem im trochę grosza na dotacje - ponoć te pieniądze nigdy nie trafią jednak do nich i będą użyte tylko na pokrycie serwerów itp. - szkoda, tym ludziom NALEŻĄ się pieniądze - również sława i chwała za to co zrobili.
Sprawili, że pierwszy raz od kilku lat miałem przyjemność wgłębić się w świat przedstawiony i ani razu nie poczuć, że mam do czynienia z amatorską produkcją.

Mam nadzieję, że ich praca nad Kronikami zostanie doceniona i będą w stanie wykupić prawa do marki Gothic i stworzyć nową część na nowoczesnym silniku. Pokazali nam, co to prawdziwa pasja i miłość do tworzenia PRAWDZIWEJ SZTUKI. To są ludzie, którzy powinni dostawać wynagrodzenie za poświęcenie swojego czasu i umiejętności na stworzenie dla nas czegoś pięknego.

Amen.

#kronikimyrtany #gothic #gry #sztuka
sorek - "To nie powinno być za darmo"

Przeczytałem pod jedną z recenzji na parze. ...

źródło: comment_1640081998s0RFhtRCAj53S4phwL72Vg.jpg

Pobierz
  • 33
  • Odpowiedz
"To nie powinno być za darmo"

Przeczytałem pod jedną z recenzji na parze. Zgadzam się, nie powinno.


@sorek: też mi się ona rzuciła w oczy xD

To zupełnie inna skala, ale śmiem twierdzić że Kroniki są lepszym następcą Gothica 2, niż Gothic 3 (a już szczególnie tego jaki był na premierę)
  • Odpowiedz
Mam nadzieję, że ich praca nad Kronikami zostanie doceniona i będą w stanie wykupić prawa do marki Gothic i stworzyć nową część na nowoczesnym silniku.


@sorek: THQ po zapowiedzeniu zrobienia jeszcze raz G1 raczej praw nie odda, aczkolwiek teraz pewnie poczuli presje bo fani ich zabija jak takie korpo zrobi gorszy remake niz grupa modderow za darmo caly prequel.
  • Odpowiedz
Nudne questy typu idź i wybij albo przynieś, słaba mapa i wioski jak chatki z gówna


@Kaloryfe: ciul z wioskami, niektóre mają swój klimat

ale burwa stolica królestwa Vengard cztery domki z gówna to jest kurde skandal
  • Odpowiedz
@sorek: Fajnie ująłeś wiele moich myśli związanych z obecnym gamedevem. Szczególnie ujęło mnie to, że gry z najwyższej półki są tak projektowane, żeby nas czasem zbyt nie wkurzały. A wkurzanie to też jest część emocji. Nie bez powodu jedną z ostatnich gier, które super zapamiętałem było Kingdom Come Deliverance. Mnóstwo rzeczy wkurzało, ale to była gra zaprojektowana w taki sposób, żeby to gracz się dostosował. I Gothic jest tym samym przykładem
  • Odpowiedz
@3mortis:

fani ich zabija jak takie korpo zrobi gorszy remake niz grupa modderow za darmo caly prequel.

Zesrają xD Rockstar zrobił na odwal porty nowych GTA na UE4(trudno to nawet nazwać remasterem), i ludzie zamiast to masowo refundować, to robią mody i za darmo poprawiają xD Gracze jako ogół to najgłupsza grupa konsumentów i każde zgniłe jajo dadzą sobie wcisnąć ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
Zesrają xD Rockstar zrobił na odwal porty nowych GTA na UE4(trudno to nawet nazwać remasterem), i ludzie zamiast to masowo refundować, to robią mody i za darmo poprawiają


@Zgrywajac_twardziela: a cyberbonka wywalili ze sklepu na playstation i przy kolejnej premierze raczej juz sie tak preordery nie posypia.

nigdy nie wiesz jak sie ulozy podejscie graczy i duzo zalezy od marketingu ale na pewno rockstar by wolal zeby sytuacja byla inna i
  • Odpowiedz
@3mortis:

a cyberbonka wywalili ze sklepu na playstation i przy kolejnej premierze raczej juz sie tak preordery nie posypia.

Cyberpunka wywalili tylko dlatego, że łamał regulamin tych sklepów, bo crashował co chwilę i działał jak gówno, usunęli go ze sprzedaży ci sami ludzie którzy go zatwierdzili przed premierą ¯\(ツ)_/¯

nigdy nie wiesz jak sie ulozy podejscie graczy i duzo zalezy od marketingu

Wymieniony przez Ciebie Cyberpunk zwrócił się już przed
  • Odpowiedz
Wymieniony przez Ciebie Cyberpunk zwrócił się już przed premierą, podejście graczy nie miało żadnego znaczenia xD


Ty serio w to wierzysz? xD Te wielkie korporacje mają w dupie ideały czy opinie, oni chcą jak najmniejszym kosztem zarobić kupę kasy,

Wyniki finansowe ani trochę nie potwierdzają tego "upadku".


@Zgrywajac_twardziela: Wydaje mi sie ze bardzo mocno splycasz wiele aspektow

A z czego wynika zwrocenie sie cyberpunka przed premiera jesli nie z rozglosu po
  • Odpowiedz
@3mortis:

A z czego wynika zwrocenie sie cyberpunka przed premiera jesli nie z rozglosu po wiedzminie 3? marketing polega w duzej mierze na zaufaniu runku itp, wiem ze prezes nie placze bo fani sa zli, ale to kolejne okienko w excelu ktore trzeba brac pod uwage, kilak premier takich jak cyberpunk i zarowno fani jak i sponsorzy zmieniaja podejscie do studia.

Gracze mają pamięć złotej rybki, po każdym jednym skandalu z
  • Odpowiedz
mało akapitów dajesz, tak jeszcze z 50 powinieneś. Najlepiej każde słowo od nowego.


@Goryptic: o
k
,

zapamiętam,

Łatwiej

tak

czytać

na

mobilnym.

Pozdrawiam.
  • Odpowiedz
@sorek: Jakoś w wakacje grałem w oba gothici. Jedynka była bardzo fajna, ale dwójki nie skończyłem. Niestety, ale w nocy kruka zepsuli system rozwoju postaci który był w podstawce i zrobił się z tego overhaul z mocno podbitym poziomem trudności. A jako że w przeciwieństwie do takich np. soulsów, system walki jest mocno drewniany i nie zawsze postać reaguje tak jak byś tego chciał, to wyszło co wyszło. Swego czasu miałem
  • Odpowiedz
Nie znam się też zbytnio na gamedevie, ale nie rozumiem jak grupa amatorów, która pierwszy raz robiła taki projekt, mogła zrobić twór lepszy niż komercyjna gra z dużym budżetem.


@mrszsz: bardzo prosto. W tej pierwszej robią to z pasji, w tej drugiej dla hajsu. Jak robisz z pasji i trafisz na buga, to będziesz siedział przez następny tydzień zarywając nocki, żeby go naprawić. Albo i dwa. Całym zespołem. Jak robisz dla
  • Odpowiedz