Pamiętam to jak dziś, nie wiem czemu ale to wspomnienie jest najbardziej wrytym w moją głowę, pamiętam każdy szczegół. 24 czerwca 2004, miesiąc przed moimi 10 urodzinami, trwa euro 2004 za godzinę będzie mecz Portugalia - Anglia. Tata pyta mi się czy pojadę z nim w trasę nad morze odebrać naczepę. Ja jako 10 letni gnój rzadko opuszczający wieś oczywiście, że chciałem jechać. Ponad 600 km, frajda dla dzieciaka. Niebieski Liaz 110, który czasy świetności miał już dawno za sobą. Byłem w szoku widząc na parkingach Scanie z wysokimi kabinami, magnumki czy Dafy z kabinami SSC. Zawsze podziwiałem tatę za ogarnianie skrzyni biegów w ciężarówce, mała skrzynia, duża, półbiegi, heh czarna magia wtedy. Wyjechaliśmy o godzinie 22, na miejscu byliśmy o 13. Miejscem docelowym był port w Gdańsku. Port, gdy tam wjechaliśmy czułem się jak w jakimś filmie sci fi, olbrzymie statki, dziwne pojazdy, suwnice. Wyobrażałem sobie, że pojazdy wjeżdżające na statek gdy zamknie się ta wielka brama zostają zgniecione i wyplute do morza. Przejechaliśmy trochę dalej na parking i tam stała ona, cała czerwona, lśniące srebrne felgi na nowoczesnych osiach SAF naczepa niskopodwoziowa Schwarzmuller. Potem pogoda się zepsuła i musieliśmy odstać 12 godzin. Wtedy tata zaproponował, że pójdziemy na plażę. Deszcz lał niesamowicie, mimo to poszliśmy, byłem w tamtej chwili najbardziej podjaranym dzieckiem na świecie, bo pierwszy raz zobaczę morze i plaże. Gdy dotarliśmy byłem cały przemoczony lecz całkowicie zachwycony tym co widzę. Skąpane w deszczu i czarnych chmurach morze razem z krajobrazem wkoło przypominało obrazki z GTA 3 w które grałem u sąsiada. Nazbierałem kilka muszelek, które do dziś są jak trofeum wojenne i nikt nie ma prawa ich nawet dotknąć. Był to mój pierwszy i ostatni raz kiedy byłem nad morzem. Również był to jedyny raz kiedy mój tata wyszedł do mnie z jakąkolwiek inicjatywą. Tak, zdecydowanie te 20 minut spędzone na zalanej deszczem plaży to najlepsze wspomnienia w życiu.
@Mietowaherbata94: No widzisz, jakbyś jeździł co roku na podobne wakacje do kurortu to byś nie miał takich wspomnień ( ͡°͜ʖ͡°) A dla mnie wakacje = żniwa i tyle.
@Mietowaherbata94: Chłopie masz prawie 3 dychy na karku i nie możesz sobie nad morze jechać? Jakbym ja nie miał obowiązku, rodziny czy coś to nieraz myśle ze wsiadłbym w auto tak nagle i pojechał na Adriatyk. Daleko nie ma, a i impulsywnie marzenia trzeba spełniać. Powiedz mi lepiej co Cię trzyma żeby sobie kiedyś wstać i nagle pojechać bad morze? Tylko nie mów ze pieniądze, bo w sumie wydatek żaden.
@Mietowaherbata94: Znowu się odzywam pod twoim wpisem, bo znów jako ziom ze wsi i w sumie wieśniak mam coś do powiedzenia.
Jak tata zaczynał pierwsze biznesy, żeby jakkolwiek wyjść z biedy, to jeździłem z nim czasami na targi.
Pamiętam te wyjazdy o 1 w nocy, środek zimy i jazda do Nowego Targu. Bywało -15 stopni. A my to chcielibyśmy mieć takiego Liaza. Zasuwaliśmy starym zdezelowanym i ogromnie przeładowanym żukiem z towarem.
@mayek Już wam panowie tłumaczę i wiem, że mi się dostanie, choć pewnie słusznie. Przez większość część dzieciństwa wychowywała mnie praktycznie tylko mama, bo ojciec jeździł tirem po Rosji. Moja mama jest osobą bardzo histeryczną i boi się wszystkiego gdzie istnieje choć ryzyko związane z uszkodzeniem ciała. Gdy byłem dzieckiem nie mogłem uczyć się pływać bo się utopie, grać w piłkę bo się połamie, chodzić po drzewach czy jeździć z dziadkiem
@Mietowaherbata94: Jak bym słuchał swojej historii z ojcem xD. Jedyna inicjatywa z jaka wyszedł to zabrał mnie na kurs Warszawa Radom jakieś 15 lat temu. Jeszcze zebrałem #!$%@? przy rozładunku ze zle windę opuszczam xD
@onpanopticon heh jak byś czytał mi w myślach, też jeździłem z tatą do nowego targu z 10-15 lat temu i mam takie same odczucia. Z opisu widzę że handlowaliscie od strony rynku, ja miałem stragan z ojcem po drugiej stronie drogi, tam gdzie były same namioty. Czy ta knajpa z wyżerka to Rumcajs? ;)
@Barman1234: A tak, Rumcajs ( ͡°͜ʖ͡°) Tam to się chyba stołowali wszyscy handlarze :D My mieliśmy stragan tam gdzie tylko jest jedna ulica i tyle, trochę na uboczu. Dokładnie naprzeciw tego ogromnego dziwacznego domu, którego właścicielowi nawiasem się płaciło za miejsce. Choć ja jeździłem trochę dawniej, bo 18/17 lat temu.
nie no jak czytam wykop, to wychodzi ze zarabia sie tutaj wiecej niz na zachodzie, gdzie nie mamy zadnego duzego korpo, a jestesmy tania sila robocza dla nich
24 czerwca 2004, miesiąc przed moimi 10 urodzinami, trwa euro 2004 za godzinę będzie mecz Portugalia - Anglia. Tata pyta mi się czy pojadę z nim w trasę nad morze odebrać naczepę. Ja jako 10 letni gnój rzadko opuszczający wieś oczywiście, że chciałem jechać. Ponad 600 km, frajda dla dzieciaka. Niebieski Liaz 110, który czasy świetności miał już dawno za sobą. Byłem w szoku widząc na parkingach Scanie z wysokimi kabinami, magnumki czy Dafy z kabinami SSC. Zawsze podziwiałem tatę za ogarnianie skrzyni biegów w ciężarówce, mała skrzynia, duża, półbiegi, heh czarna magia wtedy. Wyjechaliśmy o godzinie 22, na miejscu byliśmy o 13. Miejscem docelowym był port w Gdańsku. Port, gdy tam wjechaliśmy czułem się jak w jakimś filmie sci fi, olbrzymie statki, dziwne pojazdy, suwnice. Wyobrażałem sobie, że pojazdy wjeżdżające na statek gdy zamknie się ta wielka brama zostają zgniecione i wyplute do morza. Przejechaliśmy trochę dalej na parking i tam stała ona, cała czerwona, lśniące srebrne felgi na nowoczesnych osiach SAF naczepa niskopodwoziowa Schwarzmuller. Potem pogoda się zepsuła i musieliśmy odstać 12 godzin. Wtedy tata zaproponował, że pójdziemy na plażę. Deszcz lał niesamowicie, mimo to poszliśmy, byłem w tamtej chwili najbardziej podjaranym dzieckiem na świecie, bo pierwszy raz zobaczę morze i plaże. Gdy dotarliśmy byłem cały przemoczony lecz całkowicie zachwycony tym co widzę. Skąpane w deszczu i czarnych chmurach morze razem z krajobrazem wkoło przypominało obrazki z GTA 3 w które grałem u sąsiada. Nazbierałem kilka muszelek, które do dziś są jak trofeum wojenne i nikt nie ma prawa ich nawet dotknąć. Był to mój pierwszy i ostatni raz kiedy byłem nad morzem. Również był to jedyny raz kiedy mój tata wyszedł do mnie z jakąkolwiek inicjatywą. Tak, zdecydowanie te 20 minut spędzone na zalanej deszczem plaży to najlepsze wspomnienia w życiu.
#przegryw
źródło: comment_1638519098D9BFqCN7VqdnziaTLAFi2H.jpg
PobierzNo widzisz, jakbyś jeździł co roku na podobne wakacje do kurortu to byś nie miał takich wspomnień ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A dla mnie wakacje = żniwa i tyle.
źródło: comment_1638523556SgJEVfNRXbLanpzaQRRvn6.jpg
Pobierz@Mietowaherbata94: Masz 27 lat i nie możesz nad morze pojechać? Na upartego 100 zł wystarczy.
Jak tata zaczynał pierwsze biznesy, żeby jakkolwiek wyjść z biedy, to jeździłem z nim czasami na targi.
Pamiętam te wyjazdy o 1 w nocy, środek zimy i jazda do Nowego Targu. Bywało -15 stopni. A my to chcielibyśmy mieć takiego Liaza. Zasuwaliśmy starym zdezelowanym i ogromnie przeładowanym żukiem z towarem.
@mayek
Już wam panowie tłumaczę i wiem, że mi się dostanie, choć pewnie słusznie.
Przez większość część dzieciństwa wychowywała mnie praktycznie tylko mama, bo ojciec jeździł tirem po Rosji. Moja mama jest osobą bardzo histeryczną i boi się wszystkiego gdzie istnieje choć ryzyko związane z uszkodzeniem ciała. Gdy byłem dzieckiem nie mogłem uczyć się pływać bo się utopie, grać w piłkę bo się połamie, chodzić po drzewach czy jeździć z dziadkiem
@Barman1234 wykop łączy ludzi
@Barman1234: A tak, Rumcajs ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tam to się chyba stołowali wszyscy handlarze :D My mieliśmy stragan tam gdzie tylko jest jedna ulica i tyle, trochę na uboczu. Dokładnie naprzeciw tego ogromnego dziwacznego domu, którego właścicielowi nawiasem się płaciło za miejsce. Choć ja jeździłem trochę dawniej, bo 18/17 lat temu.
Nawiasem trzeba nas więcej zebrać. Widzę potencjał na książkę "Dzieci z Nowego Targu" ( ͡° ͜ʖ ͡°)