Wpis z mikrobloga

@Fix: Podobnie jest z loftami. Pamiętam, jak moda na nie weszła do Polski. Ceny wystrzeliły w kosmos, przebijając i tak już wysokie ceny normalnych mieszkań. Na zachodzie to są mieszkania drugiej kategorii. Chodziło o to, żeby wykorzystać poprzemysłowe pustostany i stworzyć tanie mieszkania dla mniej zamożnych. U nas zrobili z tego jakąś nadmuchaną awangardę. Ale jak ktoś już napisał powyżej - skoro jest popyt, to nie jest to bez sensu i
@Fix: Ja patrząc na food trucki zawsze zastanawiam się gdzie ich pracownicy załatwiają swoje potrzeby i dbają o higienę mając do obsłużenia kilkaset osób każdego dnia. No ale taka jest moda i np. u mnie w mieście w okresie letnim regularnie są zloty (a jeszcze częstsze były przy zamkniętych restauracjach, bo food trucków zakaz nie obowiązywał).
@Fix: Ta nazwa wydarzeń "INWAZJA FOODTRUCKÓW NA [nazwa miasta]!" mnie rozwala, zawsze robi się wielkie show, ja takiego foodtrucka zawsze kojarzę z budą na kółkach, którą miałem 200 metrów od polibudy i serwowali burgery za 5-7 złotych. Tak podłe, że traktowaliśmy je jako ostatnią deskę ratunku, gdyby wszystko było pozamykane albo były mega kolejki. Ale z jakiegoś powodu grupa wiekowa 13-25 jara się teraz tymi przepłaconymi burgerami i zwykłej jakości frytkami
@void1984 no wiem. Chciałem jedynie zwrócić uwagę, że w dobrej burgerowni wcale nie jest taniej niż w foodtrucku. Pomijam nawet już knajpy typu Winners, które można by nazwać elegancką burgerownia. Tan najtańsza bułka z mięsem kosztuje 34zł. Ja jak widzę burgera w cenie kanapki z McDonald's to mi się lampka ostrzegawcze zapala, bo się zastanawiam czy to po prostu niska marża, czy wrzucają w to takie gówno, że food cost mają o
@Fix Ogólnie to jedzenie na stojąca jest dla mnie nieakceptowalne. Ludzie kupują i jedzą idąc, jak hieny co urwały kawałek lwu sprzed nosa i #!$%@? albo jak pies co śmiecia złapał i w biegu wpierdziela zanim właściciel dogoni i z mordy wyciągnie. Jeść się powinno na siedząco,
i spokojnie z talerza.