Aktywne Wpisy
wortor +421
Czy dużą patologia będzie jak zacznę spotykać się z laską o 10 lat młodszą? Ja mam 83 lata, ona 73. Bardzo dobrze się dogadujemy, bo ona jest ogarnięta, ale dalej, to jest 10 lat różnicy. Jestem ciekaw opinii z zewnątrz, dlatego pytam
#zwiazki
#zwiazki
![dotankowany_noca](https://wykop.pl/cdn/c0834752/0d447447b66013be94cc78d3ad04b7bdc5a740592dce5d10c5061dda0763031a,q60.jpg)
dotankowany_noca +34
Wydaje mi się, że peany na jej cześć głoszą głównie osoby, które są mocno wkręcone w kulturę Japonii - czytają mangę, śledzą anime i chodzą na wernisaże do Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej, bo chyba tylko one są w stanie docenić to co ta gra sobą oferuje. Niestety nie jestem w stanie strawić poważnej gangsterskiej intrygi w połączeniu z totalnie absurdalnymi i wywołującymi ciary zażenowania zadaniami pobocznymi, protagonistą wyrzynającym przeciwników w pień za pomocą breakdance’u i płonących pięści. Chociaż z tą poważną gangsterską intrygą to też bym delikatnie polemizował, bo nie jest to jakoś wybitnie ciekawa historia, a na pewno nie jest ciekawie poprowadzona. Rozumiem, że długie przerywniki to znak rozpoznawczy Yakuzy oraz ważny element narracji i dla mnie mogłyby trwać nawet i dwie godziny, jeżeli byłyby ciekawe i angażujące, ale sęk w tym że bardzo często nie są. Przez dużą część gry kręciłem nosem i akceptowałem ten stan rzeczy, ale gdy w pewnej misji fabularnej został obdarowany ponad pół godzinnym seansem to już bez absolutnie żadnych wyrzutów sumienia do końca gry leciał skip. Nie sztuką jest się chwalić ilością stron w książce czy długością fabuły w grze, jeżeli ją przegadasz i wypchasz dialogami nie mającymi w ogólnym rozrachunku żadnego znaczenia. Nie tylko z treścią tu jest problem, ale również z formą tych przerywników bo tak na oko to z 20-25% to wysokiej jakości cut-scenki, a cała reszta to jakieś nieme ruchome obrazy, stopklatki w czerni i biali jako retrospekcje, albo stojący jak kołki bohaterowie wygłaszający naprzemiennie swoje kwestie dialogowe, a czasami nie robiący nawet tego bo w niektórych scenkach nie ma nawet nagranych kwestii dialogowych (a w side questach to jest chyba w ogóle jedyny sposób narracji - dramat). Jedyny plus w tej całej historii jest taki, że miałem dosyć duże zaległości podcastowe i mogłem sobie je nadrobić, więc byłem bardziej skupiony słuchaniu ciekawych historii niż na tym żeby się pasjonować tysiąc pierwszą walką z Daisaku Kuze.
Zarówno Kiryu jak i Majimę uważam za totalnie antypatycznych sztywniaków i szczerze to ani przez moment nie poczułem do nich grama sympatii. Można wiele GTA zarzucić, ale takie postaci jak Nico czy Michael to byli goście z krwi i kości, pozbawieni pretensjonalności z połamanymi życiorysami, których można było szczerze polubić i nie trzeba było w ich historii uciekać się do tanich chwytów retorycznych w postaci sierocińca czy banicji jak to było w przypadku bufona z pekaesami i cyklopa.
Co do lokacji to tutaj nie mam się za bardzo do czego się przyczepić, bo zarówno Kamarucho jak i Sotenbori to klimatyczne miejscówki w których jest co robić. Może nie robi to szału pod względem rozmiarów, ale pod względem przywiązania do detali myślę że jak najbardziej. Szkoda jedynie, że ciężko się po nich swobodnie przemieszczać co w połączeniu ze topornym i sztywnym jak Pal Azji systemem walki mocno irytuje.
Chyba więcej grzechów nie pamiętam, albo nie chcę pamiętać bo przygoda z Yakuzą 0 była długa i nudna i w międzyczasie mogłem o czymś zapomnieć. Odbiłem się od tej serii jak Józef Wojciechowski od inwestowania w piłkę nożną i chyba nie ma ona zbyt dużej szansy na rehabilitację w moich oczach, bo pozostałe części cyklu w zasadzie wyglądają podobnie. Może gdybym wcześniej nie grał w Sleeping Dogs to lepiej bym się bawił, bo nie miałbym tej świadomości że istnieją produkcje osadzone na Dalekim Wschodzie które potrafią dostarczyć dojrzałą fabułę w otwarcie świecie i oprzeć to wszystko na świetnym modelu walki. Śpiące Psy to jest szyty na miarę slim fitowy garnitur w klasycznych barwach, a dziecko Segi to taki o 3 rozmiary za duży różowy gangol w odblaskowe prążki.
#yakuza #xbox #gry #japonia
Ale koniec końców pomimo pokraczności, braku logiki i wielu innych wad i tak podobała mi się gierka.
@wideokojimbo: Ale to nie jest tak, że po godzinie gry się zorientowałem że jest tu dużo scenek w trakcie misji i bez namiętnie to pomijałem tylko tak mniej więcej w połowie gry podjąłem decyzję, że ta historia nie zasługuje na to żeby wsłuchiwać się w każdą kwestią. Oczywiście ta gra ma momenty i