Wpis z mikrobloga

Mirasy, po raz pierwszy będę sprzedawał motocykl, kupiłem go w zasadzie od dobrego znajomego gdzie podczas jazdy próbnej nie wykładałem kasy na stół, a słyszałem o takich praktykach, żeby potencjalny klient pokazał tudzież „położył na stół” żądaną kwotę za motocykl i dopiero mógł odbyć jazdę próbną?
#motocykle #motoryzacja #pytanie
  • 12
  • Odpowiedz
  • 6
@KapitanPolska u mnie zależy..

Raz mi kupujący uszkodził moto I był bardzo niechętny do pokrycia kosztów. A raz jestem prawie pewien ze by na na niego wsiadł i pojechał zapominając zaplcic gdybym go za brame wypuścił.

Niektórzy się potrafią obruszyć na temat tego że nie dam im się przejechać 400 konnym samochodem za frajer , ale mało mnie to obchodzi ¯_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@KapitanPolska: tak właśnie się robi, kasa na stół bo nie wiesz czy to nie złodziej, lub czy w trakcie jazdy próbnej nie wyłoży się i stwierdzi, że niw odda ci ani grosza za naprawdę bo przecież to nie jego
  • Odpowiedz
@KapitanPolska: jak ja kupowałem to raz kasa na stół a raz podpisaliśmy umowę kupna sprzedaży z klauzulą o możliwości zwrotu w ciągu godziny w stanie nienaruszonym i zobowiązaniu kupującego o zwrocie gotówki i imho to ma więcej sensu bo też nie zostawiasz obcej osobie kasy bez pokrycia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@KapitanPolska kasa na stół bo większość to oglądacze byle sie przejechać. Jak sprzedawałem auto to młode sebki zaczynały od otwierania maski i słuchania silnika. Wiadomo wtedy, że masz do czynienia z debilem. Druga rzecz to wykopki mnie zjechały, że jak to kasa na stół. To niech #!$%@? w drzewo i pójdzie sobie od tak.
  • Odpowiedz
@KapitanPolska: kasa na stół wydaje się sensowna, albo przynajmniej pewna część w ramach "kaucji". Osobiście gdy kupowałem swój pierwszy to sprzedający sam zaproponował przejażdżkę zanim zdążyłem zapytać i żadnej kasy nie chciał ( ͡ ͜ʖ ͡) ale to raczej rzadkość (a moto oddałem w stanie nienaruszonym i kupiłem rzecz jasna)
  • Odpowiedz