Wpis z mikrobloga

  • 353
. Pamiętam ze przy funkcjach w gimbazie zaczely sie problemy, a dalej to juz naprawde nie mialem pojecia o czym do cholery na tych lekcjach #!$%@?. #!$%@? jakies wzory, iksy dupiksy, objetosci #!$%@? #!$%@? z tym gownem co mnie to #!$%@? obchodzi
#matura #matematyka
  • 24
  • Odpowiedz
@kasztanowcowiaczek: nie, po prostu szkolna matma jest logiczna i intuicyjna. Uważam, ze wszyscy byliby przynajmniej średni z matmy, gdyby trafiali na dobrych nauczycieli. Ja akurat miałam dobrych nauczycieli, z matmy byłam bardzo dobra i był to mój ulubiony przedmiot. Nie trzeba było kuć głupot na pamiec jak na jakiejs historii na przykład

  • Odpowiedz
A ja umiałem wszystko w liceum z pierwszym matematykiem. Logika, fukcje, calki, no #!$%@? kazde zagadnienie rozumialem. Ale on uczyl systematycznie rozbudowujac kazde zagadnienie od podstaw. W trzeciej klasie odszedł bo mu żona zmarła. I przyszla jakas usychająca matematyczka. Pierwsza lekcja, pierwszy temat, pierwsze zadanie i wszyscy w klasie patrza na siebie z pytaniem "ale o co #!$%@? chodzi?" Wyskoczyla z czyms z dupy czego jeszcze nie przerabialiśmy ale ona wymaga i
  • Odpowiedz
@TantnisKrzyzowiaczek: W sumie to nawet nie musi być pytanie. Najpierw piszesz, że nie rozumiesz, jak można nie ogarniać matmy, a potem piszesz, że znasz przyczynę, dla której ludzie są z niej słabi. Wydźwięk tych komentarzy jest mniej więcej taki:

Jestem dobra z matmy, patrzcie na mnie, a wy jak nie ogarniacie to ja nie wiem xD beka z was
  • Odpowiedz