Wpis z mikrobloga

W kontekście cyrków z Czarnkiem i PiSem

Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje bark brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię; i każą je z dumą obnosić. Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam, gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę; Bóg, Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie dużą literą); kiedy inni budują, kochają się i umierają, my walczymy, powstajemy i giniemy. I tylko w krótkich chwilach przerwy rozważamy nasz narodowy etos odrobinę krytyczniej, czytamy Brzozowskiego i Gombrowicza, stajemy się normalniejsi.


Przyjdzie prawak z #4konserwy i powie, że to ojkofobia - a prawda jest taka, że to fobia przed prawakami. Ludzie rzygają tym bezensownym, romantycznym etosem polskości.

http://www.miesiecznik.znak.com.pl/6792011donald-tusk-polak-rozlamany/

#neuropa #bekazpisu #niemamsilna4konserwy #bekazprawakow
  • 1
  • Odpowiedz
@johny-kalesonny: a może fobia przed martyrologią i kultem porażki? Nie jesteśmy narodem dumnym z tych największych triumfów w swojej historii, ale na siłę wpajają nam dumę z bezsensownych poświęceń i rzek na darmo przelanej krwi. Męczą nas tym na historii, na języku polskim, na apelach, podczas hucznych rocznic i corocznych sporów o to samo.
I wiecznie wszystko tak samo z kijem w dupie i wieńcem pod pachą, bo fetujemy cmentarze.
  • Odpowiedz