Wpis z mikrobloga

@austra: to nie kwestia inflacji tylko miejscówki danego żula. Przez całą moją edukację szkolną (przez dojazdy) mnóstwo czasu spędziłem na dworcu niedużej miejscowości to tam żule nigdy nie prosili o więcej niż 5zł. Potem któregoś razu pojechałem do rodziny do Warszawy, siedzę sobie w Łazienkach - podchodzi żul i prosi o 20zł.