Jeszcze raz usłyszę, że internet i markety zabijają biedny rodzinny biznes, to parsknę w twarz. Korzystając z faktu, że w Warszawie przez trzy godziny akurat nie pada chciałem sobie pośmigać, ale że mój łańcuch ma po ostatniej przygodzie wyższe stężenie piachu w sobie, niż plaża w Mielnie, to pomyślałem, że chętnie przepłacę ze dwa razy i kupię sobie szczypce do spinek, żeby pyknąć szejka na szybko. Cena przyrządu w Deca 40 zł nadmieńmy, akcja w Śródmieściu Warszawy.
Sklep 1: Szosowe świry w środku, chcieli pomóc, ale nie mieli, no elo. Sklep 2: Salon prestiżowej marki, trzech januszy zajętych gadką o rybach i terenówkach. Po trzech minutach zauważyli klienta, ale też nie mieli Sklep 3: Podchodzę do lady, w tym momencie koleś odbiera telefon i znika na zapleczu, xDDD
Zamówiłem na Allegro za 20 zł, razem ze smarami i innymi pierdołami, których potrzebowałem. Wyszły trzy stówki w sumie, nadane 40 minut po zamówieniu, będzie jutro. Krzyżyk na drogę "biednemu" małemu janus… to znaczy biznesowi.
@idk_nvm: No nie wiem, na Allegro widzę głównie 3-4 molochy, z których każdy jest dość daleko od stolicy. Spodziewałem się, że te lokalne sklepiki rekompensują ceny zajawką, ale nic z tego a "od ręki" to mogę sobie kupić lampkę za 200% ceny z internetu albo rower za tysiaka więcej, jak się doproszę, żeby ktoś mnie obsłużył. Widzę że podobnie jak z gastronomią, korzystając z czasu żniw wychodzi czysta januszerka, bo klient
@idk_nvm: dokładnie tak! ludzie nie rozumieją, że to tak nie działa - skoro normalnie wszystko kupują przez neta to nikt tego nie będzie trzymał na stanie! dziś sklepy żyją z serwisu, nowych rowerów i bzdetów (bidony, lampki inne gówna)
@Warzywo: po prostu jesteś naiwny i nie wiesz jak to faktycznie działa! chcesz mieć pod ręką ale kupować już nie! taki przymus "stand by", że jak nie daj boże się zachce to żeby było pod nosem...
@5mek: No ale co to znaczy "nie opłaca się mieć na stanie"? Jak ktoś wymyślił, że utrzyma biznes, pracowników i lokal w śródmieściu Warszawy zarabiając na ludziach, którzy zapłacą za dopompowanie opony albo kupią byle jaki rower z ekspozycji, bo się boją internetu i planuje asortyment na zasadzie 20 modeli mostków, ale brak łyżki do opon, to powodzenia, niech zdycha. Przecież ja nawet nie piszę, że było drogo, tylko że mieli
@Warzywo: Ta, też doświadczyłem kilka razy efektów tego słynnego wspierania lokalnego sklepu rowerowego. Kilka rzeczy kupiłem w salonie rowerowym w Rybniku na Zamysłowie, np. SPD-SL, tata wziął u nich rower, w sumie już drugi. Rower najlepiej jak po Decathlonie, rozkręcić i skręcić na nowo, bo to czy jest przesmarowany tam gdzie trzeba, czy połączenia śrubowe są dokręcone, to kwestia czystego przypadku. A jak przyszło do reklamowania pedałów, to w zasadzie olali
@Warzywo: ...szczypce do spinek podstawowym narzędziem xDDDD
wiekszość serwisów nawet tego nie ma albo nie używa bo po #!$%@? :)
jak mieli Cie w dupie to widocznie trafiles na slabe sklepy, bywa. ale nie #!$%@? ze stacjonarnie wszystko drozsze 200%, a rowery o tysiaka, #!$%@?, to tak nie działa.
Sklep 2: Salon prestiżowej marki, trzech januszy zajętych gadką o rybach i terenówkach. Po trzech minutach zauważyli klienta, ale też nie mieli
Sklep 3: Podchodzę do lady, w tym momencie koleś odbiera telefon i znika na zapleczu, xDDD
@Warzywo: W Toruniu mamy taki salon Kwiatkowski Rowery - obsługa wypisz wymaluj jak w twoich przykładach xD Takie kółko wzajemnej adoracji, że jak cię znają bo jeździsz z nimi lajkro-peletony po lokalnych drogach
@faxepl: Był nowy, nigdy nie otwierany i cały jeszcze w jakimś tawocie czy innym syfie do transportu, więc drutem nie szło a sznurków pourywałem tyle, że zacząłem się bać o ręce, ale podziałałem kluczem nastawnym i poszło, niemniej wolałbym jakieś bardziej cywilizowane narzędzie, xD
Korzystając z faktu, że w Warszawie przez trzy godziny akurat nie pada chciałem sobie pośmigać, ale że mój łańcuch ma po ostatniej przygodzie wyższe stężenie piachu w sobie, niż plaża w Mielnie, to pomyślałem, że chętnie przepłacę ze dwa razy i kupię sobie szczypce do spinek, żeby pyknąć szejka na szybko. Cena przyrządu w Deca 40 zł nadmieńmy, akcja w Śródmieściu Warszawy.
Sklep 1: Szosowe świry w środku, chcieli pomóc, ale nie mieli, no elo.
Sklep 2: Salon prestiżowej marki, trzech januszy zajętych gadką o rybach i terenówkach. Po trzech minutach zauważyli klienta, ale też nie mieli
Sklep 3: Podchodzę do lady, w tym momencie koleś odbiera telefon i znika na zapleczu, xDDD
Zamówiłem na Allegro za 20 zł, razem ze smarami i innymi pierdołami, których potrzebowałem. Wyszły trzy stówki w sumie, nadane 40 minut po zamówieniu, będzie jutro.
Krzyżyk na drogę "biednemu" małemu janus… to znaczy biznesowi.
#rower
Ogólnie to zwykle kupujesz z tych samych sklepów na allegro
Różnica jest tylko jak potrzeba od ręki
Jak ktoś wymyślił, że utrzyma biznes, pracowników i lokal w śródmieściu Warszawy zarabiając na ludziach, którzy zapłacą za dopompowanie opony albo kupią byle jaki rower z ekspozycji, bo się boją internetu i planuje asortyment na zasadzie 20 modeli mostków, ale brak łyżki do opon, to powodzenia, niech zdycha. Przecież ja nawet nie piszę, że było drogo, tylko że mieli
To dlaczego nie pojechałeś do deca?
@Warzywo: takich spinek? Je się spina i rozpina kawałkiem kabla albo chudymi trytkami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
wiekszość serwisów nawet tego nie ma albo nie używa bo po #!$%@? :)
jak mieli Cie w dupie to widocznie trafiles na slabe sklepy, bywa. ale nie #!$%@? ze stacjonarnie wszystko drozsze 200%, a rowery o tysiaka, #!$%@?, to tak nie działa.
Komentarz usunięty przez autora
@faxepl: Albo szczypcami z Leathermana bez problemu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Warzywo: W Toruniu mamy taki salon Kwiatkowski Rowery - obsługa wypisz wymaluj jak w twoich przykładach xD Takie kółko wzajemnej adoracji, że jak cię znają bo jeździsz z nimi lajkro-peletony po lokalnych drogach