Wpis z mikrobloga

Spotkaliście jakiegoś antynatalistę, który płakał po alkoholu, że żałuje decyzji o dziecku (tudzież jego braku)?

Nie? Ja też nie.

Za to już trzeci znajomy wypłakał mi się w ramię, że dziecko go przerosło, że związek nie ten, że nie daje rady.

#antynatalizm #childfree
  • 60
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Iskaryota: Nie wiem, czy antynatalistów, ale znałem parę starszych osób (obecnie nie ma ich już wśród żywych), którzy pod koniec życia bardzo żałowali (łącznie z płaczem), że nie postarali się o potomków, gdy był na to czas. Ogólnie było to zamożne małżeństwo, lekarka i inżynier, byli zbyt zajęci pracą i wydawaniem zarobionych pieniędzy (mimo głębokiego PRLu) by przejmować się rodziną - potem było już za późno. Jako, że byli to
  • Odpowiedz
@Iskaryota a czy antynatalosci mogliby przestać zachowywać się jak LGBT i na siłę nie szukać powszechnej akceptacji ich decyzji? cały czas widzę takie wpisy tłumaczące dlaczego ktoś nie ma dzieci. Ludzie... wszyscy mają w------e czy chcesz dziecko czy nie. tak samo to czy o---------z parowe w sypialni koledze czy nie. Po co tym tak wybiegać i na siłę przekonywać o swoim zajebistym wyborze nieposiadania dziecka.
  • Odpowiedz
@Iskaryota: trzeba dać z siebie wszystko i akceptować swoje wady, starać się je poprawić, pogodzić się z losem, przede wszystkim nie mieć zbyt wygórowanych ambicji, ale mieć marzenia, spełniać je, fajnie jest mieć nowe auto ale, stare też dowiezie na miejsce, fajnie mieszkać nad morzem ale basen też ochłodzi. Do futerału nic ze sobą nie zabierzesz, dzieciom zostaw więcej niż zastałeś i naciesz się tym co lubisz, rodzina, hobby, co
  • Odpowiedz
@Urajah:

Imho, chodzi stworzenie kogoś z najpierw niczego/czegoś- danie mu/jej możliwości wzrostu i osiągnięcie mądrości poprzez uczenie, ale też uczenie się od dziecka.


Według twojej opinii może tak, natomiast według faktów nikomu nic nie dajesz, a jedynie tworzysz potrzeby, które później zaspokajasz, zaspokajając w ten sposób już istniejące potrzeby swoje (i tylko
  • Odpowiedz
@HAL__9000:

Porównywanie rozmnażania się do tworzenia działa sztuki - ale odlot...


Tworzysz chochoła z tym rozmnażaniem - kiedy mówimy o ludziach nie chodzi o zrobienie kaszojada, a o stworzenie kaszojada, który wyrośnie na porządnego człowieka. Przykro mi, że nie uważasz swojej egzystencji jako czegoś podobnego do
  • Odpowiedz
@Urajah:

Tworzysz chochoła z tym rozmnażaniem - kiedy mówimy o ludziach nie chodzi o zrobienie kaszojada, a o stworzenie kaszojada, który wyrośnie na porządnego człowieka


W przypadku ludzi zawsze chodzi o zrobienie człowieka. Co z niego szczegółowo "wyrośnie", nie
  • Odpowiedz
@HAL__9000:

W przypadku ludzi zawsze chodzi o zrobienie człowieka. Co z niego szczegółowo "wyrośnie", nie wiadomo.


Trywializujesz i zmieniasz semantykę - jest różnica pomiędzy byciem bykiem rozpłodowym a rodzicem. Przykro mi że tego nie dostrzegasz (albo brniesz w tę
  • Odpowiedz
@HAL__9000: To niezwykłe jak ewoluują poglądy, idee, religie, filozofie itd. Ateizm, antyteizm mogą kiedyś być poważną dominacją. Weganie, wegetarianie to może być kiedyś nawet połowa świata. A ze względu na silne instyty ewolucyjne (oczywiście nie jeden tylko wiele) antynatalizm to będzie kiedyś nawet 25 procent świata, a na 30 się zatrzyma ostatecznie ponieważ powstaną pucze i bunty. Efilizm już będzie o wiele wiele bardziej dominował. Co ważne antynatalizm nigdy go
  • Odpowiedz
@Urajah:

jest różnica pomiędzy byciem bykiem rozpłodowym a rodzicem.


Takim jak ty to zawsze się wydaje, że będą najlepszymi rodzicami, a co wychodzi później to inna sprawa. Poza tym warto przypomnieć, że bycie natalistą jest jednoznaczne z afirmacją "bycia bykiem rozpłodowym", gdyż natalizm (jak i zjawisko życia ogółem) bez tego nie istnieje, tak że polecam ostudzić swój
  • Odpowiedz
@HAL__9000:

Istota ponosząc śmierć traci wszystko, co miała, i bynajmniej nie chodzi w tym kontekście o jej negatywne odczucia, tylko o to, z czym odczuwała więź przez cały okres swojego istnienia.


Śmierć to moment finalizujący umieranie, które zawsze wiąże się z cierpieniem. Nie ma śmierci bez cierpienia, nie ma życia bez
  • Odpowiedz
@HAL__9000:

Podaj choć jedną, to się pośmiejemy.


Np. dzisiaj jak byłem na rowerze to widziałem fajne drzewo i piękne pole. Potem pogadałem ze swoim dobrym znajomym i powymienialiśmy się poglądami oraz co tam u nas nowego się wydarzyło ostatnio. Wczoraj doświadczyłem dość fajnego przeżycia synchronicity, ale jest w moim mniemaniu intymne, więc się dzielić nie
  • Odpowiedz
@Urajah:

Gdy umierasz nic nie tracisz, bo już ciebie nie ma.


Chodzi o proces tracenia, który się odczuwa. To, że po śmierci nie ma już istoty, która odczuwała tracenie (świadomość nieuchronnej straty), nic nie zmienia w oczywistej fatalności tej
  • Odpowiedz
@HAL__9000:

Oho, nie mogło zabraknąć... Jakbym tylko ja już nie był, to życie nadal by było, więc nic by to nie dało, nie uważasz?


No dlatego padło drugie pytanie, które się do tego odnosiło? Nie
  • Odpowiedz
@Urajah: Hmm, rzeczywiście omyłkowo pominąłem tamto pytanie...

Skoro uważasz, że życie nie powinno istnieć to co zrobiłeś aby urzeczywistnić tę wizję?


Podstawą jest nierozmnażanie siebie i innych istot. Wbrew pozorom to już jest bardzo dużo. Dodatkowo należy uświadamiać innych, jakie postawy są prawidłowe i jakie działania powinny być podejmowane. Należy odsłaniać rzeczywistość i wbijać innym do głów prawdę na temat tego, jak ona wygląda. Powinno się to robić do skutku, stopniowo zwiększając poziom świadomości wśród istot. Wszystko to oczywiście
  • Odpowiedz
@HAL__9000: mam nadzieję, że w przyszłości będziesz miał gromadkę własnych dzieci ze swoją żoną chrześcijanką. Ja też przyjacielu podobnie jak i ty co też nieustannie czynię zwiększam świadomość a przede wszystkim SAMO świadomość wśród wszystkich ludzi i istot czujących. Tłumaczę im, że reinkarnacja i życie po życiu są faktem naukowym. Jak na razie nikt nie protestuje i wszystko zupełnie wskazuje na to, że wszyscy akceptują prawdziwy niesmutny stan rzeczy. Prawda
  • Odpowiedz
@HAL_9000 Oczywiście nie zapomniałem wspomnieć, że wielożycie i wielokrotny cykl odrodzenia zależy wyłącznie od szczęśliwego losu i zbiegu okoliczności, sprzyjających warunków, nie odgórnego planu ale to chyba Zarówno Ty, Ja jak i inni doskonale wiedzą czyż nie? Warto dodać, że żadna konkretna świadomość ludzka nie jest zależna od konkretnych ani [unikalnych], niepowtarzalnych czynników fizykochemicznych ani genetycznych tylko od zwykłych spontanicznych fluktuacji kwantowych nicości. Nie ma do tego nic a nic genetyka,
  • Odpowiedz