Wpis z mikrobloga

Brygadzistą nie jestem, ale czasami muszę się w niego wcielić. Tak było i dzisiaj. Lubię faceta, który był akurat na zmianie, bo jest w porządku, ale jak gdzieś zniknie na małe pierdu-pierdu z innymi wyżej postawionymi pracownikami to jest koniec. Z dość zgranym zespołem montujemy coś, czego nienawidzę, ale prawie zawsze muszę być na to przypisany, na dodatek mnie przydzielono do najtrudniejszego odcinka linii. Niby wykombinowałem jakiś knyf, by mi ta robota lepiej szła, ale i tak po kilku godzinach zmęczenie robi swoje. W pewnym momencie dostrzegam, że kończą się części, a brygadzisty nie ma przy maszynie. Wówczas masz się dwa rozwiązania do wyboru - maszyna stop i groźba "suszenia głowy", że wstrzymałem produkcję z takiego błahego powodu, lub zostawienie na chwilę reszty i przywiezienie tego, co trzeba. Zdążyłem, ale inni musieli skakać ze swojego stanowiska na moje (co nie jest zbyt miłym przeżyciem). Jeszcze trzeba było pilnować nowo zatrudnionych Ukraińców. Na szczęście najgorsze cieloki trafiły na inny dział, niemniej z całego serca współczułem pracownikowi (ich rodak), który musiał ich niańczyć (gość był na skraju wytrzymałości). Wracając do mojego działu, to ja jednak wolę jak przełożony majster pilnuje tego, co dzieje się na dziale montażowym. Niechby mi tylko ktoś nagle zemdlał, to trzeba byłoby wezwać dwie karetki... drugą po mnie. Ja jestem tylko prawiczkiem przed czterdziechą, nie nadaje się na wyższe stanowisko.

Po robocie też moja cierpliwość musiała zostać wystawiona na próbę. Robię zakupy w dyskoncie, aż zostaję zmuszony się zatrzymać, bo jakiś facet blokuje mi drogę wózkiem. Grzecznie mówię "przepraszam", ale zero reakcji ze strony tego pana, toteż ponawiam prośbę, tyle że głośniej i jeszcze głośniej, i jeszcze głośniej, ale facet stoi i gapi się na półki jakby nigdy nic. Skoro nie słyszał jak prosiłem go, by grzecznie usunął mi się z drogi to lepiej, by nie usłyszał jak go nazwałem mrocząc pod nosem, będąc zmuszonym iść na około, bo nie było to nic miłego (określenie, które może Wam się skojarzyć z Neuropą ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Możliwe, że był głuchoniemy, a ja zbyt nerwowo się zachowałem... albo po prostu wredny i zasłużył by powiedzieć mu prosto w oczy co myślę o blokowaniu innym ludiom przejścia (choć w sumie teraz to już nieważne). W każdym razie kolejny "cudowny" dzień mojego życia został zaliczony. Przyjdą następne.
#przegryw #dzienzzyciaprzegrywa #ponarzekacmuszebosieudusze #przegrywpo30tce #nienawiscdosamegosiebie
CulturalEnrichmentIsNotNice - Brygadzistą nie jestem, ale czasami muszę się w niego w...

źródło: comment_1634763102R4RkyTNPc4N8cLFV5A7UCx.gif

Pobierz
  • 8
kończą się części, a brygadzisty nie ma przy maszynie. Wówczas masz się dwa rozwiązania do wyboru - maszyna stop i groźba "suszenia głowy",


@CulturalEnrichmentIsNotNice: sam dajesz sie dymać i dziwisz się że jesteś dymany. Co to #!$%@? jest suszenie głowy? Jakby mi brygadzista coś takiego #!$%@?ł i jeszcze śmiał mieć o to pretensje to wystarczy słowo u kierownika i już by dawno nie pracował xD Maszyna stop i niech sie kretyn