Wpis z mikrobloga

@mateusz-zahorski: Dla mnie ciężko to określić, w domu leży w lodówce aż się zepsuje.
A jak zejdę ze szlaku taki zmęczony, usiądę sobie na chwilę przy bacówce, zamówię takiego grilowanego oscypka - to wtedy smakuje jak miód.
Tak samo mam z piwem, normalnie nie przepadam za piwem.
Ale po całym dniu w górach. To fajnie potem posiedzieć w karczmie przy piwie tak dla resetu.