Wpis z mikrobloga

Wpis będzie opisem genezy, przebiegu oraz obecnego etapu kryzysu na granicy. TLDR wrzucę w komentarzu. Uznałem, że zainteresowanie w tym wpisie jest wystarczająco duże. Opisując genezę i przebieg będę się opierał na podcastach: Polityka Insight Podcast: "Granica przyzwoitości" z 27 sierpnia (https://soundcloud.com/politykainsight/27-sierpnia-2021) i o Świecie w Onecie. Po pierwsze, geneza całej sytuacji leży w wydarzeniu, które było bardzo głośne, ale o którym mało kto pamięta, mianowicie "jak opisuje Giczan, cała akcja rozpoczęła się krótko po zmuszeniu do lądowania na lotnisku w Mińsku 23 maja br. samolotu linii Ryanair, którym podróżował opozycyjny bloger Raman Pratasiewicz. Mężczyznę natychmiast aresztowano, w odpowiedzi UE nałożyła na białoruski reżim dodatkowe sankcje. Krótko po tym wydarzeniu Łukaszenka publicznie ogłosił, że Białoruś nie będzie przeszkadzać ludziom próbującym się przedostać na teren UE. Jego wystąpienie było wielokrotnie emitowane w irackiej telewizji publicznej - podkreśla białoruski dziennikarz." ARTYKUŁł – Ktoś mógłby teraz słusznie zauważyć, że sytuacja z Protasiewiczem miała miejsce w maju a przerzuty na litewską granicę miały miejsce już w lipcu i jest to w zasadzie niewykonalne w tak krótkim czasie – zgadza się, tylko tzw. operacja śluza była zaplanowana przez białoruskie służby specjalne już w roku 2010-2011 według informacji jakie udało się zdobyć. Dodatkowo czy Łukaszenka ograniczył się tylko do wykupienia informacji w irackiej telewizji? Nie, zwiększył też ilość lotów do Mińska i stworzył połączenia z miast z których wcześniej one nie istniały. O ile dobrze pamiętam, ale nie jestem w stanie znaleźć teraz tej informacji więc traktujcie ją jako niepotwierdzona – te loty były dużo tańsze niż „normalne” loty pasażerskie. Czy mogą być inne przyczyny dla których Łukaszenka dokonuje tej akcji? Owszem mogą być, chodzi jak zwykle o pieniądze. Erdogan (prezydent Turcji) wykorzystuje fakt iż UE nie jest gotowa na kolejny kryzys migracyjny i „w marcu 2016 roku doszło do porozumienia między Turcją a Unią Europejską, w ramach którego Ankara w dwóch transzach otrzymała 6 mld euro w ramach unijnego Instrumentu Pomocy dla Uchodźców w Turcji. Współpraca miała na celu kompleksowe zaspokajanie potrzeb uchodźców przyjmowanych w Turcji. Instrument koncentrował się na pomocy humanitarnej, edukacji, zarządzaniu migracjami, zdrowiu, infrastrukturze komunalnej oraz wsparciu społeczno-gospodarczym. W praktyce oznaczało to, że Turcja zobowiązała się do utrzymania na swoim terytorium uchodźców z Syrii i innych krajów. ARTYKUŁ Możliwe jest więc że celem Łukaszenki będzie w rezultacie dokładnie to samo.

Czy Polska była pierwszym krajem „tranzytowym” imigrantów przez który Łukaszenka chciał ich „przerzucić” do UE? Nie, na początku wybrał on Litwę. Nie przewidziano jednak jak trudnym terenem jest granica białorusko-litewska. Było tam zbyt wiele terenów, których sforsować się po prostu nie da. Niezależnie od tego już w lipcu „w sumie od stycznia zatrzymano 2730 osób, które próbowały sforsować litewskie granice. To trzydzieści cztery razy więcej niż przez cały 2020 rok. W nielegalnej migracji mają pomagać władze reżimu Alaksandra Łukaszenki. Wilno nazywa te działania formą wojny hybrydowej.” ARTYKUŁ

Tak czy siak Łukaszenka niejako zrezygnował z przerzucania ludzi przez Litwę. Więc to wtedy cel zmienił się na Polskę? Nie tylko bo wtedy wtedy wybrał też on Łotwę. Tutaj dużo ani nie czytałem ani po prostu wiele nie wiem, z tego co wyczytałem Łotwa po prostu „wypchnęła” imigrantów na granicę z Białorusią zaś ci nie powrócili. Znalazłem zdanie, że „|Na Łotwie panuje przekonanie, że dzięki łagodniejszej polityce wobec reżimu Łukaszenki sytuacja migracyjna na granicy jest lepsza niż w Polsce.” https://www.gazetaprawna.pl/magazyn-na-weekend/artykuly/8259961,migranci-na-granicy-lotwa-sytuacja-w-polsce.html Warto dodać, że zarówno Litwa jak i Łotwa również wprowadziły stan wyjątkowy tak jak później Polska.

A co ze służbami białoruskimi? Tutaj jak możecie się domyślać nie istnieje coś takiego jak pewne informacje. Z tego co przesłuchałem podcastów i wyczytałem z artykułów przewijają się takie sugestie i wnioski – białoruskie KGB „szkoli” każdego imigranta co zrobić aby przedostać się do UE. Z racji tego, że ci ludzie są już omamieni reklamami z irackiego TV po prostu się słuchają. Tutaj wkraczamy już w sferę mocnych domysłów, ale podobno KGB daje im lepsze ubrania bo jeżeli uda im się uciec przez granicę to jeżeli dojadą do większej miejscowości to w dobrych ubraniach „wmieszają się w tłum”. Podobno zabierane im są też dokumenty, nie wiem jak to robią jednocześnie tłumacząc im, że to zapewni im wjazd do UE, aczkolwiek dla KGB ma to taką wartość, że sprawia to jeszcze większy chaos, ludzie na granicy są anonimowi. Według mnie najgroźniejszy aspekt to jednak ich nastawienie. Mianowicie według doniesień rządu i wojska – „Nasi rozmówcy przyznają, że polsko-białoruska granica to beczka prochu. Wystarczy iskra, by doszło do zaostrzenia konfliktu. Twierdzą, że incydenty, które upubliczniło ministerstwo, to zaledwie wierzchołek góry lodowej
Od niedawna codziennością są też tzw. puste strzały. To znaczy, że Białorusini strzelają w stronę naszych żołnierzy, lecz w komorze broni nie ma naboi. Polacy słyszą jednak szczęk zamka. – Dziś to, jutro będą strzelać ślepakami, ale istnieje obawa, że kiedyś mogą oddać strzał z ostrej amunicji – mówi gen. Waldemar Skrzypczak
– Przede wszystkim polscy żołnierze muszą zachować zimną krew i nie dać się sprowokować. Celem tych działań jest podniesienie temperatury konfliktu. Na granicy trwa wojna psychologiczna – uważa płk Piotr Gąstał, były dowódca jednostki wojskowej GROM
– To nie my budujemy napięcie. Staramy się być w defensywie. Białorusini jednak idą na rozwiązania siłowe, stosują przeróżne metody prowokacji. Mamy oczywiście odpowiednie taktyki i procedury, by minimalizować ryzyko – mówi informator Onetu
Na granicy w większości służą młodzi żołnierze i – jak zaznacza nasz rozmówca – istnieje ryzyko, że może dojść do czegoś nieprzewidywalnego – mówi
Zdaniem gen. Skrzypczaka prowokacje na granicy będą się nasilały. – Boję się takich, które będą miały charakter agresji. Mogę sobie wyobrazić porwanie polskiego żołnierza. Propaganda białoruska będzie go pokazywała jako tego, który nielegalnie przekroczył granicę – mówi generał

Od kilku dni Ministerstwo Obrony Narodowej informuje o kolejnych białoruskich prowokacjach na granicy. Wczoraj białoruski żołnierz próbował oddać strzał z pistoletu sygnałowego w kierunku polskich żołnierzy" – napisało na Twitterze MON. Na szczęście broń nie wystrzeliła – dodał resort.
W drugim wpisie ministerstwo poinformowało, że 100 m dalej, pięciu uzbrojonych Białorusinów próbowało zniszczyć ogrodzenie, jednocześnie krzycząc, że zastrzelą polskich żołnierzy. Jednak po wezwaniu dodatkowych sił wojska i Straży Granicznej, Białorusini się wycofali.” Jeżeli nawet tylko część informacji z tych wyżej jest prawdziwa to jest to bardzo poważny problem.

Inna sprawa to fakt, że trudno powiedzieć czy mężczyźni mogą w ogóle wrócić na białoruską granicę w momencie w którym znajdą się w „kleszczach” między Polską a Białorusią bo są przypadki, że zdarzało się to kobietom i dzieciom. Tu przechodzimy do Polski właśnie. „W okresie 7–8 sierpnia Straż Graniczna zatrzymała 349 imigrantów, pochodzących z Iraku i Afganistanu, którzy nielegalnie przekroczyli granicę polsko-białoruską” [WIKIPEDIA](https://pl.wikipedia.org/wiki/Kryzys_migracyjny_na_granicy_Białorusi_z_Unią_Europejską_(2021)#cite_note-16)

Co dalej? Po białoruskiej stronie granicy w okolicach słynnej już miejscowości Usnarz Górny pojawiła się grupka 60 osób, z której około 30 nie wycofało się właśnie na granicę z Białorusią a zamiast tego „koczowali” tam w obozowisku. Czy ludzie ci żywili się powietrzem albo tym co znaleźli w lesie? Nie, białoruska straż graniczna przynosiła im jedzenie, polska strona prawnie nie za bardzo miała jak to zrobić. Tutaj tak naprawdę mieliśmy pewien impas przez dłuższy czas, zastanawiano się co zrobić z tą sytuacją, ale w zasadzie niezbyt się ona zmieniła. Ponieważ nie dało się tutaj uniknąć twardej polityki to przejdźmy trochę do niej. PiS nie za bardzo miał chyba pomysł jak to „rozegrać”. Z jednej strony chcieli oni grzać tym tematem swój elektorat poprzez pokazywanie, że to dzięki władzy Polska unika ogromnej fali migracyjnej a większość Polaków nie popiera imigrantów. Z drugiej trudno było to robić kiedy do dyspozycji mieli grupkę tylko 30 osób, okazywało się więc, że relacjonowanie tego przez media im nie sprzyja. I mimo że początkowe notowania PiSu wzrosły to PiS wprowadził stan wyjątkowy w związku z tą sytuacją 2 września co miało wg mnie 3 podłoża – oczywisty taki, że jest to pewien kryzys i mimo tego że eksperci sprzeczali się między sobą czy jest to ruch zasadny to PiS miał pełne prawo do wprowadzenia tego stanu. Druga kwestia mniej widoczna to taka, że dziennikarze przestali być wpuszczani blisko granicy. Żaden z nich nie otrzymał akredytacji, mimo że nawet podczas krwawych wojen istnieją . Trzecia kwestia to jak to nazwał Andrzej Stankiewicz „Polaku nie bój się, państwo cię obroni” – stricte pokazanie, że Polska jest silna i świetnie radzi sobie z reżimem Łukaszenki i jego ruchami co miało ponownie naturalnie pozytywnie wpłynąć na sondaże. Tutaj pewna ciekawostka i mały fast forward do teraz, jeszcze tydzień temu w podcaście pt. „Co grzeje Polaków” PODCAST gdzie Andrzej Bobiński i Wojciech Szacki opowiadali o tym co według big data najbardziej interesuje Polaków jako jeden z najważniejszych tematów wysunął się kryzys na granicy. Okazało się, iż w social mediach mimo stanu wyjątkowego i braku dziennikarzy PiS przegrał ten temat całkowicie ponieważ ludzie na ogół odczuwają współczucie do ludzi koczujących na granicy i nie podobają im się ruchy PiSu. Więc w zasadzie politycznie stan wyjątkowy przyniósł efekt odwrotny do pożądanego. Z powodu tego, że PiS według big data omawianego w tym podcaście przegrał na wielu frontach co przełożyło się na znaczne spadki sondażowe prawdopodobnie będzie sobie na tym nowym etapie kryzysu próbował to „odbić”. W jaki sposób? Jak mawiają publicyści czas pokaże. Wracamy jednak do początku stanu wyjątkowego. Czy w ogóle kurz się nie przedrze przez naszą granicę, jest ona w pełni szczelna? Nie bardzo – jak donosi. Stan na 13 października był taki, że „Od sierpnia nowym szlakiem migracyjnym przez Białoruś, a następnie - Polskę, do Niemiec nielegalnie przybyło ponad 4300 migrantów - przekazała w środę agencja dpa, opierająca się na danych niemieckiej policji federalnej.” ARTYKUŁ

Jaki jest więc pomysł PiSu na taką sytuację? Zbudowanie muru na granicy z Białorusią. „Zapora na granicy z Białorusią będzie miała 180 km – zapowiedział szef MSWiA Mariusz Kamiński. Mur będzie się składać z pięciometrowych stalowych słupów zwieńczonych półmetrowym zwojem z drutu kolczastego. Będzie wyposażony w czujniki ruchu oraz kamery dzienne i nocne. Budowa ma się rozpocząć w ciągu kilku tygodni i zakończyć do końca pierwszej połowy 2022 roku.” Czy okaże się to skuteczne? Ponownie czas pokaże. Tak naprawdę tutaj mógłbym teraz wstawić mnóstwo pojedynczych sytuacji, jednak ten wpis jest już bardzo długi więc jeżeli pominąłem coś bardzo istotnego to napiszcie to proszę w komentarzach (lub sam napiszę jeżeli sobie przypomnę). A więc skąd wzięła się nagle ta nowa ogromna fala migrantów na polskiej granicy? Tutaj ponownie wkraczamy w sferę domysłów nie faktów. Po pierwsze prawdopodobnie Łukaszenka uznał, że temat tej grupki imigrantów nie jest już wystarczający aby grzać kogokolwiek, media milczą bo i co mają pisać jak nie mają wstępu na granicę, dla Polaków temat staje się coraz mniej ważny a Łukaszence zależy na destabilizacji – jak największej. Więc wysłał on tym razem pokaźną grupę imigrantów, żeby takowy zamęt wywołać. Zapewne liczy na jakieś ofiary śmiertelne nieważne po której stronie, może na jakąś gwałtowną nieprzemyślaną decyzję rządu. Po drugie po 20 latach negocjacji Łukaszenka i Putin podpisali deklarację o wspólnocie - zawierają one 28 programów współpracy w kluczowych obszarach obu państw, których szczegółów opinia publiczna nie zna. Jest to prawdopodobnie związane z tym, że Łukaszenka w zamian za to że Putin pozwolił mu utrzymać władzę podczas protestów rok temu odpłaca się teraz podpisaniem tego traktatu, który de facto sprawia że Białoruś jest już kompletnie poza opcją współpracy z UE. Tutaj czy można łączyć podpisanie tej deklaracji z nową falą kryzysu? Moja opinia jest taka, że można, ale prawdopodobnie ta eskalacja i tak nastąpiłaby prędzej czy później. Trzecia sprawa to wg mnie jedna z ciekawszych mianowicie pogoda. Obecna pogoda pozwala jeszcze imigrantom koczować na granicy o ile jej nie sforsują, ale to się dość szybko skończy. Więc tutaj Łukaszenka w pewnym sensie dał Polsce tykającą bombę bo ludzie albo umrą w lesie co odbije się szerokim echem w mediach zagranicznych lub Polska ich wpuści co też odbije się szerokim echem a w Polsce może to być bardzo źle odebrane przez elektorat PiSu. Czy są jeszcze jakieś inne sensowne powody? Zapewne mógłbym znaleźć tu ich 10, ale wpis serio osiąga długość której nikt nie przeczyta.

To w zasadzie tyle, uważam że jest to dość wielowątkowa sprawa i trudno proponować tutaj proste rozwiązania bo jest zbyt wiele aspektów które trzeba wziąć pod uwagę przy każdym z nich.

#bialorus #polityka
  • 15
@alvaroZcamaro: Hmm, faktycznie sprawdziłem średnią sondażową październik-listopad i nie ma tam spadku PiSu. Mój błąd, odnosiłem się do podcastu, którego słuchałem w środę, aczkolwiek wnioski o big data chyba są takie same niezależnie od spadków sondażowych w tym podcaście przedstawiane. Ale musiałbym ponownie przesłuchiwać cały podcast.
@buchowo: Jeżeli chcesz znać moje zdanie to ja bym się tego nie bał z tego powodu, że nie wierzę w otwartą wojnę Putina i Łukaszenki z UE. Nie bez powodu Łukaszenka wybrał taki "irytujący" sposób walki z nami bo wie, że na otwarty konflikt zbrojny pozwolić sobie nie może. Obym się nie mylił bo myślę że wojna to ostatnie czego nam trzeba.
@alvaroZcamaro: Sorry że znowu wołam, oni powoływali się tam na sondaż CBOS (który zazwyczaj daje PiSowi znacznie wyższe wyniki) który pokazał spadek 7PP, choć bez niezdecydowanych byłoby to znacznie więcej. Potem z tego wychodzili z tezą o problemach w social mediach PiSu.
@Sinn: Fajnie, że napisałeś coś dłuższego, a ja dodam kilka kwestii od siebie.

1. Litwa została wybrana jako pierwszy kierunek ze względu na ich krytyczne podejście i aktywne działanie dot. sfałszowanych wyborów prezydenckich na Białorusi. To właśnie tam po protestach siedzibę ma Cichanouska, tam jej biuro uzyskało status placówki dyplomatycznej, to Litwa naciskała głośno na sankcje unijne, jej mieszkańcy robili żywy łańcuch z Wilna do białoruskiej granicy, parlament szybko przyjmował rezolucje
@wizard3: 1-3 nie wiedziałem, dzięki. o 4 wiedziałem, w sumie zapomniałem o tym napisać a to oczywiście ważna kwestia. O 5 też wiedziałem, ale było to dla mnie zbyt oparte na opinii a nie na faktach aczkolwiek się zgadzam, zobaczymy czy znowu będzie "do tego się nie posuną".
@Sinn: To jeszcze dodam:
1. Do Litwy można dodać, że członkowie tamtejszego MSZ latali do Iraku by na miejscu rozpocząć poszukiwania zorganizowanej przez Białoruś grupy przestępczej i zawiesić loty do Mińska. Loty chyba udało się zawiesić przynajmniej na jakiś czas, ale zgaduję, że grupa nie została zlikwidowana.
2. Łotwa też "oberwała" za podobne działania dyplomatyczne do litewskich - wzywanie do sankcji, przyjmowanie rezolucji potępiających, czy zamiana flagi z oficjalnej na biało-czerwono-białą