Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dziś zdechł kot który mieszkał z moją matką.
Nie sądziłem, że to wydarzenie mnie tak ruszy, ale ruszyło.

Kot trafił do matki jakieś 6 lat temu, miał być na chwilę a został na zawsze.
Ja wprowadziłem się ponownie do matki jakieś 3 lata temu, wtedy tez miało być na chwilę, ale deweloper przyciął w tzw. wuja, dodatkowo wirus i tak zeszło aż do dzisiaj.
Mam alergię na kocią sierść ale że u matki miałem zostać tylko parę miesięcy to pomyślałem że wytrzymam, a zaoszczędzony pieniądz przyda się przy mieszkaniu.
Na szczęście kot był z gatunku stroniących od ludzi, samotników to jakoś dało się przeżyć. Tak czy siak nie pałałem do niego sympatią.
Jakiś czas temu zaczął chorować, dziś zdechł.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że to zdarzenie to nic przy prawdziwych problemach i nawet nie chcę mówić, że jest inaczej, tu chodzi o coś innego.

Śmierć kota bardzo mnie ruszyła, aż sam się zdziwiłem czemu tak. Ani generalnie kotów za bardzo nie lubię, ani dla tego konkretnego specjalnego wyjątku nie zrobiłem, a smutek ogromny. Teraz wieczorem, wydaje mi się, że zrozumiałem o co chodzi.
Chodzi o przemijanie, jak kot zdechł to jakby stanęły mi przed oczyma te lata gdy pomagałem matce a to żwirek kupić, a to jedzenie, to jak się kot przyzwyczajał do nowego mieszkania, no wszystko.
I nagle do mnie dotarło - sześć lat, jak z bicza strzelił, sześć lat które nie wrócą już nigdy. Już nie załatwię inaczej tej czy innej sprawy, to co zaniedbałem to już nie wrócę aby poprawić

I tak wiele się stało
I nie stało się nic
Milion twarzy i zdarzeń
I to wszystko zaledwie szkic
Życie to krótki sen

Dziś jakbym zatrzymał się w takim codziennym kołowrotku dom, praca, mniejsze czy większe problemy dnia codziennego i poczuł przemijanie, tak jakby ta codzienność była niczym wobec czasu, który upłynął, który się nie wróci, nie można już nic zmienić, poprawić.

Nie chcę nikomu morałów prawić, że życie jest krótkie, że to czy tamto i trzeba zmienić życie, nie o to mi chodzi.
Dziś po prostu do mojej świadomości dotarł fakt przemijalności. Jasne, że niby wiedziałem o tym bo ktoś tam umarł, młodszy nie jestem, pory roku się zmieniają, znów dnia ubywa itp itd, ale taki hałas dnia codziennego skutecznie to spychał na dalszy plan. Aż do dzisiaj. Świadomość przemijalności objawiła się w realnym bólu, co gorsza doszło do mnie, że za parę dni pewnie wrócę na stare tory, a potem ta strzyga dopadnie mnie za jakiś czas i znów zobaczę, że - o cholera ale to zleciało ten czas. Znów moje wady dadzą o sobie znać i tak dalej i tak dalej
Smutno mi z tego powodu, bo wiem, że chociażbym nie wiem jak bardzo szczerze pragnął to nie wrócę do przeszłości aby powiedzieć sobie nie rób tego, albo zrób to. I to nie chodzi o skreślenie odpowiednich liczb w lotto, ale bardziej o relacje międzyludzkie. Już nikomu nie podziękuję, nie przeproszę - jeśli tego nie zrobiłem wtedy. Smutno mi z tego powodu, że ten czas minął, że nie wróci, że niektóre decyzje były jakie były. Nawet nie wiem jak to lepiej określić niż właśnie świadomość przemijalności.
Niby trza być twardym a nie miękkim, nie ma co się rozczulać - a tu dorosły chłop siedzi i się rozkleja, to jest dziwne jak ja sam siebie nie znam.
No nic, życie toczy się dalej

Dobranoc

#koty #kot #smierc #ludzie #przemijanie #zycie #anonimowemirkowyznania #przemyslenia #kitku #niewiemjaktootagowac

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #613bca425fb896000a005269
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 4
  • Odpowiedz