Wpis z mikrobloga

#adeluzja

Tomek od 4 lat pracował na magazynie wielkiej międzynarodowej firmy. Była to jego pierwsza i jedyna jak dotąd praca. Rozpoczął w sierpniu dopiero co po zdanej maturze. Ogłoszenie znalazł na stronie lokalnej gazety z ofertami. Ze swojej małej rodzinnej miejscowości dojeżdżał nieco ponad 30 km. każdego dnia w jedną stronę. Na jego szczęście dojazd nie był najgorszy: kursował autobus w godzinach w przybliżeniu odpowiadających rozpoczęciu i zakończeniu pracy. Co prawda przyjeżdżał 40 minut za wcześnie, a po wyjście czekał prawie 50 na powrót, ale i tak sobie chwalił tę robotę. Praca ciężka, ale warunki uczciwe, nadgodziny płatne, zaplecze socjalne całkiem spoko. Po 3-miesięcznym okresie próbnym dostał umowę o pracę i co roku otrzymywał podwyżkę. W efekcie zarabiał już 3400 zł na rękę, co było naprawdę dobrą stawką zważywszy na jego wiek, wykształcenie, doświadczenie i realia regionu.

W międzyczasie oszczędzał każdą złotówkę i dzięki pomocy dziadków oraz niezamożnych rodziców, po 4 latach w pracy kupił sobie za gotówkę wymarzonego Dustera z salonu z fabryczną instalacją LPG. Życie zyskało nowy urok. Dojazdy do pracy, zwłaszcza późną jesienią i zimą, stały się o wiele przyjemniejsze i znacznie krótsze.

Pewnego dnia podczas przerwy zaczepiła go dziewczyna, którą ledwo co kojarzył z wyglądu. Jola miała 22 lata, mieszkała w rodzinnej miejscowości Tomka i jak dotąd nie wykazywała żadnego nim zainteresowania. Znana była z częstych imprez z lokalnymi Sebkami. Zaczęła z nim rozmowę jakby byli dobrymi znajomymi i po kilku minutach powiedziała mu, że pracuje tu dopiero od 3 miesięcy jako pomoc biurowa, ma problem z dojazdami i chciałaby, aby Tomek ją zawoził i odwoził, bo w końcu mają po drodze. Wspaniałomyślnie dodała, że gdy on kończy o godzinę później, to ona zaczeka na niego w biurze.

Tomek przez chwilę się zastanowił i racjonalnie dokonał szybkiego rachunku zysków i strat: do tej pory nigdy na mnie nie zwracała uwagi, sam ledwo ją kojarzę, odezwała się do mnie dla swojej własnej wygody, wożenie jej ograniczy mój komfort, a ja preferuję jeździć samemu, nie będę miał realistycznie żadnych profitów z wyświadczenia jej tej przysługi. Po tej krótkiej rozkminie kulturalnie jej odpowiedział: „Niestety nie ma takiej możliwości, nie zawracaj mi więcej głowy. Cześć!” i wrócił na magazyn.

Tego dnia jechał do domu zadowolony z siebie i to z kilku powodów. Po pierwsze, miał w aucie swobodę, do której się już przyzwyczaił. Po drugie, cieszył się z zachowanej godności i braku upodlenia, które jest częstym udziałem spermiarzy i przegrywów, regularnie friendzonowanych w zamian za regularnie świadczone, wymagające nakładu czasu, środków i energii usługi. Po trzecie, uświadomił sobie, że nawet w tak c-------h warunkach, w jakich przyszło mu żyć, może cieszyć się mini-wygrywami.

#przegryw #wygryw #pasta
michatok - #adeluzja

Tomek od 4 lat pracował na magazynie wielkiej międzynarodowej...

źródło: comment_1634642646ZBaGRpvhdAPPtxB9MDtPXD.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@michatok: zapomniałeś o zakończeniu. Kilka miesięcy później Tomek był już bezrobotny, bo Jola miała bliskie "kontakty" z szefem magazynu. Popadł w samotność i depresję, zaczął pić i skończył pod mostem
  • Odpowiedz
zapomniałeś o zakończeniu. Kilka miesięcy później Tomek był już bezrobotny, bo Jola miała bliskie "kontakty" z szefem magazynu. Popadł w samotność i depresję, zaczął pić i skończył pod mostem


@PietrekBoski: Na nieszczęście dla Joli w międzynarodowym korpo to tak nie działa, nawet na tak niskim poziomie. A szef, nawet tylko regionalnego biura, ma takich Jolci na pęczki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz