Wpis z mikrobloga

Fragment podręcznika „Język japoński dla początkujących” Ewa Krassowska-Mackiewicz, wydanie z 2004 r. I pomyśleć, że rozważałem zakup nowszej edycji, z 2013 r. Nie wiem, jak wiele jest zmian, ale to jest ledwo początek, a bzdura goni bzdurę. Pisanie, że „boku” mówią mężczyźni (gdzie nawet chłopcy często wstydzą się tej formy), podanie niżej „ore” bez wyjaśnienia, jaki wydźwięk ma ta forma, to jeszcze byłem w stanie znieść (choć łatwo nie było). Ale w momencie, gdy zobaczyłem określenie „wa” jako partykuły podmiotu (gdy podmiot to „ga”, a „wa” to temat, to są absolutne podstawy), to odpadłem ;d Posługiwanie się w rozmowach z Japończykami językiem ukształtowanym na bazie takich podręczników to przepis na katastrofę. Rozumiem, że ten materiał jest dość stary, ale czytanie takich rzeczy jest szkodliwe, bo utrwala błędy. Strata czasu. Nie chcę wiedzieć, jak wiele bzdur jest w całym podręczniku, pewnie można by o tym osobną książkę napisać ;d

Niech to będzie ostrzeżenie dla każdego, kto chce zacząć naukę japońskiego i jest ciekaw, czy warto sięgać po takie opracowania. Nie, nie warto. A studentom, czy absolwentom, PJATK pozostaje współczuć.
#japonski #jezykjaponski #pjatk
tamagotchi - Fragment podręcznika „Język japoński dla początkujących” Ewa Krassowska-...

źródło: comment_1633883909HDrLHKoON8liqUAvpGB3he.jpg

Pobierz
  • 14
Szanowny panie @tamagochi, bardzo miło że podzielił się pan z nami swoimi obawami, ale niestety nie moge się zgodzić. Powiem więcej to, co pan powiedział jest szkodliwe, ponieważ nie ma pan racji.
Jedyną bzdurę goniącą bzdurę można zobaczyć w pańskiej wypowiedzi.
Partykuła wa jest patykułą tematu/podmiotu, a nie tylko tematu, chociażby proste zdanie わたしは たまごちです。Partykuła wa pełni tutaj obie funkcje.
Jesli chodzi o boku, to jednak zdziwi się pan słysząc, że
@stralbas: tutaj akurat moja wiedza wynika z osłuchania z językiem. Mówi się dużo, że anime to słabe źródło nauki, ale nie jest to prawda. Twierdzą tak ludzie, którzy obejrzeli kilka tytułów na krzyż o ile jakąkolwiek serię w całości. Ja mam na koncie grubo ponad setkę dni słuchania tego języka, choć oczywiście jest to w dużej mierze potoczny język młodzieżowy. I już tyle razy słyszałem, kiedy używa się "boku", jak reagują
@tamagotchi
Nie widzę niczego złego w kojarzeniu partykuły wa jako podmiotu, ponieważ też ma taką funkcję. Rozumiem chęć znalezienia jasnego rozgraniczenia pomiędzy wa i ga, ale to nie działa na dłuższą metę, dlatego uważam że lepiej nauczyć się o tym już na początku, żeby nie mieć krzywego obrazu.
Z tego co pan pisze, to pańskie doświadzcenie jest w głównej mierze empiryczne, co oczywiście też jest ważne, ale brakuje jednak rzetelnej wiedzy
@stralbas:
Dla tych, co znają angielski, polecam ten kanał do nauki. Tam jest współczesny japoński, a nie archaiczny (i często pewnie niepoprawny), jak w tym podręczniku.
https://www.youtube.com/c/ThatJapaneseManYuta/videos

Z polskich może się przydać ten:
https://www.youtube.com/c/IgnacyzJaponii/videos

Z tego co wiem, Ignacy prowadzi też kurs. Ale odnośnie jego jakości ciężko mi się wypowiedzieć, bo nie korzystam, ale biorąc pod uwagę jak wnikliwie i rzetelnie podchodzi do przekazywania treści na YT można przyjąć, że jest
@Ktostam11:

Myślę, że więcej jest jednak serii, gdzie nie ma jednak takiego codziennego języka (jak w szkole, pracy), tylko poufały lub nawet skrajnie poufały, czy stylizowany archaizmami.

A to akurat nie jest prawda i to taki stereotyp. I stąd też wynikają ostrzeżenia, by nie uczyć się japońskiego z anime, bo najczęściej ktoś taki ma w głowie serie takie jak "Naruto". "Typowe" (jakkolwiek to brzmi) anime to szkolna komedia. Nawet jeżeli jakaś
@tamagotchi: Chodzi mi bardziej o to, że nie odrózniaja formy poufałej od neutralnie uprzejmej i później używają bardzo bezpośrednich zwrotów. Tez dobór form gramatycznych może nieraz zadziwić.
@Ktostam11:
A co do

わたしは たまごちです。

to ja bym na ten moment bardziej użył formy

たまごっち だよ

( ͡° ͜ʖ ͡°)

Proszę zwrócić uwagę, że tam musi być małe tsu, bowiem nick (jak i zastrzeżona nazwa) brzmi "tamagotchi", a nie "tamagochi".

Jakbym chciał się bawić w formalizowanie mojego nicka, to przyjmując, że to moje nazwisko, można i iść dalej i stworzyć zdanie:

私の名前はたまごっちです。

Formalny japoński warto
Formalny japoński warto oczywiście znać, ale jest strasznie męczący i nie używa się go w typowej, przeciętnej, codziennej rozmowie, np. wśród rówieśników, czy znajomych. Bo w takiej sytuacji jest wręcz nienaturalny. I sęk w tym, że go wbija do głowy wiele kursów, jedynie zniechęcając do nauki, ucząc języka w formie, która rzadko będzie przez nas tak de facto używana.


@tamagotchi:
No to się zdziwisz, bo jest na odwrót. W praktyce dla
@GienekMiecio: dzięki za wyczerpujący komentarz :) mogę pisać głupoty, przyznaję. Mnie na kursie konstruowanie pełnych zdań, z wszystkimi partykułami i całym keigo po prostu drenowało z energii. Jak oglądałem sobie później anime, czułem ulgę ;) Oczywiście, pomyślałem o tym, że może faktycznie jest na odwrót dla obcokrajowca, którego funkcjonowanie w Japonii opiera się głównie na kontaktach, w których wypada używać zwrotów grzecznościowych. I nie będzie nic złego, gdy będzie potencjał używania
@tamagotchi:
Tutaj myślę, że się z tobą utożsamię, gdyż rzeczywiście w pierwszym etapie nauki japońskiego ma się poczucie głupkowatej sztywności w konstrukcji zdań. Aczkolwiek jest to wyłącznie spowodowane pierwotną ubogością znajomości języka. Innymi słowy mówiąc, na zdecydowanej większości kursów i programów nauczania, klepie się formułki jak w europejskich językach. Możesz to sobie przyrównać w wyobraźni do nauki angielskiego od zera u osoby starszej, gdzie często miesiącami powtarza się etap "I am...",