Wpis z mikrobloga

@sylwester-stallone: to chyba do mnie mialo byc to wiecej niz 10%? Komuna liczyla to razem z budowanymi przez gminy komunalnym tzn sektor uspołeczniony państwowy i z tego co widzialem w najlepszych latach razem to bylo 20%. Prawie zawsze polowa to byly mieszkanai spoldzielcze na ksiazeczke bo tym stalo budownictwo w PRL a reszta domy jednorodzine.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Miniu30: totalnie nie zrozumiałeś o czym pisałem. Duży fiat, czyli fiat 125p to był swego rodzaju luksus na tamte lata, a on prowadząc spożywczak woził nim ziemniaki. Obecny ekwiwalent takiej sytuacji to byłoby wożenie również ziemniaków, ale w bmw 5 lub e klasie.

Na mieszkanie z zakładu pracy mógł liczyć kiedyś mało kto. A obecnie nie może liczyć k---a nikt.

To jest właśnie to wasze myślenie, będziecie gadać jak było źle kiedyś, ale trudno wam przychodzą porównania do realiów
  • Odpowiedz
@PolskiCzarnuch: sorry ale jesli prowadzil spozywczak panstowy czy tym bardziej prywatny to on byl elita finansowa spoleczenstwa pewnie z lokalnymi koneksjami. Bo to nie jest tak ze ludzie wlasnego malego biznesu nie chcieli ale wysyp tego powstal dopiero na sam koniec komunizmu po ustawie Wilczka. Gdyby zas zywnosc byla dzis towarem deficytowym to tez bys ja tak wozil tym bardziej ze ciezarowki tez byly deficytowe.
  • Odpowiedz
@PolskiCzarnuch: no ale musisz sobie zdawac sprawe ze dajesz mi za przyklad kogos kto byl pewnie w 5% najbogatszych bo prywatny sklep spozywczy w komunie to mieli super nieliczni. Co z tego ze prawo niby bylo proste skoro to sie wszystko opieralo na placach wsrod lokalnej wladzy i uznaniowosci oraz bylo zawsze wrogie dla panstwa. Czesciej mozna bylo spotkac maly warsztat typu szewc czy krawiec. Jego odpowiednikiem dzis bylby wlasciciel
  • Odpowiedz