Wpis z mikrobloga

Tak sobie czytam tag depresja i różni ludzie opisują swoje problemy. Jednego zostawiła kobieta, drugi nigdy jej nie miał, trzeci jest totalnym przegrywem. Jeszcze kolejny ma depresję przez pracę, brak kasy albo patologiczną rodzinę. I tak można wymieniać niemal bez końca.
A ja mam depresję bez żadnych konkretnych powód, gdy ktoś popatrzy na mnie z boku to powie, że mam całkiem fajne życie.
Tymczasem mi się życie od samego początku nie podobało, dla mnie istnienie gatunku ludzkiego to jakiegoś apogeum absurdu. Wszystko na tym świecie ulega zniszczeniu, śmierci, entropii itd.
Żeby cokolwiek osiągnąć musimy włożyć w to wysiłek, a to wszystko może przepaść już bez naszej ingerencji.
Przez to jestem coraz bardziej zniechęcony, nieważne co będę robił i ile się starał to świat wokół i tak dąży do tego żeby jak najszybciej mnie unicestwić.
I taki światopogląd mam od młodzieńczych lat kiedy tylko zacząłem się dowiadywać jak to wszystko wygląda. Oczywiście czasami są jakieś problemy które mnie bardziej dołują i w ogóle się podłamuje, ale życie samo w sobie mi się nigdy nie podobało.
#depresja
  • 14
@LucasSpider: Młodzieńczych lat to znaczy jakich? Bo taki bunt przeciw światu występuję u niektórych aż do okolic 27 roku życia (do tego czasu umysł chętnie kontestuje rzeczywistość). Takie widmo fatalizmu może też wynikać z tego co doświadczyłeś jako dziecko - nawet najlepsi rodzice popełniają błędy które później rzutują na życie dziecka.

Ewentualnie witam w klubie depresji endogennej - możemy pić razem kompot.
@YumeNikki: No gdzieś tak koniec podstawówki początek gimnazjum zacząłem sobie uświadamiać, że ten świat jest bez sensu. Poza jakimiś chwilowymi okresami to mogę powiedzieć, że nigdy nie byłem szczęśliwy. Obecnie mam 28 lat i to co się w ostatnich miesiącach dzieje to jeszcze bardziej utwierdza mnie w moich przekonaniach i raczej nie czuje żeby to był "okres buntu" który niedługo się skończy.
Nawet jakbym był jakimś milionerem, miał kochającą rodzinę itd.
@LucasSpider: tak samo nie czuję radości z czegokolwiek, planów na przyszłość nie mam a mam 21. Myślę czasem czy nie polecieć np. do Norwegii, poczuć głód i zmarznąć w samotności, żyć kilka dni jak bezdomny tułając się tu i tam. Może wtedy docenię to co mam, ale co dalej?
@LucasSpider: to ja trochę podobnie, już pod koniec podstawówki miałam lekkie stany depresyjne, ale bardziej na zasadzie, że myślałam, że nie dożyję dorosłego życia, po prostu "nie widziałam" swojej przyszłości i wtedy nie było szczególnych powodów z zewnątrz. później pod koniec liceum zachorowałam na chorobę przewlekłą, która mi towarzyszyła do niedawna i przez którą praktycznie KAŻDEGO dnia czułam się źle i miałam dolegliwości bólowe i ona mnie wpędziła w taki pierwszy
@depresyjnydziad: Raczej bym się tak nie nazwał. Ale faktycznie ja dosłownie wszystko w swoim życiu analizuję. Każdą ważniejszą decyzję rozkładam na czynniki pierwsze.
Brak we mnie spontaniczności i życia w stylu jakby jutro miał się skończyć świat.
Tylko, że ja inaczej nie potrafię i nigdy nie potrafiłem.
@LucasSpider: Bycie naditeligentym nie oznacza wcale dużej mądrośći (termin jest dosyć mylący) chodzi o to że taka osoba odbiera inaczej świat, ciągle analizuje, widzi że wszystko może się zepsuć że świat zmierza do ciągłej entropii. Efektem sa myśli o braku sensu i w konsekwencji dopresja i później jej pogłębienie. Urodziłeś się z mózgiem działającym inaczej niż u normalnej osoby, za czynności odpowiadają inne rejony w mózgu niż powinny i jest lipa.
@depresyjnydziad: Trochę mi otworzyłeś umysł. Poczytałem i okazuje się, że takie osoby naditeligente to często perfekcjoniści. U mnie jest podobnie, ja tylko mam bałagan to nie potrafię się skupić na pracy. Irytuje mnie jak rozgrzebę kilka rzeczy naraz bo wtedy czuję, że żadnej nie będę potrafił skończyć.
A co najważniejsze to czuję się obco wśród ludzi, od zawsze czułem, że ja po prostu nie pasuje do tego świata.
i ile już jak #!$%@? na 110%? Jak dla mnie styl życia nie do utrzymania na dłuższą metę


@nieugnesie: tak jak teraz to z 1,5 miesiąca, ale generalnie od kilku lat pracuję i studiuję jednocześnie i jest git (tylko wcześniej pracowałam 2x mniej). ogólnie jak dużo robię rzeczy to mam dużo energii