Wpis z mikrobloga

Wojna Nato z Rosją trwała już drugi dzień. Wzajemna wymiana ciosów nie miała na razie wpływu na rozstrzygnięcie, a rosyjskie dowództwo liczyło, że Nato zaproponuje rozmowy pokojowe na temat państw bałtyckich, gdy czołgi spadkobierców czerwonego sztandaru dotrą pod Warszawę. Dlatego już godzinę po rozpoczęciu działań silniki odpaliła pancerna armia spod Smoleńska. Tylko jeden dzień zajął marsz przez Białoruś, bo Nato starało się nie wciągać tego kraju do wojny atakując Rosjan podczas tego "pokojowego", jak głosiła kremlowska propaganda marszu. Licząca 40km długości kolumna pojazdów nie kierowała się na Grodno, tylko odbiła na południe i granicę przekroczyła w Białowieży, czym zaskoczyła Amerykanów. Skoncentrowali oni swoje siły koło Suwałk i Białegostoku i ich sytuacja nagle stała się dramatyczna, bo zostali oskrzydleni i groziła im zagłada.

Naprzeciw pancernej armii stało już tylko 50 żołnierzy WOTu, przeorganizowanych według pomysłów Armii Nowego Wzoru w jednostkę eksperymentalną. Sytuacja była dramatyczna.

Gdy rosyjska kolumna dotarła do pozycji WOTu, pierwsi zołnierze ukryli się około trzech kilometrów od szosy. Dowodził nimi Janusz, wąsaty patryjota i kibic spod znaku "Jak k... strzelasz". Siedział w krzakach mając otwarty laptop i obserwował sytuacje na monitorze. Dwieście metrów od niego siedział Staszek, zajmujący się obsługa zwykłego drona i Wiesiek, odpowiedzialny za komunikacje. Trzysta metrów dalej Rysiek ładował na wyrzutnie pociski amunicji krążacej, a za kolejne trzysta to samo robił Stefan. Był jeszcze gołowąs Brajan, który miał "prawie dwadzieścia lat" jak mówił i starał się wszystkim udowodnić, że jego imie nie oznacza od razu głupoty.

Żołnierze byli dobrze wyszkoleni i wiedzieli co chcą robić. Ich uwaga była skupiona na moście nad pobliską rzeczką, przez który na pewno przetoczy się pancerny walec. Przepuścili pierwsze kilkanaście czołgów i spokojnie obserwowali sytuacje. dwa wystrzelone pociski amunicji krążącej latały wysoko czekając na rozkazy. Tymczasem czołg za czołgiem przekraczał most.

Janusz nerwowo gryzł wąsa i czekał. Czołgi go nie interesowały. Patrzył w ekran i dopiero gdy wjechała na niego ciężarówka wydał rozkaz. pocisk spadł na nią z wysokości kilometra i wywołał eksplozje paliwa, które wiozła. Słup ognia miał pięćdziesiąt metrów i widoczny był z oddali. Wybuch zabił wszystkich w promieniu dwudziestu metrów i zablokował most. Drugi pocisk uderzył w wóz amunicyjny, który stał w kolumnie dwieście metrów dalej. Piekła jakie to rozpętało nie da się opisać.

-Rysiek i Stefan ładujcie- spokojnie powiedział Janusz, któremu pot zalewał czoło. Tak się stało i w powietrze wzbiły się dwa kolejne pociski. Tymczasem Rosjanie ochłonęli rozpoczęli uprzątanie drogi. Dowódca wyskoczył z pojadu dowodzenia i wezwał pojazd techniczny. Ten starał się zepchnąć z mostu ciągle płonący wrak. W powietrze wysłali swoje drony, które bezskutecznie próbowały odnaleźć atakujących. Ci jednak rozproszeni i ukryci w lesie byli poza ich zasięgiem.

Janusz wklepał na laptopie kolejne cele i dwa następne pociski uderzyły w kolumnę. Pojazd techniczny, próbujący zepchnąć z mostu wrak sam zamienił się w płonącą pochodnie, a drugi pocisk trafił ciężarówkę ze smarami, których czołgi potrzebują olbrzymie ilości.

-Dawajcie dwa ostatnie i spadamy-powiedział wąsaty dowódca. Pod nogami stało mu piwo, o czym nie wiedział żaden z jego podkomendnych. Zresztą on nie wiedział, co jego podkomendni mają w swoich plecakach i czym się odstresowują.

Dwie godziny później byli już daleko w lesie, a rosyjska kolumna była atakowana w ten sam sposób przez kolejną szóstkę ukrytych w lesie terytorialsów. Schemat był ten sam. Niszczono wozy techniczne i blokowano przejazd. Rosyjska kolumna utknęła dwa kilometry dalej, a potem była atakowana jeszcze dziesięć razy dokładnie tak samo. Straciła mnóstwo amunicji i paliwa. Gdy w nocy dotarła do niebronionego Bielska Podlaskiego musiała się zatrzymać i czekać aż zaopatrzenie przedrze się z Białorusi, gdzie była końcówka kolumny pancernej. Rosyjski generał Iwanow był wściekły. TE ataki kosztowały go czas. Jeśli nie uda mu się wznowić marszu rano, straci inicjatywę i Amerykańska brygada z Białegostoku przejdzie do kontruderzenia. Nie wiedział tylko że w lesie czeka na to zaoptrzenie jeszcze jeden oddziałek WOTu, którego dziesięć pocisków już czeka na wyrzutniach. Noc zmienić się miała festiwal fajerwerków.

Rano rosjanie nie byli w stanie atakować. Nie stacili ani jednego czołgu ale braki materiałow pędnych zatrzymały ich natarcie. Dzień później ciężka brygada amerykańska rozpoczeła natarcie by odbić Bieslk Podlaski i może czerwonoarmiści by wytrzymali, gdyby nie natarcie lekkiej brygady z Rzeszowa, która swoim nieskutecznym natarciem a Kleszczeli na Hajnówkę wywoła popłoch na tyłach moskali i panikę. Strach ma wielkie oczy, żołnierze rosyjscy obserwujący w mediach społecznościowych jatkę ich pojazdów amunicyjnyc rozpoczeli bezwładny odwrót. Porzucili prawie wszystkie czólgi z których większość nie oddała nawet strzału. Bitwa była wygrana, a walki przeniosły się w rejon Kaliningradu i Estonii.

-----------------------

To fikcja literacka ale nowoczesna wojna może wyglądać właśnie tak. O ile stworzymy nowy typ jednostek wojskowych, walczących inaczej i wyposażonych inaczej. O tym właśnie mówi Bartosiak, to wiedzą wojskowi nasi i ich. Dlatego nikt nie pośle kolumny czołgów do ataku i wojna będzie zupełnie inna. Mamy do wyboru przezbroić armie i wygrać lub walczyć jak w XX wieku i przegrać. A tymczasem w Polsce nikomu się nie pali do reform. Smutne

#bartosiak #wojna #4konserwy #rosja #drony #armianowegowzoru #militaria

a tu macie co widać z drona cywilnego, wyobraźcie sobie tu kolumnę czołgów
https://www.youtube.com/watch?v=GUgEl2uBahA
  • 10
@DUB7: Jesli ustawisz swoje jednostki frontem z Białegostoku na Grodno, okopiesz, zamaskujesz i rozśrodkujesz to nie da się od razu sformować jednostki w kierunku na południe na Bielsk Podlaski. Dlatego właśnie manewr z przemieszczeniem dużego zgrupowania wojsk jest rzeczą trudną i czasochłonną. Możesz wiedzieć że wróg zmienił kierunek marszu i zareagować na to ale jednostki którymi kierujesz zareagują np po 24 godzinach. Potrzebują czasu na ześrodkowanie sformowanie kolumny lub zwykle ustawienie
@Pieron: termowizja jest bardzo zawodna w lesie. Zwłaszcza, kiedy kryje sie zolnierz, ktory wie jak to robic. Panzyry mają problem z namierzaniem i niszczeniem dronow, zwłaszcza tych mniejszych. Chója sie znasz.