Wpis z mikrobloga

JAK ROZUMIEĆ ŚMIERĆ - teoria własna?
#smierc #nauka #przegryw #teoria #zycie

TL:DR – Nie wiemy czy indywidualność jest rzeczywista czy jest iluzją, ale jest możliwość że wszyscy jesteśmy tą samą kopią jednej ewolucji, więc zamiast umierać, po prostu się zapętlamy w replikacji i innych organizmach – może nawet ludzkich.

Nie ciekawią was teorie o tym co będzie po śmierci i jak to się wszystko toczy? Ja na podstawie własnych przemyśleń wymyśliłem teorię/hipotezę, którą chciałbym zweryfikować z większą ilością osób.

Zacząłem, myśleć odwrotnie – bo skoro życie jest przeciwieństwem śmierci, a o niej dużo nie wiemy, to może zacząć rozpatrywać i rozumieć życie a potem je zanegować?

Czym jest życie, do czego się sprowadza – bardziej do walki o przetrwanie, i nic innego. Walczymy w różny sposób zarabiając na swoje życie, mnożąc się dobierając w pary itp. Ale zacząć należy od początku tworzenia życia, od stworzenia podstawowych organizmów. Tu rozpoczęły swoje życie pierwsze komórki i bakterie, które zaczynały namnażać się lub dzielić przez podział komórkowy. I tworzymy już nie jedną, a dwa elementy spojone życiem. Noszą różne instrukcje dna, różne informacje – ale są do siebie podobne jak dwie krople wody. I w ten sposób zaczął się cykl replikacji, z którego powstały organizmy. Które następnie zaczęły ewoluować z bakterii i komórek – w różne jej rozgałęzienia. Nie wiem więc, czy można wysnuć z tego wniosek, iż wszystkie gatunki są odłamem tej jednej ewolucji. A co za tym idzie, są poddanymi erozji i dostosowaniu się gałęziami tego samego drzewa.

Jeśli ta hipoteza jest słuszna, czy słusznym byłoby pójść o krok dalej? Co jeśli nasze pojęcie nie jest zbyt szerokie, względem tego co zastaliśmy. Po pierwsze, wszyscy jesteśmy rodziną natury, po drugie każdy organizm, działa jednocześnie jak komórka tegoż organizmu – replikuje się. Więc czy gatunkowa rodzina nie jest ze sobą związana? I czy replikację możemy ekstrapolować do innych części tworzonych organizmów, na przykład do świadomości? Jest ona wynikiem działania mózgu, nosi w sobie różne informacje, narodziła się w innym czasie i nabyła innych uprzedzeń kulturowych. Ale to wciąż może być ta sama świadomość. Jak lustro, patrząc na innego człowieka, patrzymy na samego siebie, noszącego inne informacje w mózgu, a przez to kłócący się nie jako – sami ze sobą. Ile razy zdawaliście sobie sprawę że w sporze to w sumie obie strony mają dobre argumenty. Dzięki temu możesz spojrzeć na świat tak jak ty byłbyś tą osobą. I czujesz empatię, lub iluzję empatii właśnie na podstawie własnych fundamentalnych powiązań wynikających z bycia częścią jednego drzewa ewolucji. Czy zatem można stwierdzić że wszyscy jesteśmy kopiami jednej jaźni, lub w wypadku internetu – samego siebie? Moją słabą teorie może potwierdzić fakt kreacji własnej postaci w grach rpg, w tym mmorpg – nie mamy różnych fundamentów do tworzenia rożnych postaci – to przez te same podstawy tworzy się Jasio, Stasio, Zdzisio czy Hania. Też oczywiście stworzona z poziomu dna do bycia rolą żeńską do męskiej ale wyłącznie w celach dalszej replikacji i utrwalania natury.

Czyż więc indywidualizm nie jest jedną z iluzji, którą my sami, staramy się użyć w celu nakreślenia wartości własnego ja, własnej samoświadomości? I czy geny i informacje kształcą samą świadomość w procesie tworzenia organizmu? Jeśli tak, to dowodzi temu że jesteśmy indywidualnymi ścieżkami ewolucji. Ale co jeśli nie? Jeśli to my sami staramy się oszukać nas indywidualnością, żeby nie przyznać całemu świata że jest się podobnym, lub takim samym jak drugi człowiek. Wtedy uaktywnia się nasz egoizm i skłonność do samolubstwa.

Bo wiecie, nagle może się okazać, że wszystko co mamy jest iluzją, a my jesteśmy jednocześnie replikacjami jednej świadomości. A to zadaje nowe pytania, na przykład gdzie jest oryginalna świadomość, ta pierwsza, albo w jaki sposób wyewoluowała w kierunku istnienia takie jakim je znamy dziś.

I tu wracam do początku, bowiem replikacja samoświadomości wprost może nam ukazać co jest po śmierci. A tym byłby fakt że i owszem, umieramy – ale śmierci, jako takiej – nie ma. Bo ciągle replikujemy się w bezkres istnienia i nie masz pewności czy świadomość nie wyewoluuje po twojej śmierci w innym organizmie, dla przykładu, katolik w muzułmaninie, a życiowy przegryw w jeszcze gorszym etapie ewolucji. Bo nie tyczyłoby się to wyłącznie ludzi, zwierzęta jako takie nie istnieją, te organizmy to również rodzina istot żywych. A to czy mają samoświadomość czy nie, to już inna sprawa.

Więc pozostaje, czy lepiej się okłamywać i żyć w iluzji indywidualizmu, która nie jest zła, sprawia że nasze życie jest kolorowe i ciekawe a nie monochromatyczne i nudne, jak egzystencja większości organizmów żywych sprowadzająca się do jedzenia, spania i umierania. Bo czy iluzja sama w sobie to coś złego?

Gdzie zatem w byciu jednolitą biomasą predestynowaną do namnażania jest miejsce na indywidualizm? Wszędzie, nawet w sferze duchowej, na naszych przemyśleniach snach i rozwoju duchowym. Dzięki takiemu podziałowi, każdy ma inne emocje i śni coś innego, dla jednego to niebo i raj a drugi budzi się z krzykiem bo przeżył piekło. We śnie, tak jak to się dzieje gdy umieramy, bo mózg po śmierci nie wyłącza się od razu, tylko wygasza się.

https://www.news-medical.net/health/What-Happens-to-the-Brain-After-Death.aspx
W tym linku znajdziecie opis badań na szczurach podłączonych do aparatu eeg i ucięciu głowy.
Okazuje się że mózg działa po śmierci jak by był w głębokim śnie, według tych badań – do 5 minut. Znalazłem też badanie o z dekapitowanym mózgu świni co wytrzymał 10 minut, ale nie mogę tego potwierdzić, ponieważ nie zapisałem sobie adresu.

A skoro sny, to też jest co śnić, więc nasze emocje mogą wytworzyć obrazy w mózgu, które lubimy lub nienawidzimy. A gdy płomień gaśnie, rozpoczyna się kolejna era kreacji świadomości.

Jak więc kreować sny? Nie znamy mechanizmu, ja natomiast mogę od siebie powiedzieć jedną zasadę – jeśli pracujesz w fabryce śrubek cały dzień, to te śrubki będą śnić się Tobie po nocach. I nie jest ważne czym żyjesz, tak samo więc człowiek głęboko religijny może sam sobie wyśnić własne odkupienie lub piekło. To tylko kwestia własnych emocji i własnego sumienia. Oraz tego czy możemy nad nim panować.
  • 8
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@IcekZacharczuk: Mnie ciekawi że tyle lat minęło od dosyć ciekawego doświadczenia z ważeniem osoby przed i po śmierci.
XXI wiek, cyfrowe wagi można wsadzić nawet w nocnik, a nikt się nie pokusił jeszcze by raz na zawsze potwierdzić lub obalić teorię, że dusza coś jednak waży ¯\_(ツ)_/¯
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@PoKryjomuWyIizeCiStupki: Kilkadziesiąt lat temu był odważny gość, co zamontował łóżko szpitalne na dużej wadze, na której położył umierającego człowieka. Łóżko było szczelne, by w czasie śmierci żadne płyny nie przeciekły, zakłócając pomiar.
Czekał przy jednym delikwencie, gdy urządzenie do pomiaru poinformowało nagle o ubytki kilku gramów. Okazało się że pacjent właśnie zmarł. Do dzisiaj nikt nie chce zreplikować tego doświadczenia, mimo że to tylko kilka czujników i mała płytka za grosze
@IcekZacharczuk: Indywidualnosc wyjatkowosc i inne takie to jest po prostu takie gadanie. Wszyscy jestesmy banalnymi prostymi zwierzetami, ktore roznia sie jedynie tym ze sa na tyle madrzejsze od innych ze wytworzyly sobie wlasne spoleczne bariery, utworzyly sobie zasady moralnosc, i inne rzeczy ktore sa nie wynikajace z ich natury, a ktore maja hamowac te nature, w celu naprzyklad uwolnienia sie od konsekwencji czynow. Np prawo - naturalnie kazdy by reagowal emocjonalnie
@Pavulenko: Wiesz co, dałem sobie czas na to co napisałeś, przemyślałem to wszystko...
I uznaję to tylko za #!$%@? bzdur. To co napisałeś dla mnie jest tylko zwykłym zapychaczem żeby zepchnąć myślenie w mózgu na inne tory i nie skupiać się na tym co mało ważne.
Co nie znaczy że nie przemyślałem swoich myśli, musiałbym je jeszcze raz ułożyć, bo chyba nie to chciałem napisać.