Aktywne Wpisy
wersalski_kasztaniQ +114
Ale się biznesy zwijają z Polski. Ciekawe czym jest to spowodowane, nie wiem choć się domyślam( ͡º ͜ʖ͡º). Komu oni wcisną te kredyty jak nie będzie pracy? #gospodarka #pracbaza #nieruchomosci
WielkiNos +385
Wiedzieliście, że są ludzie, dla których książki historyczne czy do fizyki to coś, czego się nie czyta?
#ksiazki #logikarozowychpaskow #bekaztwitterowychjulek
#ksiazki #logikarozowychpaskow #bekaztwitterowychjulek
Bond No 9 Bleecker Street (2005)
Dużo Bondów nie testowałem bo po pierwsze nigdzie ich stacjonarnie nie widziałem, a po drugie w recenzjach zawsze wypdają słabo jeśli chodzi o stosunek jakości do ceny - coś jak Kilian, z tym, że Kiliana sprawdzałem ostatnio kilkakrotnie i o ile faktycznie ich zapachy są mocno drogie to jednak niektóre mi się strasznie spodobały i co najważniejsze, nie były mocno odtwórcze, a niektóre Bondy już niestety tak.
Mimo nawiązania do klubowej dzielnicy, perfumy te raczej nikomu się z nią kojarzyć nie będą. To raczej zapach z tych relaksacyjnych, a nie głośnych. Otwarcie jest zielone lub zielono-ziołowe, bardzo chemiczne. Najbardziej aktywny jest tu liść fiolka, który w przeciwieństwie do kwiatu fiołka pachnie tak jakby ozonicznie. Jeśli nie umiecie sobie tego wyobrazić to odsyłam do taniego Zegna Uomo, który jest najlepszym przykładem dominującego liścia fiolka w perfumach. Są tu też jakieś zioła i delikatna kwaskowość czarnej porzeczki. Dalej pojawia się jaśmin i od tego momentu jest on drugim najbardziej słyszalnym składnikiem. Podobno miał tu być cynamon ale na całe szczęście go nie wyczuwam. Z bazy najbardziej aromatyczny jest mech. Ambra i wanilia są tylko tłem tła co mnie cieszy bo ile można się nimi bawić
Perfumy te przypominają trochę Aventusa dzięki kombinacji jaśminu i porzeczki. Generalnie to Bleecker Street jest klonem świetnego skądinąd Purple Label od Ralpha Laurena, na którym wzorowali się twórcy Aventusa właśnie. Jest to według mnie bardziej esencjonalny, zielony Aventus bez dymu i cytrusów. Daleki, bardziej syntetyczny krewny Creeda. Całkiem elegancki zapach ale też bardzo uniwersalny i dobry na każdą porę roku.
Trwałość dobra, projekcja przez niecałą godzinę ok, później delikatna. Szkoda trochę, bo jakby miał moc dawnego Creeda to byłoby ciekawie. Nie ma jednak co narzekać i jak komuś nie żal to można walić po 8-10 chmur i wtedy projektował będzie dużo lepiej.
Jak dotąd jeden z najlepszych zapachów marki Bond no 9 jaki poznałem, ale niestety cena skutecznie odstrasza przed zakupem
zapach: 7,0/10
trwałość: 7,0/10
projekcja: 6,5/10
podobne: Ralph Lauren Purple Label
cena: 700-800 zl za 100 ml
Pierwsze skojarzenie to Type X od Kiesela xD