Wpis z mikrobloga

@Chrystus: Byłam w Kauflandzie i znalazłam tylko taki włoski, świeży paczkowany. Gotowałam o minutę dłużej niż pisze na opakowaniu ale wyszedł kiepski. Widziałam też wstążki ale nie chce by to był taki rozgotowany jak do zupy.
@arinkao: Obawiam się, że tak im właśnie wyszło ze statystyk :(
No, jakieś "wstążki" do rosołu ludzie kupowali, ale tagliatelle już raczej nie.
Nawet w głupiej żabce ciężko dostać teraz zwykłe spaghetti Barilla (choć kiedyś było), bo chyba im się nie sprzedawało więc poszli w Lubellę.

I w pełni się zgadzam, że nawet najtańszego canneloni jakoś nie widzę w sklepach. Fakt, że to najtańsze było wyraźnie kiepskie, ale dało się z
@arinkao: To chyba nie chodzi o terminowość produktu, tylko o miejsce na półce. Miejsce na półce jest mega drogie (kosztowne), więc lepiej w to miejsce wsadzić kolejną paczkę jakiegoś syfu, który ludzie i tak kupią, niż zostawiać tam makaron który sprzeda się w ilości 5 paczek na miesiąc.
A canneloni albo lasagne to akurat miały szerokie opakowania :)
@paramyksowiroza: O to, to! Zawsze tak jest. Chyba nie zdajemy sobie w dwójkę sprawy jakim wielkim biznesem jest to słodyczowe gówno. Słodycze są małe i drogie, zajmują mało miejsca a ludzi od cukru uzależnionych cała masa, dzieci które skończyły już 9 lat same po nie codziennie chodzą i kupują je sobie na obiad wracając do pustego domu. Cała kolejka ludzików z soczkami, batonami i chipsami najtańszymi.